Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
96%
Ofertę systemu Sony E wzbogacił ostatnio najszerszy na świecie pełnoklatkowy zoom ze światłem f/2.8. Czy dostarczana jakość uzasadnia niebotyczną cenę? Sprawdziliśmy to w naszym teście.
Jako, że nowy obiektyw Sony FE 12-24 mm f/2.8 GM reprezentuje linię G Master możemy spodziewać się najwyższej jakości zarówno pod względem optyki, jak i wykonania. Przede wszystkim trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że jest to obecnie najszerszy pełnoklatkowy zoom ze światłem f/2.8 na rynku. Konkurencyjna Sigma oferuje ogniskową o 2 mm krótszą - różnica nieznaczna, ale dla niektórych istotna, zwłaszcza jeśli okaże się, że nie będziemy mieć do czynienia ze znacznym rozmyciem w rogach kadru.
Układ optyczny, zbudowany w oparciu o 17 soczewek w 14 grupach, wyposażony został w trzy soczewki asferyczne XA (Extreme Aspherical). w tym największą soczewkę asferyczną XA, jaka do tej pory pojawiła się w systemie Sony E. Wraz z dodatkową, standardową soczewką asferyczną, skutecznie kompensować mają one astygmatyzm, komę i dystorsję i zapewniać wyrównaną rozdzielczość. Z kolei dwie soczewki Super ED i dwie kolejne soczewki ED (o obniżonym współczynniku dyspersji) doskonale radzić mają sobie z aberracją chromatyczną.
1. Soczewka XA, 2. Soczewka asferyczna, 3. Soczewki Super ED 4. Soczewki ED
Ponadto otrzymujemy nowo opracowane powłoki Nano AR II, które lepiej pokrywają nawet mocno zakrzywione soczewki i które niemal do zera minimalizować mają występowanie blików i flar, a także zapewniać utrzymanie dobrego kontrastu w całym zakresie przysłon i ogniskowych.
Pod względem elementów specjalnych nowa konstrukcja wypada wiec podobnie jak układ Sigmy, a nawet jest nieco skromniejsza - otrzymujemy łącznie 17 zamiast 18 soczewek i 9-listkową przysłonę (wobec 11 listków w Sigmie 14-24 mm). Niemal identycznie wypada też minimalna odległość ostrzenia - 28 cm. Z tym wyjątkiem, że przy długim krańcu w Sigmie wynosić będzie ona 30 cm, a w przypadku szkła Sony pozostanie taka sama. Czy w tym wypadku okaże się, że mniej znaczy więcej? Przekonamy się w kolejnych rozdziałach.
Obiektyw Sony niemal identycznie wypada także w kwestii gabarytów, choć jest nieco cięższy od konkurencyjnej konstrukcji (847 g względem 795 g w przypadku Sigmy), a także od niej szerszy jest sporo krótszy (97,7 x 137 mm względem 85 x 131 mm). Podczas fotografowania i tak jednak sprawia wrażenie kompaktowego (jak na swoją klasę), a także bardzo dobrze wyważonego - nawet po dłuższym fotografowaniu nie czuliśmy żadnego dyskomfortu spowodowanego przeważaniem aparatu. Ale pod tym względem i konstrukcja Sigmy wypada akurat bardzo dobrze.
Świetnie wypada też jakość wykonania. Magnezowy tubus sprawia wrażenie pancernego, a pierścienie ruszają się z perfekcyjnie wyważonym oporem. Warto w tym miejscu nadmienić, że pierścień przysłony oferuje liniowe przełożenie obrotu na ruch soczewek, co okaże się przydatne podczas filmowania, czy po prostu precyzyjnego, manualnego ostrzenia. Oprócz tego, dobre wrażenie robi fakt, że przednia soczewka w żadnym ustawieniu nie wystaje poza obrys osłony przeciwsłonecznej, co zapewni nam dodatkową ochronę w przypadku przypadkowego uderzenia obiektywem o płaską powierzchnię.
Jak można się było spodziewać, otrzymujemy także uszczelnienia, przycisk funkcyjny, przełącznik MF/AF oraz tylne mocowanie standardowych filtrów żelowych (specjalny szablon do ich wycinania otrzymujemy w zestawie). Warto tu nadmienić, że przypadku Sigmy jesteśmy skazani na specjalne filtry producenta.
Podsumowując, konstrukcja obiektywu Sony FE 12-24 mm f/2.8 GM wypada wzorowo, choć pod względem wrażeniowym nie oferuje ona jakiejś widocznej rewolucji względem modelu konkurencji, a pod względem gabarytów wypada od niej nawet gorzej. Zobaczmy jednak, jak spisuje się pod względem wydajności i optyki.