Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Wykorzystując laptopy dla twórców Asus Studiobook i Zenbook sprawdzamy, jak Nvidia Studio radzi sobie w pracy z obrazem i coraz częściej wykorzystywanymi w postprodukcji funkcjami AI.
Od 1999 r., gdy NVIDIA wprowadzała pierwsze karty graficzne z GPU (osobnym procesorem do grafiki), na rynku sporo się zmieniło. NVIDII od początku przyświecał jeden cel - odciążyć główny procesor (CPU) podczas wykonywania obliczeń związanych z grafiką i w ten sposób zachować płynność działania komputera. Jednak do niedawna fotografom, a nawet montażystom wideo bardziej zaawansowane karty graficzne nie były potrzebne. Programy takie jak Photoshop czy Lightroom bazowały na funkcjach, które albo nie oferowały wsparcia dla GPU, albo takiego nie wymagały. W efekcie przez lata utrwalało się przekonanie, że komputer do edycji zdjęć nie musi mieć dobrej karty graficznej.
Wraz z rozwojem fotografii cyfrowej i ewolucji softu do edycji zapotrzebowanie na dużą moc obliczeniową zaczęło jednak gwałtownie rosnąć. Dziś procesor główny w komputerze już nie wystarcza. I nie chodzi tylko o to, że musi poradzić sobie ze zdjęciami 50 czy nawet 100 Mp albo filmami 8K. W Photoshopie funkcje takie jak Wypaczenie perspektywy czy Renderowanie nie zadziałają bez GPU, a szereg najnowszych funkcji opartych na sztucznej inteligencji, jak odszumianie, skalowanie plików RAW czy automatyczne tworzenie masek potrzebuje GPU do płynnej pracy. Wydajna karta graficzna w komputerze do edycji zdjęć lub montażu filmów jest więc obecnie koniecznością.
Liderem w dziedzinie obliczeń na GPU jest bezapelacyjnie NVIDIA, która do twórców treści, takich jak graficy, fotografowie i filmujący kieruje platformę NVIDIA Studio. Jej głównym elementem są supermocne karty graficzne GeForce RTX produkowane w wersjach do komputerów stacjonarnych i laptopów (np. topowa NVIDIA GeForce RTX 4090 lub popularna NVIDIA GeForce RTX 4060 Laptop). Stworzone z myślą o erze sztucznej inteligencji są wyposażone w wyspecjalizowane rdzenie Tensor wykorzystujące AI w celu zapewnienia najwyższej wydajności w renderingu 3D, edycji wideo i projektowaniu graficznym.
Poza tym równie istotną składową systemu NVIDIA Studio są sterowniki. Regularnie aktualizowane, zapewniają najlepszą możliwą kompatybilność i wydajność z popularnymi aplikacjami kreatywnymi takimi jak Adobe Photoshop, Lightroom Classic, Premiere Pro, Blender, Blackmagic DaVinci Resolve, Autodesk 3ds Max i wieloma innymi.
W efekcie NVIDIA Studio gwarantuje praktycznie zerowe opóźnienia w module odpowiadającym za modyfikację obrazu na wyświetlaczach 4K i 5K, oferuje wsparcie dla funkcji i efektów SI akcelerowanych układami GPU, takich jak tworzenie masek, inteligentne wyostrzanie, odszumianie, czy skalowanie, wreszcie szybką i wydajną pracę z materiałami wideo 4K, 6K, a nawet 8K, dzięki dedykowanym enkoderom i dekoderom RTX.
Poza tym karty NVIDIA GeForce RTX zapewniają wystarczającą moc i pojemność ultraszybkiej pamięci graficznej, aby ładować ogromne pliki projektu, uruchamiać jednocześnie wszystkie aplikacje kreatywne i nadal cieszyć się komfortem płynnej pracy. Wielowątkowe projekty to dziś przecież norma.
Oczywiście pełen potencjał NVIDIA Studio wykorzystamy jedynie z odpowiednimi podzespołami komputera, dlatego warto sięgać po certyfikowane laptopy i stacje robocze z logo NVIDIA GeForce RTX Studio. Takimi są właśnie modele ASUS Studiobook i Zenbook - oba zaprojektowane specjalnie dla pracujących z obrazem, ale w różny sposób. Oprócz gwarantowanej wydajności oferują szereg praktycznych rozwiązań ułatwiających pracę fotografom, grafikom, czy montażystom.
ASUS ProArt Studiobook 16 OLED bazuje na aż 16-calowym ekranie OLED. To dotykowy panel 3.2K (3200x2000 px), który zapewnia 100-procentowe pokrycie standardowo wykorzystywanej w branży przestrzeni barw DCI-P3 i rewelacyjnie odwzorowuje kolory, czego potwierdzeniem są certyfikaty Calman Verified i PANTONE Validated.
Z myślą o kreatywnych twórcach Studiobook został wyposażony dodatkowo w dwa istotne dla nich elementy. Pierwszym jest ASUS Dial, czyli fizyczny sterownik, który umożliwia bardzo szybką i dokładną regulację parametrów w aplikacjach do edycji zdjęć i montażu wideo (wspiera najważniejsze aplikacje Adobe jak Lightroom, Photoshop czy Premiere).
Drugim natomiast rozwiązaniem jest duży touchpad. Ma on wbudowane czujniki nacisku, dzięki którym, klikając w dowolnym miejscu, mamy te same satysfakcjonujące reakcje zwrotne podczas nawigowania w aplikacjach. W dodatku ma te same proporcje, co ekran (16:10), dzięki czemu praca z rysikiem Stylus jest bardziej precyzyjna i intuicyjna.
Zenbook Pro 14 Duo OLED to z kolei dużo bardziej mobilna wersja. Jest lżejszy i mniejszy, bo opiera się na ekranie OLED o przekątnej 14.5’’ i rozdzielczości aż 2.8K. To pierwszy tego typu panel na rynku, ale to, co czyni ten komputer zupełnie wyjątkowym, to drugi ekran.
Panoramiczny ScreenPad Plus (12,7” 2,8K 120 Hz, 100% DCI-P3) znajduje się tuż nad klawiaturą i służy jako funkcjonalne rozszerzenie głównego wyświetlacza. Może on pełnić rolę drugiego monitora, tabletu graficznego dzięki obsłudze rysika Stylus lub wygodnej, programowalnej konsoli do edycji wspierającej aplikacje Adobe, takie jak Premiere, Photoshop czy Lightroom. ScreenPad naprawdę zwiększa produktywność pracy.
Szerzej o możliwościach tych laptopów można przeczytać w naszych recenzjach:
Choć oba modele ASUS są tak różne pod względem gabarytów i funkcjonalności, oferują bardzo zbliżoną wydajność. Na pokładzie Zenbooka znajduje się bowiem szybka karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 4060 Laptop oraz procesor Intel i9-13900H 2.60 GHz 13. generacji, a Studiobook został wyposażony w kartę GeForce RTX 4070 Laptop i procesor 13-gen Intel i9-13900H 2.60 GHz.
Dzięki takim podzespołom edycja zdjęć i filmów przebiega naprawdę płynnie. Przekonaliśmy się o tym po załadowaniu do Lightrooma paczki 35 plików RAW o rozdzielczości 100 Mp ze średnioformatowego aparatu Fujifilm GFX 100II. Rozmiar jednego zdjęcia to nawet ponad 200 MB, a całość zajmowała 5 GB. Dla przykładu w Zenbooku import wszystkich zdjęć zajął zaledwie 9 s, a przeglądanie i powiększanie tak dużych obrazów nie stanowiło dla komputera żadnego wyzwania. Synchronizacja podstawowych ustawień dla wszystkich zdjęć przebiegła w mgnieniu oka, a zastosowanie na wszystkich filtra adaptacyjnego AI z wykryciem obiektu głównego zajęło jedynie 1 min 40 s.
To, jak te komputery radzą sobie z funkcjami AI jest naprawdę imponujące. Nawet na 100-megapikselowym zdjęciu wykrywanie osób i tworzenie wszystkich masek to raptem kilka sekund. Oczywiście szybki jest także eksport na koniec pracy. Nasza paczka zdjęć po konwersji do przeskalowanych plików JPEG była gotowa już po 2 lub 6 minutach (jeśli na każdym zdjęciu była używana funkcja bazująca na AI).
Obserwując w trakcie pracy wydajność w managerze zadań widać wyraźnie, jak często moc obliczeniowa kierowana była na kartę graficzną. Przy imporcie i eksporcie użycie GPU sięgało nawet wartości bliskich 100%, ale jednocześnie zużycie głównego procesora (CPU) było na poziomie jedynie 10%. W efekcie komputer nie blokował się, ani nie zacinał przy jednoczesnym wykonywaniu innych zadań, np. równoległej edycji w Photoshopie czy oglądaniu filmu.
Trzeba też zaznaczyć, że GPU uruchamia się nie tylko w trakcie importu czy eksportu zdjęć, ale także w trakcie edycji i synchronizacji. Wszelkie powiększanie i przeglądanie zdjęć, czy symulowanie wyglądu po wprowadzeniu zmian to właśnie zadania dla karty graficznej. Wniosek jest więc jeden - jeśli chcemy nad obrazem pracować płynnie i wydajnie, na karcie graficznej nie warto oszczędzać.
Wykorzystanie wsparcia karty graficznej NVIDIA odczujemy także w przypadku pracy z edycją wideo i ruchomą grafiką. Użycie akceleracji GPU ma ogromny wpływ na płynność, ładowanie efektu i ogólny komfort pracy w programach typu Adobe Premierę Pro czy DaVinci Resolve. Efekty dostrzegamy nawet w tak prozaicznej czynności jak podgląd plików załadowanych na oś czasu. W przypadku korzystania z samego procesora i zintegrowanego układu grafiki, problemem bywa odtwarzanie edytowanych plików 8K w 1/2 jakości. Po uruchomieniu akceleracji NVIDIA GeForce RTX, płynny pogląd montażu 8K bez problemu uzyskujemy nawet w pełnej jakości odtwarzania.
Analogicznie, wsparcie GPU wspomaga ładowanie i odtwarzanie wszelkich bardziej skomplikowanych procesów graficznych, jak nakładanie dodatkowych efektów, masek, szablonów czy szeroko pojętego motion content. O ile więc wspomniany wcześniej przykład z odtwarzaniem plików 8K może nie odzwierciedlać najlepiej rzeczywistego scenariusza pracy, to wsparcie karty graficznej NVIDIA GeForce RTX okaże się doskonałą pomocą w wielowątkowej i rozbudowanej edycji wideo w niższych rozdzielczościach, pozwalając np. na płynny podgląd mocno przetworzonych materiałów 4K tam, gdzie ze słabszą kartą byłoby to niemożliwe. Oczywiście, wykorzystanie układu GPU znacząco zmniejsza też obciążenie procesora głównego, co umożliwia swobodną jednoczesną pracę w innych aplikacjach.
Ze względu na ograniczenia wynikające z fizyki półprzewodników, wydajność mikroprocesorów przestała nadążać za popytem. Nową ścieżkę rozwoju obrały więc układy GPU, które teraz przejmują kontrolę nad wirtualną rzeczywistością, obliczeniach o wysokiej wydajności oraz sztuczną inteligencją.
Dziś nie można już kwestionować tego, że wydajna karta graficzna jest konieczna dla fotografa czy twórcy wideo. Pracujemy na zdjęciach o wysokiej rozdzielczości, nagrywamy filmy 8K, edytujemy je na monitorach 4K, a na dodatek wykorzystujemy funkcje obliczeniowe SI. Komputer z odpowiednią kartą graficzną musi więc sprostać takim wyzwaniom, oferując nie tylko szybkość działania, ale i płynność pracy.
Artykuł powstał przy współpracy z firmami ASUS i NVIDIA