Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Olympus E-PL7 to aparat, który z kieszonkowymi rozmiarami łączy zaawansowane funkcje i dobrą jakość zdjęć. Zobaczcie jak ta propozycja japońskiego producenta sprawdziła się w praktyce i jak wypadła w naszym teście.
Optyka
Olympus PEN E-PL7 należy do systemu Mikro Cztery Trzecie i w taki bagnet został wyposażony. Samo mocowanie obiektywów jest wygodne, w czym pomaga dobre oznaczenie na bagnecie i obiektywach. Przelicznik ogniskowej dla małego obrazka wynosi oczywiście 2x.
System Mikro Cztery Trzecie to wciąż najbogatsza propozycja wśród bezlusterkowców. W ofercie dwóch Olympusa i Panasonica znajdziemy szeroki zakres obiektywów. Wraz z rozwojem kolejnych aparatów producent sukcesywnie poszerza dostępną optykę. Jeżeli weźmiemy pod producentów niezależnych jak - Cosina Voigtlander, Sigma i Tokina - otrzymamy system, który jest w stanie zaspokoić praktycznie wszystkie potrzeby nawet najbardziej wymagających użytkowników.
Matryca
W swoim najnowszym bezlusterkowcu Olympus zastosował bardzo udany i już sprawdzony we flagowym OM-D tandem. Za obrazowanie odpowiada 16-megapikselowa matryca Live MOS o rozmiarze 17,3 x 13 mm. Poza zapisem zdjęć w JPEG-ach i RAW-ach umożliwia filmowanie w rozdzielczości Full HD. Sensor współpracuje z procesorem TruePic VII. Para ta pracuje w zakresie czułości ISO 200-25600 i potrafi wykonać do 8 kl/s.
Jak zwykle w aparatach serii PEN, matryca jest stabilizowana. E-PL7 został wyposażony w trzyosiową wersję, znaną między innymi z aparatu Olympus OM-D E-M10.
Stabilizacja
E-PL7 otrzymał lepszą, trzyosiową stabilizację znaną z modelu OM-D E-M10. System działa lepiej niż w przypadku wcześniej stosowanego dwuosiowego.. Wydajność stabilizacji można ocenić na 2,5 - 3 EV. To całkiem niezły wynik. Z wyłączoną stabilizacją problemy (ok. 50% ostrych zdjęć) zaczęły się w okolicy 1/50 sekundy, po włączeniu stabilizacji ta granica została przesunięta do ok. 1/6 sekundy.
Ekran
Wyraźnie lepiej, przynajmniej na papierze, wygląda ekran nowego bezlusterkowca. Z tyłu E-PL7 znajdziemy 3-calowy, odchylany ekran o rozdzielczości 1 040 000 punktów. Monitor na wysięgniku odchyla się o 180 stopni co ułatwia wykonywanie autoportretów z ręki. Po odchyleniu ekranu aparat przełącza się wtedy w tryb autoportretu co ułatwia precyzyjne skadrowanie zdjęcia. Ekran sprawuje się dobrze, daje obraz dobrej klasy - jasny i klarowny. Nie można też narzekać na szybkość odświeżania obrazu oraz na kolorystykę wyświetlanego obrazu. Jedynym powodem do narzekań, jeśli chodzi o jego użytkowanie, jest przeciętna praca w ostrym świetle.
Ciekawi nas za to jego grubość. Pomimo stale polepszających się parametrów ekrany Olympusa nadal wyglądają jakby były wzięte z zupełnie innego aparatu.
Lampa błyskowa
W modeli E-PL7 niestety nie znajdziemy wbudowanej lampy błyskowej. Producent wyposażył nas jednak w dedykowaną lampę zewnętrzną, którą mocujemy do gorącej stopki i gniazda akcesoriów. Lampa unosi się dość wysoko nad korpusem, dzięki czemu przy zastosowaniu nie widzimy na zdjęciach cienia od obiektywu. Problemem jest jednak jej kolor - matowe srebro. Nie pasuje ani do czarnego korpusu, ani srebrnych elementów na nim.
W trybie Auto lampa działa bardzo dobrze nie prześwietlając pierwszego planu. Poza trybem Auto do dyspozycji mamy redukcję efektu czerwonych oczu, błysk dopełniający oraz wyzwalanie na drugą kurtynę. Możemy też skorzystać z korekty lampy oraz z bracketingu błysku.
Zasilanie i pamięć
Gniazdo baterii i karty pamięci znajduje się na dolnej ściance pod odchylaną klapką, która poza delikatnym sprężynowaniem pozawala na zablokowanie, gdy jest odchylona maksymalnie. Karta pamięci po wciśnięciu odskakuje, ułatwiając wyjęcie. Bateria także odskakuje na sprężynce, więc nie będziemy musieli specjalnie się siłować aby ją wymienić.
Na jednym ładowaniu, które trwa około 2 godzin, udało się nam wykonać ponad 350 zdjęć, co należy zaliczyć do dobrych rezultatów. Warto także wspomnieć o dobrej informacji o kończeniu się energii - od pojawienia się symbolu czerwonej baterii E-PL7 pozwala na wykonie kilkunastu zdjęć i nakręcenie krótkiego filmu.
Złącza i Wi-Fi
Gniazdo złącz znajduje się pod miękką, odchylaną klapką na prawej ściance E-PL7. Klapka ściśle przylega do korpusu i robi dobre wrażenie. Pod nią znajdziemy złącze HDMI oraz USB/AV.
Olympus bardzo dobrze rozwiązał swoją aplikację Wi-Fi. Wystarczy zeskanować QR kod, który pojawi się na ekranie aparatu naszym smartfonem i aparat po chwili jest z nim sparowany. Użytkownik może przy pomocy swojego telefonu zdalnie sterować aparatem, przesyłać zdjęcia na niego oraz edytować.
Podsumowanie
System Mikro Cztery Trzecie to najbogatszy system bezlusterkowy na rynku i choćby z tego powodu warto zwrócić na niego uwagę. Producent systematycznie poszerza liczbę dostępnych obiektywów oraz usprawnia kolejne korpusy.
Bardzo cieszy wykorzystanie matrycy i procesora obróbki obrazu znanego z flagowego OM-D E-M1. Warto także podkreślić dobre działanie lampy błyskowej. Pomimo, że nie jest wbudowana, co zaliczamy na minus, działa poprawnie. Możemy też pochwalić 3-calowy ekran LCD o rozdzielczości ponad 1mln punktów. Niestety ma format 16:9, a dedykowany format w systemie Mikro Cztery Trzecie to 4:3, więc podczas fotografowania korzystamy tylko z części ekranu.
+ bogaty system Mikro Cztery Trzecie
+ 16-megapikselowa matryca z systemem czyszczenia
+ działanie dedykowanej lampy błyskowej
+ odchylany 3-calowy ekran LCD
+ złącze HDMI
+ Wi-Fi
+ stabilizacja matrycy
+ wydajna bateria
- brak wbudowanej lampy błyskowej
- proporcje i grubość ekranu LCD