Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
82%
Piąta odsłona najbardziej zaawansowanego kieszonkowca na rynku wprowadza usprawnienia, które jeszcze bardziej zwiększają dystans do rywali. Czy jednak są na tyle istotne by inwestować w następcę świetnego RX100IV?
Zdjęcia wykonywane w praktyce potwierdzają nasze studyjne obserwacje. Na niskich czułościach obraz odznacza się doskonałą jak na 1-calową matrycę jakością obrazu. I choć w maksymalnym powiększeniu wyraźniejsze szumy (zwłaszcza w przypadku szarości i słabego oświetlenia) zauważymy już w okolicy ISO 400, to zdjęcia oglądane na ekranie monitora w standardowych rozmiarach odznaczają się wyrazistymi kolorami i dobrym kontrastem. Niekiedy też problematyczne dla aparatu okażą się wspomniane już wcześniej niebieskie tony, które odwzorowywane będą w postaci odcieni fioletu.
Aparat pozwala na fotografowanie w zakresie czułości ISO 125-12 800. Ostatnią używalną wartością w przypadku gorszych warunków oświetleniowych będzie jednak ISO 3200. Przy wyższych czułościach obraz mocno traci na szczegółowości i kolorystyce, a cyfrowe ziarno sprawia, że zdjęcia są nieprzyjemne w odbiorze. To jednak i tak bardzo dobre wyniki jak na 1-calową matrycę.
Aparat będzie miał także spory problem z właściwym ustawieniem balansu bieli w przypadku zdjęć wykonywanych nocą, przy świetle latarni. W tym wypadku będziemy właściwie skazani wyłącznie na ustawienia manualne. Warto przy tym przypomnieć, że ze światłem żarowym doskonale radzą sobie kompakty Canona.
Również optyka nowego Sony sprawuje się bardzo dobrze. Różnica w jakości między środkiem, a brzegami kadru jest oczywiście zauważalna, ale stosunkowo niewielka (nawet przy szeroko otwartej przysłonie) i nie będzie widocznie wpływać na odbiór obrazu, co było zmorą konkurencyjnego Panasonica LX15. Niestety aberrację chromatyczną zauważymy na całej powierzchni kadru, zwłaszcza w przypadku dłuższych ogniskowych, a do tego nie jest ona dobrze korygowana przypadku plików JPEG.
Pochwalić należy jednak to jak matryca radzi sobie z odwzorowaniem tonów skóry. Nie obserwujemy tendencji do zbytniego zaczerwieniania lub zażółcania cery na zdjęciach. Twarze wyglądają tak, jak powinny.
Jasność f/1.8 pozwala na uzyskanie bardzo intensywnego jak na 1-calową matrycę rozmycia, które zauważymy zwłaszcza podczas wykonywania zbliżeń. Jest ono miękkie i plastyczne w przypadku zdjęć makro, niestety w przypadku gdy fotografowany obiekt będzie znajdował się nieco dalej od aparatu zaobserwujemy niezbyt ładne “poszarpane” bokeh, z jakim mieliśmy do czynienia także w przypadku Lumiksa LX15. Trudno jednak wymagać więcej od tego typu aparatu.
Na koniec kilka słów o lampie błyskowej. W większości sytuacji aparat wręcz doskonale wyważa siłę lampy w stosunku do fotografowanej sceny, niejednokrotnie spotkaliśmy się jednak z problemem z właściwym ustawieniem ostrości, gdy chcieliśmy wyzwolić lampę przy szeroko otwartej przysłonie. Aparat potwierdza ostrość, wyzwala błysk, ale na przybliżeniu widać, że całe zdjęcie jest nieostre.