Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Huawei P20 Pro, który jako pierwszy na rynku wyposażony został w 3 moduły aparatów i “sztuczną inteligencję”, na nowo definiować ma pojęcie fotograficznego smartfona. Sprawdzamy czy nareszcie doczekaliśmy się pełnoprawnego zastępstwa dla zwykłych aparatów.
Jak zwykle, w teście skupiamy się wyłącznie na działaniu systemowej aplikacji aparatu. Ta, podobnie jak w poprzednich modelach z serii prezentuje się schludnie i jest szybka oraz bezproblemowa w obsłudze. Od razu na wstępie trzeba jednak zaznaczyć, że Huawei P20 Pro oferuje dwa zupełnie odmienne doświadczenia jeśli chodzi o fotografowanie.
Dzięki wspomnianym we wstępie zaawansowanym układom rozpoznawania i przetwarzania obrazu, czy, jak to określa producent - sztucznej inteligencji, w standardowym trybie automatycznym smartfon dobierze ustawienia za nas tak, by zdjęcia prezentowały się jak najbardziej okazale. Nasza ingerencja ograniczy się zaś do wyboru punktu ostrości i ewentualnej korekty jasności. Z pozoru nie różni się to od trybów automatycznych innych smartfonów, jeśli jednak przyjrzymy się rezultatom, zauważymy, że w przypadku modelu P20 “sztuczna inteligencja” to coś znacznie więcej niż automatyczne dobranie parametrów czasu naświetlania i czułości.
System jest w stanie rozpoznać kilkaset różnego rodzaju scen i do każdej z nich dobiera także profile obrazu oraz efekty, które mają nadać zdjęciom atrakcyjności. Dla wielu z nich, na przykład portretu, automatycznie włączy też symulację rozmycia tła. Gdy dany rodzaj sceny zostanie rozpoznany przez smartfon, u dołu podglądu kadru wyświetli się ramka z nazwą rozpoznanego trybu. Jeżeli jego efekt nam się nie podoba, wystarczy kliknąć X, by powrócić do standardowego trybu automatycznego.
I tutaj pojawia się niewielki problem tego rozwiązania. Choć w wielu sytuacjach system AI sprawdza się doskonale, niekiedy będzie się mylić (na przykład myląc korę drzewa z górskim krajobrazem), czasem też oferowane przez niego efekty mogą wydać się zbyt intensywne, zwłaszcza, jeśli ktoś lubi później przerabiać jeszcze zdjęcia w zewnętrznych aplikacjach.
Niestety często pojawia się sytuacja, w której po wyłączeniu palcem proponowanego trybu i delikatnym przekadrowaniu, które nieuniknione jest w przypadku operowania lekkim smartfonem, tryb ten samoczynnie włącza się znowu, czasem pomiędzy jednym, a drugim ujęciem, niekiedy nawet kilkukrotnie, co bywa nieco frustrujące. Jest to o tyle istotne, że choć możemy przecież skorzystać z trybu manualnego, to niestety w większości sytuacji nie uzyskamy tak dobrych wyjściowych rezultatów jak w przypadku zdania się na automatykę i związanym z nią dużo lepszym przetwarzaniem obrazu.
Chodzi o to, że w trybie automatycznym smartfon łączy informacje ze wszystkich 3 matryc, by na przykład wyciągnąć prześwietlenia w kontrastowym słońcu, stworzyć rozmycie tła w przypadku zdjęć portretowych czy rozjaśnić zdjęcia nocne. W trybie manualnym, który bazuje wyłącznie na głównej 40-milionowej matrycy, już tego nie uświadczymy. Różnice opisujemy szerzej w rozdziale “Jakość zdjęć w praktyce”.
Tryb manualny (Pro)
Sam tryb manualny, oznaczony tu jako tryb Pro, nie różni się zanadto od tego, co mogliśmy oglądać w przypadku poprzednika, ale też niczego mu nie brakuje. Otrzymujemy możliwość ręcznej kontroli parametrów czasu migawki (1/4000 - 30 s), ISO (50 - 3200), ekspozycji (+/- 4 EV), ostrości (AF pojedynczy, AF ciągły, ostrzenie manualne), pomiaru światła (matrycowy, centralnie ważony, punktowy) i balansu bieli (ustawienia predefiniowane, ustawienia w Kelvinach). Sprawia to, że smartfon jesteśmy w stanie wykorzystać bardziej kreatywnie i na przykład pobawić się w długie czasy naświetlania w przypadku zdjęć nocnych. Zwłaszcza, że w trybie Pro zdjęcia możemy także zapisywać w formacie RAW, który pozwoli nam na większą swobodę w przypadku obróbki, a który niestety niedostępny jest w przypadku trybu automatycznego - szkoda.
To jednak nie jedyne ograniczenia, które narzuca na nas smartfon. Inne dotyczy wielkości zdjęć. Choć i w jednym i drugim trybie możemy wykonywa zdjęcia o imponującym rozmiarze 40 Mp, w trybie automatycznym ustawienie to, choć dostępne, nie pozwoli nam wykrzesać z aparatu maksimum możliwości, o czym przekonamy się na przykład w przypadku pracy w słabym świetle. Po prostu w trybie 40 Mp smartfon nie wykorzystuje wszystkich możliwości przetwarzania obrazu, przez co lepiej będzie ograniczyć się do zdjęć 10-megapikselowych. Na szczęście, jak na “mobilne” realia to wielkość w zupełności wystarczająca - zdjęcia i tak mają rozmiar 3648 x 2736 pikseli.
Jest jeszcze kwestia czasu, jaki spędzamy nad wykonaniem zdjęcia. Bo o ile te możemy wykonywać błyskawicznie, a smartfon posiada także opcję “szybkiego zdjęcia” które wykonamy poprzez dwukrotne wciśnięcie przycisku głośności nawet gdy ten jest uśpiony, to w trybie automatycznym, przy chęci skorzystania ze wszystkich jego dobrodziejstw, wielokrotnie będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać nieruchomo po wykonaniu zdjęcia, aż system AI “wyostrzy ujęcie”. Zwykle dzieje się to w przypadku trudnych warunków oświetleniowych czy korzystania z zoomu i oczywiście związane jest ze wspomnianymi systemami łączenia i przetwarzania obrazu. Oczywiście warto to robić, choć wystawanie z aparatem przez kilka sekund bywa niekiedy nieco uciążliwe - w przypadku fotografowania smartfonem chcemy zwykle szybko zrobić zdjęcie i odejść.
Oprócz tych dwóch najważniejszych trybów otrzymujemy także oddzielny tryb Przysłony i Portretowy, które pozwolą nam na wykonywanie zdjęć z rozmyciem tła. W tym pierwszym jesteśmy w stanie dokładnie określić intensywność tego efektu, w drugim niestety już nie. Za to otrzymujemy opcję regulacji efektu “upiększania cery”. Radzimy jednak z niego nie korzystać. Rezultaty, jak zwykle w takim przypadku, są mało realistyczne.
Efekt makijażu
Mamy też zapożyczony od konkurencji system oświetlenia 3D, który pozwalać ma na symulowanie różnych rodzajów oświetlenia. Niestety uzyskiwane rezultaty nie należą do imponujących. W przypadku trybu portretowego warto więc ograniczyć się wyłącznie do efektu rozmycia tła, który to akurat aplikowany jest bardzo skutecznie.
Od lewej: bez efektu, światło rozproszone, oświetlenie typu butterfly, oświetlenie boczne, oświetlenie sceniczne, oświetlenie klasyczne
Aplikacja oferuje nam także tryb filmowy, w którym zarejestrujemy filmy w maksymalnej rozdzielczości 4K (3840 x 2160) z prędkością 30 kl./s, lub Full HD (1920 x 1080 pikseli) z prędkością 60 kl./s. Jednym słowem standard wśród zaawansowanych smartfonów. Zła wiadomość jest natomiast taka, że stabilizacja obrazu działa wyłącznie w przypadku trybu Full HD i prędkości nagrywania 30 kl./s.
Mamy też tryb zwolnionego tempa, w którym możemy filmować nawet z prędkością 960 kl./s (32-krotne spowolnienie). Wtedy jednak będziemy mieć do czynienia z dużym zawężeniem pola widzenia i znacznym spadkiem jakości, a do tego będziemy mogli zarejestrować jedynie 0,3 sekundy materiału. Rezultaty nie należą też do zbyt realistycznych. Aby nie przejmować się tymi ograniczeniami, musimy zejść do prędkości 120 kl./s (4-krotne spowolnienie), która i tak pozwoli nam tworzyć płynne, spowolnione ujęcia, w dodatku dużo bardziej użyteczne.
Należy też wspomnieć o świetnie działającym systemie autofokusa. Oparty o piksele detekcji fazy na matrycy ostrzy niemal momentalnie. W przypadku pomiaru ciągłego (C-AF), reakcja systemu AF jest tak szybka i płynna, że aż zdumiewa. W przypadku ręcznego ustawiania ostrości w trybie S-AF, przeostrzenie zajmie około 0,3 s. Niekiedy możemy mieć też problemy z wyostrzeniem na niewielkie obiekty.
Mamy też garść trybów dodatkowych, ukrytych w zakładce więcej. Otrzymujemy więc Tryb Nocny, w którym będziemy mogli wykonywać zdjęcia z dłuższym czasem naświetlania bez statywu, Tryb Panoramy (maksymalnie 180°), Tryb Malowania Światłem, Tryb HDR, Tryb Poklatkowy, Tryb Filtra, Tryb Panoramy 3D, Tryb Znaku wodnego czy tryb Skanowanie dokumentu oraz tryb Czarno-biały, w ramach którego będziemy także mogli uruchomić tryb przysłony, portretu, a także manualnie sterować ustawieniami ekspozycji. Niestety przy użyciu matrycy monochromatycznej (20 Mp) nie zapiszemy zdjęć w formacie RAW, a szkoda. Z pewnością doceniliby to fani czerni i bieli. Nie wykonamy ich też przy pomocy teleobiektywu.
Pod względem możliwości, aplikacji aparatu naprawdę trudno coś zarzucić, zwłaszcza, że działa bardzo szybko i skutecznie. Obecnie, to jedna z najbardziej, o ile nie najbardziej rozbudowana systemowa aplikacja fotograficzna na rynku, dodatkowo wspierana dość przełomowymi technologiami, których jak na razie nie uświadczymy w innym smartfonach.