ASUS ProArt Studiobook Pro 16 OLED - desktopowa wydajność w mobilnej formie

Autor: Maciej Zieliński

27 Grudzień 2023
Artykuł na: 17-22 minuty

Nowy 16-calowy Studiobook to na pierwszy rzut oka duży i ciężki laptop. Gdy przyjrzymy mu się bliżej okazuje się jednak, że to wyjątkowo zaawansowana i kompaktowa stacją robocza dla wymagających, mobilnych twórców.

O ile potężne stacjonarne jednostki nadal stanowią podstawę wyposażenia profesjonalnych studiów fotograficznych i postprodukcyjnych, freelancerzy już dawno oderwali się od biurek. Światowa pandemia tylko przyspieszyła tę zmianę, a bardziej mobilny styl pracy wymusił na producentach elektroniki zmianę sposobu myślenia o komputerze osobistym. Nowy Studiobook ma być więc odpowiedzią na potrzeby branży kreatywnej w 2024 roku.

ASUS konsekwentnie rozwija serię ProArt już od kilku lat, wprowadzając nowe rozwiązania i udoskonalając kolejne linie na wielu płaszczyznach. Rośnie nie tylko wydajność podzespołów, ale również - tak ważna w świecie sztuk wizualnych i pracy z obrazem w ogóle - wierność i zakres odwzorowania barw wyświetlaczy OLED.

Wreszcie projektanci ASUS nie zapominają też o ergonomii. Przed ekranem naszego laptopa spędzamy często wiele godzin każdego dnia, dlatego od osiągów niemniej ważny jest nasz komfort. Otrzymujemy więc większy touchpad z fizycznym pokrętłem ASUS Dial i obsługą piórka Stylus, dotykowy 16-calowy ekran oraz wygodną klawiaturę.

Oczywiście specyfikacja najnowszej generacji Studiobookow również robi wrażenie. Procesor Intel Core i9-13980HX, profesjonalnej klasy karta graficzna NVIDIA RTX 3000, maksymalnie 64 GB pamięci DDR i szybki dysk SSD o pojemności do 2 TB, pozwolą na wydajną pracę nawet z bardziej wymagającymi projektami. Do tego cały zestaw złącz komunikacyjnych i pojemna bateria, dzięki której będziemy mogli działać również w podróży czy na lokacji. Wszystko to zamknięte w stylowej, ale odpornej obudowie. 

Przez dwa tygodnie mieliśmy okazję testować nowego ProArt'a (model W7604) w codziennej pracy redakcyjnej. Służył więc zarówno do zadań typowo biurowych jak i edycji zdjęć czy montażu wideo, a po godzinach również do rozrywki. Oto garść naszych wniosków.

Nowy Studiobook to świetna konstrukcja. Z jednym małym ale

Komputer otrzymujemy w sztywnym i bardzo eleganckim opakowaniu. Niczego innego się nie spodziewaliśmy - mówimy w końcu o topowej linii, której ceny zaczynają się od 16 tys. zł. W zestawie znajdziemy jeszcze piórko Stylus Pen 2.0, nie ma natomiast podróżnego etui, którym producent rozpieszcza nas w przypadku modeli 14-calowych.

Konstrukcja prezentuje się bardzo zgrabnie i gustownie. Jak na model 16-calowy zachowuje całkiem kompaktowe wymiary (35.6 x 27.1 x 2 cm). Waży 2,4 kg co również nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę klasę sprzętu i przede wszystkim jego wykonanie.

Producent chwali się „wykraczającą poza rynkowe standardy” wytrzymałością, potwierdzoną wojskowym standardem MIL-STD-810H. Szereg rygorystycznych testów prowadzonych jest nie tylko pod kątem zwiększonej odporności mechanicznej (jak wibracje i wstrząsy w podróży), ale również pracy w trudnych warunkach niskiej i wysokiej temperatury oraz zwiększonej wilgotności (do 95% przez 10 dni).

Ten ostatni parametr będzie miał znaczenie zwłaszcza dla tych, którzy lubią podróżować – wilgotność przekraczająca 90% (i stanowiąca barierę gwarancji większości urządzeń) w tropikalnych krajach jest normą, a temat psującego się sprzętu również jednym z popularniejszych wśród "digital nomadów”.

Pod względem wzornictwa nowy ASUS powinien trafić w podniebienia estetów. Aksamitna w dotyku, niemal pochłaniająca światło powłoka „mineral black” wygląda świetnie choć – wbrew zapewnieniom producenta – palcuje się dość szybko. Na szczęście równie łatwo się czyści. Monolityczną obudowę wykończono bardzo starannie, łącząc ostro cięte krawędzie z przyjemnymi profilami. Generalnie jakość wykonania nie budzi żadnych wątpliwości.

Klapa unosi się bez przesadnego oporu i - jak na tak smukłą oprawę - jest bardzo sztywna. Nie bez znaczenia jest tu zapewne zastosowane do zabezpieczenia dotykowego panelu wytrzymałego Gorilla Glass. W porównaniu do tradycyjnego szkła sodowo-wapniowego ma być ono nawet 6x bardziej odporne na ruchy przeciągania, stukania i obsługę rysikiem stylus.

Ekran umieszczono na zawiasie, który pozwala odchylać go o 180°, a więc zupełnie na płasko. Schodkowy mechanizm poprawia wentylacje, ale przede wszystkim ułatwia wspólną prace i prezentowanie projektów zespołowi.

Przechodząc do rzeczy naprawdę ważnych – przyjrzyjmy się interfejsom komunikacyjnym. Pod tym względem ASUS wypada bardzo dobrze, a bogactwo złącz będzie ważnym argumentem dla twórców, którzy często korzystają z urządzeń peryferyjnych. Wymuszana przez niektórych producentów konieczność stosowania różnego rodzaju koncentratorów jest naprawdę irytująca.

I tak, z lewej strony znajdziemy port USB 3.2 Gen 2 (10 GB/s), mini jack i czytnik kart SD Express 7.0. Z prawej dwa porty Thunderbolt 4 (40 GB/s) z obsługą technologii Power Delivery, kolejne wejście USB 3.2 Gen 2 oraz zamek bezpieczeństwa, z którego zechcecie być może skorzystać w podróży lub w dużym co-work'u, by bez obaw wyskoczyć po kawę.

Na tylnej ściance umieszczono port HDMI 2.1 (4K / 120 Hz lub 8K / 60 Hz), wejście zasilania (DC) oraz LAN (2,4 Gb/s). Nowy Studiobook oferuje też szybką łączność Wi-Fi 6E.

Łyżką dziegciu do tej beczki miodu będzie natomiast – o czym pisaliśmy już nie raz – stosunkowo duży i ciężki zasilacz sieciowy. Oczywiście żywotne baterie pozwalają już pracować bez kabla nawet cały dzień, ale nie zawsze chcemy ryzykować tego typu stres. Z pewnością jest to coś co ASUS mógłby i powinien usprawnić.

ASUS Dial, Touchpad, dotykowy OLED, czyli nowy sposób pracy

Wszyscy niechętnie zmieniamy nasze nawyki i podobnie niechętnie wprowadzamy zmiany do naszego workflow. A rozwiązań, które mają usprawnić pracę i przyspieszyć realizację projektów widzieliśmy już mnóstwo. Do każdej kolejnej innowacji podchodzimy więc dziś raczej sceptycznie.

Nie inaczej było w przypadku ASUS dial, czyli dodatkowego pokrętła, które wraz z dużym touchpadem ma stanowić ergonomiczne combo do wygodnej obsługi kreatywnych aplikacji, ale też samego systemu operacyjnego.

Zanim przejdziemy dalej, jedno zdanie na temat samego touchpada. Jest bardzo gładki, co ułatwia płynną pracę i łatwo się czyści, ale przede wszystkim jest jeszcze większy i proporcjami dopasowany do wyświetlacza (16:10). A to oznacza idealne przełożenie naszych akcji na nawigację na ekranie, zwłaszcza gdy korzystamy z rysika. Bo touchpad, stanowi też całkiem spory tablet graficzny, pozwalający na odręczne tworzenie notatek czy np. precyzyjny retusz zdjęć. Nowością są też reakcje zwrotne – touchpad przyjemnie rezonuje zwiększając responsywność aplikacji, w których pracujemy.

Wróćmy jednak do pokrętła ASUS Dial. Nie jest to rozwiązanie nowe, bo wręcz charakterystyczne dla laptopów ASUS kierowanych do twórców. W serii ProArt Studiobook jest jednak przede wszystkim fizyczne, a nie dotykowe jak np. w serii Vivobook (ASUS Dial Pad). Namacalny kontroler, z wyczuwalnym, precyzyjnym skokiem, to cecha, która może przekonać nieprzekonanych.

Oczywiście nie od razu posługujemy się nim płynnie i intuicyjnie, również konfiguracja to pewien wysiłek, który trzeba włożyć. Ale gdy już uda nam się go właściwie skonfigurować, szybko zaczynamy dostrzegać zalety tego stylu pracy. Żadna rewolucja (zwłaszcza dla tych, którzy mają doświadczenie z konsolami do edycji), ale usprawnienie nawet kilku częstych czynności daje sporą satysfakcję. Jakie ma więc możliwości?

Przede wszystkim należy zainstalować darmową aplikację ProArt Creator Hub, która stanowi wygodne i intuicyjne centrum sterowania. Pozwala personalizować obsługę, monitorować parametry wydajnościowe oraz zarządzać kolorystyką wyświetlacza LED. W sekcji Control Settings, oprócz szybkiego tworzenia skrótów klawiszowych znajdziemy zakładkę ASUS Dial, a tam pola konfiguracji do 8 funkcji.

Nowością w tej generacji jest możliwość szybkiego wywołania interfejsu przez długie przytrzymanie przycisku centralnego, co ułatwia szybkie zmiany i stopniowe dopasowywanie konfiguracji do naszych potrzeb.

ASUS Dial wspiera kreatywne aplikacje Adobe (Photoshop, Lightroom Classic, Premiere Pro, After Effects oraz Ilustrator), pakiet Office oraz aplikacje służące do rozrywki Microsoft i przeglądarki, co oznacza, że pokrętło może nam ułatwić również podstawową, codzienną obsługę.

W praktyce oznacza to np. wygodne przechodzenie pomiędzy suwakami i dostrajanie ich wartości podczas wywoływania plików RAW w Lightroomie lub szybką zmianę narzędzi jak pędzle w Adobe Photoshop. Możemy też korzystać z grupy funkcji (multifunction) lub przypisać tylko jedną, gdy skupiamy się na konkretnym działaniu edytując większą partię zdjęć.

Pokrętło w formie wirtualnej wyświetlimy też na ekranie przypinając je w dowolnym miejscu. Wypracowany mozolnie workflow możemy ponadto zapisać do pliku, by przywrócić ustawienia po ponownej instalacji systemu lub, by wygodnie przenieść je na inne urządzenie.

Ekran OLED w pracy z kolorem

Jednym z głównych atutów nowej serii Studiobooków ma być oczywiście wspominany już kilkukrotnie ekran OLED. Dla twórców ma on kluczowe znaczenie, bo coraz częściej laptop staje się dziś podstawowym stanowiskiem edycyjnym dla pracujących z obrazem. Zdaniem producenta to obecnie najlepszy na rynku 16-calowy wyświetlacz wykonany w tej technologii.

Dotykowy ekran o rozdzielczości 3,2K (3200x2000 px) i częstotliwości odświeżania 120 Hz oferuje 100% pokrycie powszechnie wykorzystywanej dziś przestrzeni DCI-P3. Wierność odwzorowania kolorów (Delta E poniżej 19) ma potwierdzać certyfikat Calman Verified8 i PANTONE, ale ważniejsze jest to, że panel można kalibrować za pomocą zewnętrznego kolorymetru – właściwą zakładkę, która ułatwi ten proces, znajdziemy w aplikacji ProArt Creator Hub.

Fabryczna kalibracja wydaje się bardzo precyzyjna – porównanie z graficznym monitorem EIZO nie ujawnia dostrzegalnych różnic. Również zmiana kąta widzenia nie wpływa na kolorystykę, co było poważną wadą wczesnych OLED-ów. Czernie są głębokie, ale nie obcinają dynamiki, ekran jest też bardzo jasny (maksymalnie 550 nitów), co niweluje problemy jakie przysparza błyszcząca powierzchnia. Matowe ekrany w laptopach to dziś zresztą rzadkość.

 

Czy obsługa dotykowa może być przydatna w pracy graficznej? Z jednej strony to spora wygoda w przeglądaniu plików, czy szybkim powiększaniu interesującego nas obszaru zdjęcia, z drugiej jednak nieuchronnie prowadzi do brudzenia szklanej powłoki – widoczne odciski palców podczas edycji są naprawdę irytujące. Choć może nie dla wszystkich. Być może jest to sprawa indywidualna.

 

Warto zauważyć, że sam panel ma proporcje 16:10, co jest znacznie wygodniejszym formatem (w stosunku do stosowanego wcześniej 16:9) np. w pracy nad projektami multimedialnymi. Zdjęcia wyglądają naturalniej, nie musimy też ukrywać pasków narzędzi czy nawigacji podczas pracy z materiałem wideo.

Wydajność w praktyce, czyli jak Studiobook radzi sobie z plikami 100 Mp

Od razu odpowiadamy: więcej niż dobrze. Choć prawdopodobnie mógłby jeszcze lepiej. W nasze ręce trafiła wersja w podstawowej konfiguracji z 32 GB pamięci RAM (5200 MHz DDR5, maksymalnie 64 GB), dyskiem SSD 1 TB i kartą graficzną NVIDIA RTX 3000 Ada w wersji laptopowej (występuje też w wersji z kartą RTX 4070). Kluczowe znaczenie ma jednak wydajny procesor 13. generacji Intel Core i9-13980HX (24 rdzenie, 32 wątki i nawet 5,6 GHz w trybie Turbo Boost), który ma być nawet 1,6x szybszy od procesora 12. generacji i9-12900H.

Praca z dużymi plikami i na wielu warstwach nie sprawia żadnego problemu, ale to nie stanowi dziś wyzwania nawet dla laptopów średniej klasy. Dla wymagających użytkowników ważniejsze będzie to jak pracuje na dużych zasobach i przy masowych procesach. I tu również jest całkiem nieźle.

130 plików RAW ze średnioformatowego Hasselblada X2D, wyposażonego w matrycę o rozdzielczości 100 Mp, to już 20 GB danych. Import do Lightrooma trwał niecałe 30 sekund a odszumianie jednego pliku z wykorzystaniem AI poniżej minuty. To mniej więcej tyle, ile procesor M1 potrzebuje na przetworzenie 4x mniejszego pliku z matrycy 24 Mp w Sony A7III. Również praca z wideo 4K/60p odbywa się bardzo płynnie. Podczas tych krótkich testów nie mieliśmy niestety okazji sprawdzić jak radzi sobie z bardziej wymagającymi nagraniami.

W pracy fotograficznej wysiłkiem dla układów Studiobooka był dopiero masowy eksport całej kolekcji zdjęć do 16-bitowego pliku TIFF. Cały proces trwał ponad 5 minut, a procesor rozgrzał się do prawie 90 stopni Celsjusza. Aktywowało to system chłodzenia ASUS IceCool Pro, który nie był może głośny, ale z pewnością dobrze słyszalny.

ProArt Studiobook Pro 16 OLED (W7604) – podsumowanie

Nowy Studiobook to bez wątpienia konstrukcja topowa i trudno wskazać jej wyraźne słabe strony. Nawet podstawowa konfiguracja oferuje więcej niż może dziś oczekiwać aspirujący twórca a rozczarowany nie będzie także zawodowiec, który potrzebuje wygodnej stacji roboczej do wymagającej codziennej pracy.

Aż 16 cali przestrzeni roboczej w proporcji 16:10, szeroko rozstawiona, wygodna klawiatura oraz duży touchpad z fizycznym pokrętłem, to dla kogoś, kto dotychczas pracował głównie na 13 calach zupełnie nowa jakość. Jeśli więc nie trzymamy laptopa zawsze w plecaku, i nie stawiamy mobilności ponad wydajnością, większe wymiary i waga również nie będą tu bolesnym kompromisem.

Więcej informacji o laptopie znajdziesz tutaj

Skopiuj link

Autor: Maciej Zieliński

Redaktor naczelny serwisu fotopolis.pl i kwartalnika Digital Camera Polska – wielki fan fotografii natychmiastowej, dokumentalnej i podróżniczego street-photo. Lubi małe dyskretne aparaty, kolekcjonuje albumy i książki fotograficzne.

Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Analizy
5 powodów, dla których filmowiec powinien zastanowić się nad zakupem Canon EOS R5 Mark II
5 powodów, dla których filmowiec powinien zastanowić się nad zakupem Canon EOS R5 Mark II
Najnowszy Canon EOS R5 Mark II łączy w sobie możliwości wysokiej klasy aparatu i kamery filmowej. Dlaczego jest idealnym aparatem dla współczesnego hybrydowego twórcy? Oto pięć najważniejszych...
10
„Zostawcie to nam” - czyli o tym, jak Oppo chce zmieniać świat fotografii
„Zostawcie to nam” - czyli o tym, jak Oppo chce zmieniać świat fotografii
Największe targi fotografii artystycznej na świecie nie są raczej miejscem, gdzie spodziewalibyśmy się zobaczyć producenta smartfonów. Tymczasem globalnym partnerem tegorocznego Paris...
9
Kultowe GorillaPody zyskują na jakości. JOBY przenosi produkcję do Włoch
Kultowe GorillaPody zyskują na jakości. JOBY przenosi produkcję do Włoch
JOBY stawia na wyższy standardy jakości i przenosi część produkcji GorillaPodów do Włoch. To dobra okazja, by przypomnieć co znajdziemy dziś w ofercie cenionego producenta akcesoriów dla...
1
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)