Wydarzenia
Black Week w CEWE FOTOJOKER – skorzystaj z fantastycznych cen
88%
Nowa portretówka Sony to pierwsza stałka ze zaktualizowanej serii GM II. Otrzymujemy m.in. udoskonaloną, lżejszą konstrukcję, nowy silnik AF i jeszcze bardziej wyżyłowaną optykę. Czy udogodnienia realnie wpływają na komfort pracy? Sprawdzamy to w naszym teście.
Aberrację chromatyczną mierzymy dla plików RAW w najwyższej dostępnej rozdzielczości, dla najniższego ISO. Pomiar wykonywany jest dla pełnego zakresu przysłon. Poniższe wykresy przedstawiają rozłożenie poprzecznej aberracji chromatycznej w kadrze i jej wartości dla przysłon f/1.4, f/5.6 i f/16.
Choć model Sony FE 85 mm f/1.4 GM II wyposażony jest w mniej soczewek ED od swojego poprzednika (2 względem 3) jednym z usprawnień układu optycznego ma być większa skuteczność tłumienia aberracji chromatycznej. I trzeba przyznać, że producent nie oszukuje. Szkło z problemem aberracji radzi sobie wprost fenomenalnie, sprawiając, że rozwarstwienia widma pozostają praktycznie niezauważalne.
W przypadku klasycznej aberracji chromatycznej poprzecznej, jej występowanie ogranicza się wyłącznie do brzegów kadru, a przy tym ma ona mały rozmiar maksymalny na poziomie 0,47 px. W praktyce zauważymy ją tylko na mocno kontrastowych krawędziach przy brzegach kadru - i to wyłącznie podczas oglądania zdjęć w maksymalnym powiększeniu. Nawet wtedy będzie to jednak problem marginalny.
Częściej zapewne spotkamy się tu z aberracja chromatyczną wzdłużną, ujawniającą się w nieostrościach, jednak nawet w tym wypadku problem ten jest naprawdę znikomy. Bardziej widoczny jest jedynie przy przysłonie f/1.4 i na krótkich odległościach ostrzenia, czasem też w maksymalnym powiększeniu zauważymy cienką zielonkawą lub fioletową obramówkę na pozostającym w nieostrości konturze fotografowanej osoby. Są to jednak rzeczy tak minimalne, że możemy w zasadzie stwierdzić iż w realnym użytkowaniu problem aberracji chromatycznej tego obiektywu nie dotyczy.