Canon EOS-1D X - Budowa i obsługa

Canon EOS-1D X to pierwsza, reporterska lustrzanka producenta z matrycą pełnoklatkową. Nowy 18-megapikselowy sensor, nowe systemy autofokusa i pomiaru światła, a to wszystko zamknięte w potężnej magnezowej obudowie. Na dodatek aparat został wyposażony w zaawansowane funkcje filmowe.

Autor: Patryk Wiśniewski

24 Sierpień 2012
Artykuł na: 49-60 minut
Spis treści




Optyka
W modelu Canon EOS-1D X, podobnie jak w innych lustrzankach japońskiego producenta, zastosowano bagnet typu EF. Obsługuje on oczywiście napęd autofokusa obiektywów, które nie zostały wyposażone w silnik. Odbywa się to poprzez specjalne sprzęgło łączące silnik wbudowany w korpus z mechanizmem przesuwu soczewek w obiektywie. Bagnet jest dobrze oznaczony i nie sprawia większych problemów podczas zmiany obiektywów.

Matryca
W reporterskim Canonie pojawiła się nowa, pełnoklatkowa matryca CMOS (36 x 24 mm). Rozdzielczość nowego sensora to 18,1 megapiksela. Aparat zapisuje pliki JPEG i RAW w wersji 12 i 14-bitowej. Za obróbkę obrazu odpowiadają dwa procesory Digic 5+. Zestaw ten pozwala na pracę z czułościami od ISO 100 do ISO 51200, które można rozszerzyć w dół o ISO 50, a w górę aż do ISO 204 800. EOS-1D X wypada pod tym względem zdecydowanie lepiej od swojego głównego konkurenta czyli Nikona D4. Przewyższa go rozdzielczością, a także natywnymi czułościami ISO. W dalszej części testu przekonamy się jak wygląda to w praktyce.


Monitor i panele LCD
Flagowa lustrzanka Canona została wyposażona w 3,2-calowy ekran LCD o rozdzielczości 1 040 000 punktów. Ekran daje obraz bardzo dobrej jakości. Jego rozdzielczość pozwala na dobrą ocenę szczegółów, głębi ostrości czy wielkości szumu, świetnie przedstawia się także sprawa kontrastu i nasycenia. Ekran pozwala także na wygodną pracę w trybie podglądu na żywo i podczas filmowania. Spokojnie możemy ostrzyć manualnie i ocenić poprawność ekspozycji.


W menu ustawień mamy możliwość dostosowania jasności ekranu na siedmio stopniowej skali. Pozwala na prawidłową ocenę zdjęć w różnych warunkach oświetleniowych. Jedyne problemy jakie mogą się pojawić, to gdy na ekranie pojawiają się silne refleksy, które utrudniają ocenę kontrastu i nasycenia zdjęcia.


Na górnej i tylnej ściance znalazły się czarno-białe wyświetlacze LCD. Na górnym widoczne są wszystkie przydatne dane dotyczące ustawień aparatu i parametrów fotografowania. Znajdziemy tu między innymi informacje o trybie fotografowania, parametrach ekspozycji, trybie autofokusa, lampy błyskowej, bracketingu czy liczbie zdjęć w serii i na karcie. Dolny informuje nas o zapisie zdjęć na kartę.

Standardowo dla lustrzanek Canona włącznik podświetlania górnego LCD został umieszczony tuż przy pryzmacie. Nie jest tak wygodne rozwiązanie jak w przypadku Nikona D4, który te funkcję ma umieszczoną wokół spustu migawki. Wyświetlacze są równo oświetlone w kolorze pomarańczowym. Czytelność i przejrzystość informacji wyświetlanej na górnym LCD nie wzbudza żadnych zastrzeżeń. Pomimo liczby skrótów i wyświetlanych wartości wszystko pozostaje czytelne. Czytelne symbole i właściwe rozmieszczenie nie pozostawia wątpliwości z jaką funkcją mamy do czynienia.

Wizjer
Jak przystało na profesjonalną lustrzankę cyfrową wizjerowi Canona EOS-1D X nic nie można zarzucić. Duży, jasny i klarowny kryjący 100% kadru został otoczony wygodną muszlą oczną. Kadrowanie za jego pomocą to po prostu czysta przyjemność. W wizjerze widzimy pole AF, którego używamy. Punkt, na którym aparat ustawił ostrość jest ciemno szary, a w przypadku ciemnego otoczenia błyska na czerwono. W wizjerze w trakcie fotografowania wyświetlane są wszystkie niezbędne informacje: pomiar, tryb ekspozycji, czas, przysłona, liczba zdjęć, które jeszcze możemy zapisać na karcie, czułość oraz z prawej strony poziom naświetlenia.

Korekty dioptrażu możemy dokonać za pomocą tarczy umieszczonej z lewej strony wizjera pod muszlą oczną. Takie rozwiązanie uniemożliwia jej przypadkowe przestawienie, zakres korekty wynosi od -3 do +1 dioptrii. W wizjerze możemy wyświetlić siatkę, oraz posłużyć się poziomicą, którą tworzą punkty AF.



Informacje umieszczone w wizjerze umożliwiają swobodne fotografowanie, bez odrywania od niego oka za wyjątkiem trybu autofokusa i napędu.

Lampa błyskowa
Tradycyjnie dla profesjonalnych korpusów EOS-1D X nie został wyposażony we wbudowaną lampę błyskową. Aparat jest oczywiście kompatybilny ze wszystkimi lampami reporterskimi serii Canon Speedlite. Po jej podłączeniu do gorącej stopki w wizjerze pojawia się błyskawica, która informuje nas o lampie gotowej do wyzwolenia błysku. Z poziomu korpusu możemy korygować siłę błysku w zakresie +/- 3 EV. Poziom korekty pojawia się z prawej strony wizjera w postaci rozdzielonego prostokąta, jeden dotyczy korekty ekspozycji, drugi korekty błysku lampy. W menu głównym możemy wyświetlić menu lampy błyskowej. W środku znajdziemy oprócz trybu pomiaru, łączność bezprzewodową, zoom, synchronizację z kurtyną, ponownie korektę lampy oraz bracketing błysku.

Bracketing błysku możemy stosować w zakresie +/-3 EV. 1D X wykonuje wtedy trzy zdjęcia, które różnią się siłą błysku w kolejności ustawionej przez użytkownika. Oprócz korekty i bracketingu mamy do dyspozycji także mikroregulację lampy błyskowej w skokach o 1/8 w zakresie +/- 1 EV.

Lampa błyskowa Canon Speedlite 580EX II dość dziwnie współpracowała w domyślnych ustawieniach aparatu z nową 1-dynką. W trybie Av, aparat dobierał parametry ekspozycji nie uwzględniając obecności włączonej lampy błyskowej. Po przestawieniu ustawień w menu głównym, tak aby automatycznie po podpięciu lampy czas ekspozycji był w przedziale 1/60-1/250s. Co nie zmienia faktu, że najwygodniej lampy błyskowej używa się w trybie manualnym.

Zasilanie i pamięć
Canon EOS-1D X w Europie jest sprzedawany z nowym akumulatorem oznaczonym LP-E4N o pojemności 2450mAh. Pełne ładowanie akumulatora, według danych producenta, trwa około 10 godzin. Po około 4 godzinach bateria była naładowana w około 60%. Na jednym ładowaniu przy cyklu mieszanym z kilkoma dłuższymi seriami osiągnęliśmy 1200 klatek co trzeba zaliczyć do dobrych rezultatów. Warto jednak zaznaczyć, że Nikon D4 zrobił o 300 zdjęć więcej przy baterii o mniejszej pojemności.

Baterię wyjmujemy po odchyleniu i przekręceniu dźwigni znajdującej się na klapce zamykającej komorę baterii. Klapka ta jest przymocowana do baterii na stałe. Producent zdecydował się na inne rozwiązanie niż konkurencja, na pewno jest ono szybsze. Po prostu wymieniamy cały zestaw, a nie samą baterię. Warto jeszcze wspomnieć o gumowych uszczelnieniach widocznych na brzegu klapki.


Za pamięć odpowiadają dwa sloty kart pamięci CF. Jest to zmiana w stosunku do poprzednich modeli, które oprócz kart CF oferowały także gniazdo SD. Dostęp do gniazd mamy po odchyleniu i przekręceniu dźwigni znajdującej się pod przełącznikiem On/Off na tylnej ściance. Dzięki umieszczonej sprężynie po zwolnieniu blokady solidna klapka samoistnie się otwiera. Po dokładniejszym przyjrzeniu się zaobserwujemy gumę, która skutecznie zabezpieczy gniazda przed wilgocią i pyłem. EOS-1D X nie daje możliwości szybkiego formatu kart pamięci z poziomu korpus jak jest w przypadku flagowca konkurencji, aby wyczyścić kartę musimy udać się do odpowiedniej zakładki w menu głównym.


Złącza
Wszystkie złącza w Canonie EOS-1D X zostały umieszczone z lewej strony aparatu. Na samej górze widzimy złącze, do którego możemy podpiąć moduł GPS oraz wejście do kabla Ethernet, które umożliwia podpięcie aparatu do sieci na przykład w studio fotograficznym. Poniżej znajdują się złącza mikrofonu, wężyka spustowego oraz kabla synchro do lamp studyjnych. Ponadto reporterski Canon został wyposażony w złącze HDMI oraz tradycyjny port USB 2.0.


Podsumowanie
W tej części EOS-1D X zbiera dużo plusów. Pierwszy należy się za nowy, pełnoklatkowy sensor o rozdzielczości 18-megapikseli, która umożliwia korzystanie ze zdefiniowanych czułości do ISO 51200, które można rozszerzyć w dół o ISO 50, a w górę aż do ISO 204 800. Dodatkowo matryca została wyposażona w skuteczny system czyszczenia.

Kolejne plusy należą się za jasny wizjer kryjący 100% kadru i przejrzystą informację w nim zawartą. Warto też wspomnieć o ekranie LCD dodatkowych wyświetlaczach, z dobrze rozmieszczoną informacją. Dwa gniazda kart pamięci, złącze mikrofonu oraz HDMI również zasługują na pochwałę.

+ pełnoklatkowa matryca CMOS 18-megapikseli
+ system czyszczenia matrycy
+ jasny wizjer, kryjący 100% kadru
+ dedykowany przycisk do trybu live view
+ rozmieszczenie informacji w wizjerze i na górnym LCD
+ górny wyświetlacz LCD
+ 3,2-calowy monitor
+ złącze mikrofonu
+ złącze HDMI
+ sterowanie zewnętrznymi dedykowanymi lampami błyskowymi
+ dwa gniazda kart pamięci CF

Spis treści
Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony kończy rok z przytupem, prezentując dwie iście profesjonalne konstrukcje - najnowszy flagowy korpus Sony A1 II i uniwersalny, superjasny zoom średniego zasięgu. Czy nowy korpus...
15
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Po pięciu latach Nikon prezentuje wreszcie następcę pierwszego amatorskiego korpusu w systemie Z. To nadal ta sama matryca, ale lepsza wydajność, bardziej rozbudowana ergonomia i...
23
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Nowy Fujifilm X-M5 to najtańszy aparat w systemie, ale pod względem możliwości daleko mu do typowego amatorskiego korpusu. Czy to możliwe, że Fujifilm zrobiło wymarzony aparat dla...
33
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (7)