Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Po zoomach przyszła pora na stałki. Sony odświeża swoją topową linię a zaczyna od klasycznej portretówki 85 mm f/1,4 GM. Jest mniejsza, lżejsza i szybsza. A jak wypada pod względem optyki? Mamy już dla Was garść przykładowych zdjęć oraz pierwsze wnioski!
Nowe zoomy GM drugiej generacji to rewelacyjne konstrukcje, które podniosły rangę całego systemu. Mniejsze i lżejsze nawet o 30% są bez wątpienia wyzwaniem, na które konkurencja będzie musiała w przyszłości odpowiedzieć.
Po wprowadzeniu trzech modeli typu zoom (16-35, 24-70, 70-200 mm), Sony zabiera się za jasne „stałki” a na pierwszy ogień bierze krótkie tele 85 mm. Być może dlatego, że jest to w tym momencie najcięższy model o tych parametrach z mocowaniem Sony E na rynku – 200 g cięższy od udanej Sigmy A 85 mm f/1.4 DG DN i aż 300 g od kompaktowego i zaskakująco dobrego optycznie Samyanga AF 85 mm f/1.4 FE II.
Ale nie chodzi tu wyłącznie o komfort pracy. Aktualizacja stajni GM jest też niezbędna, by optyka nadążała za możliwościami nowych korpusów Sony. Producent obiecuje więc nawet 3-krotnie szybszą pracę silnika AF, by pozwolić na fotografowanie w trybach super szybkich serii (do 120 kl./s w Sony A9 III) oraz wydajnie śledzić obiekty w trybie detekcji. Trzeba bowiem pamiętać, że choć kojarzone głównie z portretem, jasne 85 mm wykorzystywane jest również w fotografii eventowej i sportach halowych.
Czytając informację prasową, mamy wrażenie, że obiektyw udoskonalono na każdym niemal polu. Brzmi to świetnie, a co pokazuje praktyka? Na kilka godzin przed premierą w nasze ręce wpadł jeden z pierwszych egzemplarzy tego profesjonalnego szkła. Oto co już o nim wiemy!
Nowy GM jest wyraźnie lżejszy i smuklejszy. Gdy ważymy go w dłoni bardziej przypomina standardową stałkę niż jasne portretowe tele. Średnica filtra 77 mm, to jednak wciąż więcej niż 67 mm wspólne dla modeli 24, 35 i 50 mm f/1,4 GM, co nadal będzie oznaczało konieczność zakupu osobnych filtrów. Generalnie waga obiektywu (642 gramy) zmniejszyła się o 20%, a objętość o13% i pod względem gabarytów przypomina teraz Sigmę Art.
Niższą wagę udało się uzyskać głównie dzięki zmniejszeniu średnicy obiektywu - liczba soczewek w układzie optycznym nie zmieniła się, ale każda z nich jest teraz mniejsza i lżejsza, kilkanaście gramów urwano również zastępując krokowy silnik AF napędem typu liniowego.
Obiektyw wykonano jednak z taką samą starannością i z tych samych materiałów co pozostałe modele klasy GM. Obudowa została uszczelniona i zabezpieczona przed wnikaniem kurzu i wilgoci, dodatkowo, przednią soczewkę zabezpieczono fluorową powłoką, która ułatwia usuwanie kurzu, tłuszczu, śladów po palcach i innych zanieczyszczeniach.
Na tubusie znajdziemy teraz nie jeden, a dwa przyciski funkcyjne, by wygodnie blokować ostrość również podczas fotografowania w orientacji portretowej. Zwyczajowo już zastosowano też przełącznik płynnej lub stopniowej kontroli przysłony i blokady w pozycji Auto, gdy przysłonę chcemy obsługiwać z poziomu aparatu (IRIS LOCK). Pierścienie są wygodne i precyzyjne, również przyciski i przełączniki mają twardy i zdecydowany klik.
W zestawie z obiektywem otrzymujemy ponadto szeroką osłonę przeciwsłoneczną (wyłożoną tkaniną antystatyczną i z gumowaną krawędzią) oraz solidny futerał z paskiem do zawieszenia na ramieniu.
Również pod względem wydajności to zupełnie nowa jakość. Choć nie pod każdym względem jest lepiej. Z pewnością trzeba docenić szybkość silnika AF. Fotografując kolarzy czy deskorolkowców ciągły autofocus w A7R V nie miał najmniejszego problemu ze śledzeniem obiektów a obiektyw bez wysiłku za nim nadążał. Wszystkie ujęcia z kilku serii testowych były idealnie ostre, nawet na f/1,4 i gdy obiekt zbliżał się szybko w stronę aparatu. I robił to płynnie oraz absolutnie bezdźwięcznie.
1/1250 s, f/1.4, ISO 320, 85 mm
Dla tych, którzy używają obiektywu 85 mm w dynamicznych sytuacjach będzie to ważny argument. Sigma Art pod względem szybkości ostrzenia zostaje dziś zdecydowanie w tyle. A trzeba pamiętać, że Sony zabezpiecza swoje interesy również softwearowo - protokół komunikacji, który udostępnia firmom trzecim nie pozwala na skuteczną pracę w trybie szybszym niż 15 kl./s (na co dowodem są chociażby obiektywy Tamron z liniowymi silnikami VXD).
Filmowcy z kolei wybiorą ten model nie tylko ze względu na jeszcze skuteczniej skorygowane "oddychanie", ale również fakt, że aktywna stabilizacja w trybie wideo nie działa z optyką producentów niezależnych.
1/250 s, f/1.4, ISO 100, 85 mm
Nieco rozczarowuje za to minimalny dystans ogniskowania, który wynosi teraz 85 a nie jak w modelu pierwszej generacji 80 mm. Pod tym względem lepiej wypada nawet znacznie dłuższy model Sony 135 mm f/1,8 GM (70 cm).
Producent obiecuje jeszcze lepsze parametry optyczne, na co wpływ mają mieć dwie soczewki asferyczne XA (extreme aspherical) i dwie ze szkła ED (o bardzo małej dyspersji), a także powłoka Sony Nano AR II i aż 11-listkowa kołowa przysłona. By to wiarygodnie ocenić musimy zabrać obiektyw do laboratorium, ale już pierwsze zdjęcia mówią całkiem wiele.
Na pewno obiektyw będzie bardzo ostry i to praktycznie w całym obszarze kadru. Nie zauważyliśmy też większego winietowania a niewielka dystorsja poduszkowata skutecznie korygowana jest przez system optymalizacji i profil narzucany automatycznie już w momencie otwierania RAW-a w wywoływarce. Zaskakująco dobrze radzi sobie również z aberracja chromatyczną, która bywa zmorą jasnych portretówek, a tu pozostaje niemal niewidoczna.
Zaskakuje natomiast to jak obiektyw pracuje pod ostre światło. Gdy słońce wpada bezpośrednio lub z ukosa do obiektywu możemy spodziewać się najdziwniejszych efektów, od typowych blików i duszków, po przykrywającej pół zdjęcia tęczowe flary. W miejscach skrajnego kontrastu na powiększeniach widoczne są również nieprzyjemne liniowania. Mamy nadzieję, że to przypadłość jedynie naszego, wczesnego egzemplarza, bo jest to wyraźna skaza na tym bohaterze!
Pierwsze zdjęcia wykonaliśmy z korpusem Sony A7R V jako pary plików JPEG (X.Fine) i RAW (bezstratnie skompresowany) w najwyższej rozdzielczości. Korekcje optyki dla plików JPEG ustawione były na Auto, natomiast odszumianie dla wysokiego ISO na OFF. By lepiej ocenić potencjał plików z tego duetu polecamy pobrać paczkę plików RAW.
>> POBIERZ PLIKI RAW (UWAGA! 3,3 GB!) <<