Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
88%
Nowa portretówka Sony to pierwsza stałka ze zaktualizowanej serii GM II. Otrzymujemy m.in. udoskonaloną, lżejszą konstrukcję, nowy silnik AF i jeszcze bardziej wyżyłowaną optykę. Czy udogodnienia realnie wpływają na komfort pracy? Sprawdzamy to w naszym teście.
Na osi poziomej wykresu MTF50 umieściliśmy przysłony, a na osi pionowej pary linii na milimetr. Za przyzwoite wyniki w przypadku wysokorozdzielczych matryc uznajemy te powyżej 32-34 lp/mm. Zdjęcia wykonywaliśmy w formacie RAW z uwzględnieniem wszystkich przysłon.
Układ optyczny obiektywu Sony FE 85 mm f/1.4 GM II zbudowano na bazie 14 soczewek w 11 grupach i 11-listkowej przysłony. Jest to więc widoczna aktualizacja względem 11 soczewek i 8 grup poprzednika, a dodatkowo nowe szkło wykorzystuje więcej i bardziej zaawansowanych technologicznie elementów specjalnych. Mamy więc dwie soczewki XA (eXtreme Asphercial), które poprawiać mają ostrość na całej powierzchni kadru, a także dwie soczewki ED, które niwelują aberracje. Jak przekłada się to na praktykę?
Układ optyczny obiektywu Sony FE 85 mm f/1.4 GM II. Na czerwono zaznaczono soczewki asferyczne XA, na zielono soczewki ED
Choć nie dysponujemy pomiarami poprzednika, które pozwoliły by nam dokładnie porównać obydwie konstrukcje, śmiało możemy stwierdzić że model Sony FE 85 mm f/1.4 GM II jest doskonale zoptymalizowany i oferuje bardzo wyrównane rezultaty. Choć nie jest to szkło dobijające do rekordowych pułapów notowanych przez model 50 mm f/1.2 GM, to nie plasuje się daleko za nim, oferując nam w kluczowym zakresie przysłon (f/1.8-f/4) bardzo wysoką rozdzielczość na poziomie 60 pl/mm.
Tylko nieco gorzej jest tylko na przysłonie f/1.4, gdzie szkło startuje z pułapu 50 pl/mm dla środka kadru, niemniej jednak wynik ten jest tak wysoki, że dla oglądanego zdjęcie i tak będzie wydawać się idealnie ostre (nawet podczas oglądania w dużym powiększeniu). Bardziej zauważalne spadki rozdzielczości dostrzeżemy powyżej przysłony f/5.6, jednak jeszcze przy f/8 szkło utrzymuje akceptowalną rozdzielczość.
Sweet spot modelu Sony FE 85 mm f/1.4 GM II przypada na przysłonę f/4, gdzie szkło oferuje ok. 68 pl/mm w centrum kadru i 49 pl/mm na brzegach. Warto jednak raz jeszcze podkreślić, że dla oglądającego zdjęcia będą tak samo fenomenalnie ostre w całym dolnym zakresie przysłon. Cieszy także wysoki poziom ostrości brzegowej, który utrzymuje się w zasadzie w całym zakresie.
To jak rozdzielczość obiektywu przekłada się na wrażenia oglądającego powiedzą nam wykresy BxU, wskazujące jak ostre dla ludzkiego oka są poszczególne fragmenty kadru. Wykresy przygotowujemy zarówno dla matrycy, jak i odbitki 20 x 30 cm. W tym pierwszym wypadku odpowiada to oglądaniu zdjęcia w 100-procentowym powiększeniu, w drugim - oglądaniu go w rozmiarach ekranowych, czyli tak, jak będzie na nie patrzeć większość odbiorców.
Jak widzimy, podczas oglądanie zdjęć obraz będzie wydawać się idealnie ostry, nawet w przypadku podglądu w pełnym powiększeniu. Wyjątkiem jest jedynie górna granica przysłon, ale ta raczej nie będzie często wykorzystywana w konstrukcji tego typu. Model dostarczony do nas do testów przejawiał delikatnie gorszą rozdzielczość w lewym dolnym brzegu kadru, co mogło delikatnie zaniżyć wykres MTF na początku tego podziału, ale trzeba zaznaczyć, że są to wartości marginalne, prawie niemożliwe do wyłapania dla ludzkiego oka. Gdyby ktoś miał wątpliwości, proponujemy rzut oka na poniższe wykresy dla odbitki 20 x 30 mm - jak widać w typowych scenariuszach prezentacji zdjęć obrazek będzie wydawał się idealnie ostry nawet przy najgorszych dla tego obiektywu ustawieniach.