Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Niemal co roku po ogłoszeniu wyników WPP wybuchają mniejsze lub większe kontrowersje wokół tematu manipulacji zdjęciami. Według ostatnich doniesień nagrodzony projekt długoterminowy mógł zostać świadomie spreparowany przez autora. Co na to organizatorzy?
Temat manipulacji w reportażu podejmowany jest coraz częściej. Czy wybuchające co i rusz kontrowersje spowodowane są zaniżeniem standardów etycznych wśród autorów, czy może po prostu w dobie wszechobecnego internetu łatwiej o weryfikację tego typu działań? Nieważne jaki jest powód, nie omijają one niestety największych konkursów nagradzających zdjęcia prasowe.
World Press Photo z tematem manipulacji mierzy się co roku, co nie raz zaowocowało już dyskwalifikacją laureatów i zaostrzeniem regulaminu. Niestety, wygląda na to, że i w tym roku organizatorzy nie będą mogli spać spokojnie. Problem bowiem jest całkiem poważny. Według najnowszych doniesień nagrodzony drugą nagrodą w kategorii projektów długoterminowych fotograf Hossein Fatemi świadomie inscenizował sceny oraz kopiował ujęcia innych fotografów, aby nadać wiarygodności opowiadanej przez siebie historii.
Jedno z rzekomo inscenizowanych zdjęć. Teorię uwiarygadniać ma poniższy kadr, ze strony agencji Panos Pictures, gdzie w roli klienta prostytutki wystąpić miał drugi fotograf. Formalnie kobieta miała nie być także prostytutką
Tworzony na przestrzeni 10 lat projekt “An Iranian Journey” opowiadać ma o młodym pokoleniu Irańczyków i ukazywać kontrast “między oficjalnym obrazem Iranu, a realiami codzienności, w której młodzi ludzie starają się odnaleźć swoją tożsamość”. Ramin Talaie z serwisu medium.com twierdzi jednak, że wiele ze zdjęć autora, również tych nadesłanych na konkurs, zostało zainscenizowanych, lub jest kopią ujęć wykonanych przez innych fotografów.
Swoje spostrzeżenia Talaie popiera anonimowymi wypowiedziami fotografów i bohaterów zdjęć Fatemiego, którzy już wcześniej zarzucali mu manipulacje oraz oszustwo. Fotograf miał na przykład kopiować zdjęcia innych autorów, którym pomagał w tworzeniu jakiegoś projektu i którym obiecywał, że nigdy zdjęć tych nie wykorzysta. Do tego otrzymujemy przykłady zdjęć, w przypadku których inscenizacja według autora artykułu jest ewidentna; w jednym przypadku otrzymujemy nawet wypowiedź innego fotografa, który na potrzeby zdjęcia pozował jako klient prostytutki. Do tego dochodzi kwestia manipulacji opisami zdjęć. Według Talaie’ego wiele z nich zwyczajnie wprowadza widza w błąd i przedstawia nieprawdziwy obraz Iranu.
Według Talailego scena ta musiała być inscenizowana, gdyż niemożliwym jest, by kobiety w Iranie mogły bez problemu publicznie palić shishę, co zresztą podkreśla oryginalny opis zdjęcia
Zdjęcie rzekomo przedstawia imprezę zainscenizowaną specjalnie na potrzeby zdjęć
Talaie przedstawił zebrane przez siebie dowody organizatorom konkursu, jednak nie takiej odpowiedzi się spodziewał. “Przedstawione dowody są niewystarczające, by posądzić autora o złamanie reguł konkursu” - czytamy w cytowanym fragmencie wiadomości zwrotnej.
Tego typu rewelacje nie mogły zostać niezauważone przez organizatorów konkursu. Jeszcze tego samego dnia oficjalną odpowiedź na artykuł wystosował dyrektor zarządzający WPP, Lars Boering. Tłumaczy on, że po otrzymaniu zawiadomienia od Talaiego, zlecił on Santiago Lyonowi, byłemu dyrektorowi działu foto agencji Associated Press, przeprowadzenie indywidualnego śledzctwa w tym temacie. W ciągu kolejnych tygodni Lyon przeprowadzić miał wiele rozmów, zarówno z samym autorem, jak i osobami obecnymi podczas wykonywania zdjęć, co do których autentyczności wystąpiły kontrowersje. Ich rezultaty przedstawione zostały specjalnej komisji, która uznała, że zasad konkursu jednak nie złamano.
Przykład manipulacji opisami. Według Talailego autor próbuje przekonać widza, że ogląda nielegalny koncert rockowego zespołu. Po prawej rzetelny opis sytuacji fotografa Kaveha Rostamkhaniego, któremu Fatemi pomagał w realizacji projektu.
Boering zwraca uwagę na to, że Talaie nie był obecny przy wykonywaniu żadnego ze wspomnianych zdjęć i nie zna dokładnie okoliczności ich powstawania, opierając swoje oskarżeni o poszlaki. Mówi też, że kwestie autentyczności niektórych zdjęć były już niejednokrotnie rozpatrywane. Jednocześnie podkreśla, że sprawdzeniu poddane zostały jedyne zdjęcia, które zostały nadesłane na konkurs. Nie wyklucza to więc nieczystych zagrań autora przy okazji innych zdjęć z cyklu.
Czy World Press Photo podjęło dobrą decyzję? W przeszłości organizatorzy dyskwalifikowali autorów za wydawałoby się mniejsze przewinienia. Z drugiej strony zapewne trudno kłócić się z dowodami zebranymi w toku śledzctwa weryfikującego. Wokół sprawy wybuchnie zapewne gorąca dyskusja. Własny pogląd na sytuację możecie wyrobić czytając pełny artykuł Talaiego oraz odpowiedź Larsa Boeringa. Znajdziecie tam także więcej zdjęć, które rzucają dodatkowe światło na etykę pracy nagrodzonego fotografa.