Canon PowerShot G1 X - Podsumowanie

Canon G1 X to zupełnie nowa jakość w tej serii aparatów. Producent wreszcie zdecydował się na umieszczenie w dość dużym korpusie dużej matrycy. Powierzchnia nowego sensora jest odrobinę większa od używanego w aparatach systemu Mikro Cztery Trzecie. Jak takie rozwiązanie sprawdza się w praktyce możecie przekonać się czytając nasz test.

Autor: Patryk Wiśniewski

24 Luty 2012
Artykuł na: 38-48 minut
Spis treści

Canon PowerShot G1 X wprowadza nową jakość do tej kultowej serii. W ostatnim czasie, kiedy dobrą, amatorską lustrzankę można było kupić dokładając niewiele więcej pieniędzy, a rynek zaawansowanych kompaktów zaczął być uszczuplany przez bezlusterkowce, zasadność serii G można było swobodnie podważyć. Japoński producent zdecydował się nie wchodzić tak jak Nikon na rynek bezlusterkowców, tylko zrobił konkurencyjny produkt na bazie swoich doświadczeń. Tym samy pojawił się G1 X, zaawansowany kompakt, łączacy duże możliwości z dobrą ergonomią i nową matrycą pokaźnych rozmiarów.

Użytkownikom zaproponowano aparat zbudowany na bazie dobrze już znanego korpusu. Canon serii G słynęły z bardzo dobrej ergonomii, wszystko co jest potrzebne do zrobienia zdjęcia zostało umieszczone na korpusie. Nie musimy często zaglądać do menu, wygoda użytkowania stoi na wysokim poziomie. Szkoda, że zabrakło pokrętła zmiany ISO, na jego miejscu znaduje się chowana lampa błyskowa.

Dużym plusem jest obecność gorącej stopki, dzięki której do PowerShota możemy podpiąć reporterskie lampy zewnętrzne. Jeszcze bardziej cieszy fakt, że nowy Canon bez problemów współpracuje z dedykowanymi lampami producenta.

Największą zagadką nowego korpusu była nowa matryca i nowy obiektyw. Sześciokrotny skok powierzchni sensora musiał się pozytywnie odbić na jakości zdjęć i postawić większe wymagania optyce. 14-megapikselowy CMOS, który jest sercem aparatu, z pewnością zasługuje na owację. Zdjęcia, które możemy wykonać przy pomocy tego aparatu to klasa sama w sobie. Szumy praktycznie nie przeszkadzają nam do czułości ISO 3200. Reprodukcja szczegółów w centrum kadru nie pozwala na siebie narzekać. Duża matryca pozwala już swobodnie puścić pewne rzeczy w nieostrość. Niestety absolutnej rewelacji nie ma, ponieważ obiektyw nie należy do ideałów. Jakość obrazu na brzegu kadru mogłaby być zdecydowanie lepsza, jeżeli chcemy otrzymać zdjęcie idealnie ostre na całej płaszczyźnie musimy mocno przymknąć obiektyw. Jest to jedyny zarzut jaki do niego mamy. Optyka bardzo dobrze sprawdzała się w przypadku flar i odblasków. Duże wrażenie zrobiła na nas stabilizacja optyczna, która umożliwia wydłużenie czasu ekspozycji o ponad 2 EV - przy tak dużej matrycy to imponujący wynik.

Przy swojej cenie oraz rozmiarze matrycy bezpośrednimi konkurentami tego aparatu są z pewnością bezlusterkowce. G1 X dorównuje im jakością obrazu, ustępuje za to miejsca klatkarzem i prędkością autofokusa. Tym wartościom bliżej jest mu aparatów kompaktowych. Mimo to Canon PowerShot G1 X to bardzo dobra propozycja dla osób, które chciałby mieć dobrą jakość zdjęć, przy niezbyt dużych rozmiarach i nie zależy im na wymiennej optyce. Nowy reprezentant linii G ma obiektyw o bardziej uniwersalnych ogniskowych i jaśniejszy od przeciętnego obiektywu kitowego dodawanego do zestawu z aparatem bezlusterkowym. Możemy go także polecić osobom, które mają już lustrzankę Canona i chcą mieć dodatkowy, mniejszy aparat. G1 X swobodnie może zastąpić nam lustrzankę na imprezach okolicznościowych czy w trakcie podróży.

W naszym redakcyjnym teście znaleźliśmy kilka minusów, ale tylko jeden lub aż jeden jest poważny. Monitor, w który wyposażono aparat pozostawia bardzo dużo do życzenia. Przyszli użytkownicy muszą pogodzić się z koniecznością używania histogramu do oceny zdjęcia, ponieważ obrotowy LCD nadaje się tylko do kadrowania i oceny ostrości zdjęcia.

Podsumowując Canon G1 X to bardzo ciekawa propozycja, która łączy w sobie świetną jakość obrazu, bardzo dobrą ergonomię w rozsądnych rozmiarach.

+ jakość wykonania

+ możliwość przykręcenia filtra do obiektywu

+ duża ilość przycisków

+ uniwersalny zakres ogniskowych

+ f/2,8 na szerokim kącie

+ przejrzyście zaprojektowane menu

+ obszerne menu podręczne

+ przewidywalny pomiar światła

+ automatyczny balans bieli

+ szeroki wybór filtrów artystycznych i trybów automatycznych

+ filmy Full HD

+ kolorystyka zdjęć

+ reprodukcja szczegółów do czułości ISO 3200

+ poziom szumów do czułości ISO 3200

+ niewielkie odstępstwa od deklarowanych czułości

+ bardzo dobra dynamika obrazu

+ bardzo dobry zakres tonalny

- materiał użyty do pokrycia chwytu

- płaski grip

- duży pobór energii

- niska jakość ekranu LCD

Canon PowerShot G1 X uzyskał w swojej klasie 71%
Spis treści
Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica Q3 43 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica Q3 43 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Po latach próśb, na rynku ląduje wreszcie Leica Q w wersji z obiektywem standardowym. Sprawdzamy, co ma do zaoferowania zestaw, na który tylu czekało.
16
Hover Air X1 - dron inny, niż wszystkie [TEST]
Hover Air X1 - dron inny, niż wszystkie [TEST]
Hover to dron zamykający esencję ujęć lotniczych w najprostszej możliwej formie, którą można obsługiwać bez żadnego kontrolera i która chce zmienić nasze myślenie o dronach....
23
Nikon Z6 III - test aparatu
Nikon Z6 III - test aparatu
Trzecia generacja Nikona Z6 ma już niewiele wspólnego z poprzednikiem. Czy nowy korpus ma szansę zdobyć szturmem rynek? Sprawdzamy jego potencjał…
63
Powiązane artykuły