Wydarzenia
„Wewnętrze” - Marta Zgierska i refleksje na temat domu w Galerii Centrala
Plotki o najnowszym amatorskim bezlusterkowcu Fujifilm krążyły po sieci już od dobrych kilku tygodni. Jednak dopiero dziś producent odsłonił wszystkie karty i zaprezentował model X-T100 - „aparat adresowany do szerokiej gamy użytkowników, którzy są na różnych etapach swojej przygody z fotografią“.
Najnowszy model Fujifilm X-T100 korzysta z 24.2-megapikselowej matrycy obrazu (APS-C). Jednak w odróżnieniu od starszych braci, model X-T100 nie został wyposażony w dobrze znany X-Trans. We wnętrzu znajdziemy sensor CMOS z konwencjonalnym filtrem barw podstawowych (siatka Bayera) - o czym zaznacza producent. Wspiera ją zaawansowany procesor obrazu. Jednak na jego temat Fujifilm nie zdradza istotnych szczegółów. Tak więc możemy przypuszczać, że nie jest to jednostka X Processor Pro, którą możemy znaleźć w najnowszych bezlusterkowcach firmy. Bardziej powinniśmy liczyć na usprawnioną wersję EXR Processor II zastosowaną w amatorskim X-A5.
Nowym X-T100 będziemy mogli fotografować w natywnym zakresie ISO 200-12800 (rozszerzalny do ISO 100-51200) - zarówno w 14-bitowym RAW, jak i JPEG. W ustawieniach aparatu znajdziemy również trzy tryby Auto ISO, które mają sprawdzić się w trudnym i zmiennym oświetleniu. W pracy w takich warunkach pomoże również 256-strefowy pomiar światła z trybami Multi, Punktowy i Uśredniony (brak trybu Centralnie Ważonego).
Ucieszyć może także tryb zdjęć seryjnych - ale głównie mniej wymagających fotografów. X-T100 uchwycimy ujęcia z prędkością 6 kl./s (maksymalnie do około 26 zdjęć w formacie JPEG). Natomiast w kwestii filmowania możemy rejestrować obrazy w 4K (3840 x 2160 pikseli), ale jedynie w 15 kl./s (ciągłe nagrywanie do około 30 minut). Jeżeli zależy nam na wyższym klatkażu, to musimy wybrać rozdzielczość Full HD (59.94p / 50p / 24p / 23.98p).
X-T100 to również 91-punktowy inteligentny hybrydowy AF oparty na detekcji fazowej, w którym zastosowano nowo opracowany algorytm zapewniający szybsze i bardziej precyzyjne ustawianie ostrości - także w trudniejszych warunkach. Skorzystać będziemy mogli z trybów: Jednopunktowego 7x13 (zmienny rozmiar ramki AF, dostępne 5 typów), Strefowego 3x3 / 5x5 / 7x7 (spośród 91 obszarów na siatce 7x13), Szerokiego/Śledzącego (do 18 obszarów, AF-S: Szeroki, AF-C: Śledzący). Oczywiście nie mogło zabraknąć także detekcji twarzy i oka.
Najnowszy bezlusterkowiec Fujifilm to stylistyka utrzymana w stylu retro oraz kilka ciekawych konstrukcyjnych rozwiązań modelu, który w rzeczywistości prezentuje się jak mniejszy brat X-T20. Otrzymujemy anodyzowaną powłokę korpus mierzącego 121 x 83 x 47.4 mm i ważącego 448 g (z baterią i kartą SD), która ma jeszcze bardziej podkreślać klasyczny wygląd aparatu. Poza tym możemy wybierać spośród trzech wersji kolorystycznych: ciemnosrebrna, w tonacji „złocistego szampana“ oraz czarna.
W kwestii ergonomii mamy do czynienia z uboższą wersją wspomnianego X-T20. Niemniej jednak pod pewnymi względami nowy model Fujifilm może przewyższać nawet najbardziej zaawansowane konstrukcje producenta.
X-T100 został wyposażony w 3-calowy ekran TFT LCD o rozdzielczości 1,04 Mp. Poza tym wyświetlacz korzysta z nowego mocowania, dzięki czemu możemy go uchylić w trzech płaszczyznach: w górę, w dół oraz o 180 stopni do boku (do pozycji selfie), co może przypaść do gustu vlogerom. Oczywiście ekran X-T100 jest także dotykowy, co umożliwi szybką nawigację po zdjęciach, jak również wygodne ustawianie punktów autofokusa.
Ucieszyć może także fakt, że najnowszy reprezentant Fujifilm został wyposażony również w elektroniczny wizjer OLED o rozdzielczości 2,36 Mp, 100% pokryciu kadru, powiększeniu 0,62x i punkcie ocznym 17.5 mm. Wygląda więc na to, że mamy do czynienia z takim samym wizjerem jak w modelach X-T20 i X-E3.
Do tego otrzymujemy także wbudowaną lampę błyskową typu pop-up oraz litowo jonową baterię NP-W126S, która - jak zapewnia producent - powinna wystarczyć na wykonanie około 430 zdjęć.
Natomiast rozmieszczenie przycisków i pokręteł na obudowie jest połączeniem rozwiązań zastosowanych w X-T20 i amatorskim X-A5. W nowym X-T100 znajdziemy tradycyjne pokrętło PASM z udoskonalonym trybem automatyki SR+, który łączy rozpoznawanie obiektu oraz fotografowanej sceny. Jest także oddzielne pokrętło ekspozycji, przycisk funkcyjny, a także (po lewej stronie górnego panelu) dodatkowe pokrętło, które nie zostało opisane przez producenta (być może będziemy je mogli spersonalizować).
Z kolei na tylnej ścianie aparatu umieszczono między innymi anatomiczny profil kciuka, standardowy czterokierunkowy wybierak, przycisk uruchamiający podręczne menu oraz pokrętło nastaw znane z modelu X-A5. Zabrakło natomiast joystika do zmiany położenia punktu AF, jak również choćby najmniejszego gripa zaakcentowanego na frocie korpusu. W zamian producent dodał do zestawu odczepiany uchwyt, który ma zwiększyć wygodę podczas trzymania aparatu.
X-T100 wzorem najnowszych bezlusterkowców Fujifilm został wyposażony w technologię Bluetooth pozwalającą na automatyczny transfer zdjęć do smartfona czy tabletu z wykorzystaniem aplikacji Fujifilm Camera Remote. „Funkcja płynnego transferu plików zapewnia stały transfer zdjęć nawet w trybie fotografowania - można więc je udostępniać w sieci niemal natychmiast“ - zaznacza producent.
Poza tym aparat jest także kompatybilny z drukarką Fujifilm Instax SP-3, co sprawia, że użytkownicy mają możliwość szybkiego wykonania odbitek i dzielenia się zdjęciami w tradycyjnej, papierowej formie. Nie zabrakło także symulacji trybów filmowych (11 opcji) oraz 17 odmian „zaawansowanego filtra“, co ma wzbogacić zdjęcia o różne efekty artystyczne.
Fujifilm X-T100 ma pojawić się w sprzedaży w połowie czerwca. Na polskim rynku za aparat w zestawie z obiektywem kitowym Fujinon XC 15-45 mm f/3.5-5.6 OIS PZ zapłacimy 2999 zł. Więcej informacji znajdziecie na stronie producenta.