Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Czy ten lekki i kompaktowy ZenBook sprawdzi się jako niezawodny towarzysz fotografa w podróży? Postanowiliśmy się o tym przekonać podczas ostatniego wyjazdu prasowego do duńskiego Aarhus.
Pierwszą pochwałę ASUS zarobił już w chwili gdy otworzyłem fabrycznie nowe opakowanie. Komputer zapakowano bardzo starannie, ale to jeszcze nic dziwnego - tego właśnie oczekujemy od producenta, który za swój produkt żąda ponad 4 tys. zł. W zestawie znajdziemy jednak również solidne i estetyczne etui, które ściśle przylega do urządzenia, skutecznie chroni je przed zadrapaniami i wilgocią, nie zabierając jednocześnie dodatkowego miejsca w naszej torbie czy plecaku.
Komputer jest faktycznie smukły (19 mm) i lekki (ok. 1,4 kg). MacBook z ekranem Retina jest o ok. 4 mm „chudszy” i węższy, ale zorientowani w temacie wiedzą jaka jest tego cena - podzespoły tej linii Apple'a przylutowane są na stałe, wszelkie modyfikacje będą więc mocno utrudnione. ZenBook jest jednak wyczuwalnie lżejszy, co może wynikać po części z jego delikatniejszej konstrukcji. Obudowy obu modeli wykonano z monolitycznej bryły aluminium, ale w MacBook'u jest go najwyraźniej nieco więcej - trzeba uczciwie przyznać, że jest to konstrukcja bardziej sztywna - zarówno klapa jak i plecy Asusa uginają się delikatnie pod naciskiem, o czym w przypadku jabłka w zasadzie nie ma mowy.
UX410 nie można jednak odmówić solidności. Wykonany został z dużą dbałością o detale - wszystkie elementy spasowane są idealnie, konstrukcja jest zwarta i starannie wykończona. Obudowę w kolorze Quartz Grey zdobią typowe dla tej serii, szczotkowane koncentryczne kręgi a touchpad otacza ozdobne frezowanie.
Całość podpierają wykonane z miękkiej gumy nóżki, dzięki czemu komputer dobrze trzyma się wszelkich powierzchni. Dziwi jedynie ulokowanie głośników (opracowanych dla Asusa przez specjalistów z szanowanej pracowni Harman/Kardon). Dźwięk niestety jest przez to nieco przytłumiony, choć same w sobie brzmią zdecydowanie lepiej niż głośnik Macbooka.
Gdyby ktoś popatrzył jedynie na panel klawiatury, oba komputery można by pomylić. Identyczna anodowana oprawa i niecka klawiatury, zbliżona organizacja i kształt nożycowych (i opcjonalnie podświetlanych) przycisków oraz podobnych wymiarów monolityczny gładzik. Inspirowanie się Applem jest tu dość oczywiste, ale cóż, Asus czerpie z dobrych wzorców i w tym przypadku z pewnością wyjdzie mu to na dobre.
Same przyciski mają bardzo podobny rozstaw i skok, przez co przestawienie się na pracę na tym komputerze nie było dla mnie żadnym problemem. Za wyjątkiem umiejscowienia przycisku Ctrl w miejscu gdzie Apple stosuje Alt. Po jednym dniu ciągłych dźwiękowych alarmów o błędzie w końcu się przyzwyczaiłem. Przyciski ZenBooka są też bardziej matowe. Uważam to za plus - jeśli nie czyścimy Macbooka regularnie, czarna powierzchnia gładkich przycisków zaczyna się świecić co nie wygląda zbyt estetycznie - klawiatura wydaje się (lub po prostu faktycznie jest) brudna.
To czego ZenBook może wciąż pozazdrościć komputerom Apple to niezwykle precyzyjny i przyjazny w obsłudze touchpad. Dotykowy, pokryty szkłem panel w UX410 korzysta z technologii, jaką Asus implementuje w smartfonach ZenFone. Może działać dotykowo lub jak w nowych komputerach Apple poprzez magnetyczny klik. Oczywiście nie rozróżnia stopnia nacisku, dla mnie sam klik jest też zdecydowanie za głęboki i zbyt twardy. Przy dłuższej pracy w programach graficznych, gdy za pomocą touchpada wprowadzamy szybkie korekty, może być to dość męczące.
Cieszy za to obsługa gestów - wygodne przewijanie stron dwoma palcami, pokaż pulpit, minimalizacja okien czy nowy pulpit, to funkcje które dobrze znam z MacBooka i bez których nie wyobrażam sobie już codziennej pracy. To kolejny aspekt, który znacznie ułatwił bezbolesną przesiadkę na UX410U.