Oto, co potrafi Huawei Mate 50 Pro. Sprawdziliśmy aparat nowego flagowca

Autor: Maciej Luśtyk

28 Październik 2022
Artykuł na: 23-28 minut

Huawei powraca z nowym flagowcem, który pretenduje do miana najbardziej uniwersalnego fotograficznego smartfona na rynku. Sprawdzamy czy 3 wysokiej klasy smartfonowe obiektywy będą w stanie zastąpić nam wreszcie zwykły aparat.

Artykuł powstał we współpracy z marką Huawei

Smartfonów Huawei nie trzeba chyba przedstawiać nikomu, a zwłaszcza fanom fotografii mobilnej. To właśnie chiński producent w dużym stopniu odpowiada za rewolucję, jaka kilka lat temu odegrała się w temacie aparatów w smartfonach. Telefony Huawei jako jedne z pierwszych zaproponowały wykorzystanie podwójnych obiektywów i jako pierwsze wprowadziły tak dziś popularny tryb portretowy z symulacją rozmycia tła. Były też pierwszymi, które oferowały przetwarzanie obrazu oparte o funkcje AI, pozwalając m.in. na swobodne fotografowanie nocą.

Wisienką na torcie w ofercie producenta od zawsze była seria Mate, będąca popisem wydajności oraz osiągnięć z zakresu obrazowania. Telefon na 10-lecie serii nie mógł być wyjątkiem. Huawei Mate 50 Pro zamyka w sobie wszystkie najnowsze technologie chińskich inżynierów i zamierza kolejny raz powalczyć o tytuł fotograficznego smartfona roku. Sprawdźmy więc czym może oczarować użytkowników, którzy przy wyborze smartfona na pierwszym miejscu stawiają możliwości aparatów.

Topowa specyfikacja i przemyślany design

W tym artykule skupiamy się przede wszystkim na aparatach, ale nie sposób nie wspomnieć o ogólnej specyfikacji, bo Mate 50 Pro to flagowiec pełną parą. Sercem konstrukcji jest szybki 8-rdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 8+ Gen.1, wspierany 8 GB pamięci RAM. Mamy też osobny układ grafiki Adreno 730 i odpowiedzialny za przetwarzanie AI procesor Qualcomm AI Engine. To wszystko przy wsparciu wydajnej baterii o pojemności 4700 mAh z szybkim ładowaniem przewodowym i bezprzewodowym, w stylowej, wytrzymałej i dobrze przemyślanej obudowie. Więcej na temat specyfikacji smartfona możecie przeczytać w premierowym newsie.

Przeczytaj także:
Huawei Mate 50 Pro - świetny fotograficzny smartfon z jedną wadą

Po 10 latach od premiery serii Huawei powraca z nowym modelem Mate. Flagowiec kusi świetną specyfikacją fotograficzną, która obejmuje m.in. główny aparat z fizyczną, w pełni regulowaną przysłoną. [Czytaj więcej]

Najważniejsza z punktu widzenia użyteczności dla fotografa będzie jednak wyspa z aparatami umieszczona centralnie. To z pozoru szczegół, ale ma istotne zastosowanie. Dzięki temu telefon nie przeważa na żadną ze stron i łatwiej utrzymać go stabilnie podczas wykonywania zdjęć. Nie mamy też do czynienia z problemem przysłaniania aparatów palcem podczas fotografowania w poziomie, co bywa zmorą wielu konstrukcji, w których aparaty umieszczone są w rogu obudowy.

Korpus modelu Mate 50 Pro jest duży, ale dzięki zakrzywionemu, obejmującego całą powierzchnię ekranowi 6,74” - wygodny w obsłudze. Do tego na tyle gruby (8,5 mm) i masywny (209 g), by nie mieć wrażenia, że przypadkiem złamie nam się w ręce. Smartfon sprawia bardzo solidne wrażenie, a producent obiecuje, że... nie jest to tylko wrażenie.

Otrzymujemy m.in. metalową ramkę, która zadba o to, by uchronić telefon od upadku na którąś z krawędzi. Obudowa jest też wodoodporna - klasa IP68 zapewnia, że telefon wyjdzie bez szwanku z zanurzenia na głębokość 1,5 metra przez 30 minut. W końcu nie musimy się też obawiać o wytrzymałość ekranu - w specjalnej pomarańczowej wersji telefon chroniony jest wzmocnionym szkłem ochronnym Kunlun Glass.

Skalibrowany, 10-bitowy ekran - możemy być pewni, że to, co widzimy odpowiada rzeczywistości

Jeszcze do niedawna ekrany smartfonów z Androidem borykały się ze sporym problemem. Mocno nasycone kolory i czernie wyglądały być może ładnie, ale rzadko kiedy odpowiadały rzeczywistemu wyglądowi zdjęć, uchwyconych przez aparaty. W Huawei Mate 50 Pro nie mamy tego problemu.

Flagowiec otrzymał wysokiej klasy wyświetlacz  LTPO2 AMOLED, oferujący odświeżanie na poziomie 120 Hz, 10-bitową głębię koloru i będący w stanie wyświetlić pełny zakres profesjonalnej przestrzeni kolorystycznej BT.2020. Ekran oferuje też wsparcie dla wyświetlania materiałów o szerokim zakresie dynamicznym w standardzie HDR10+ i może pochwalić się maksymalną jasnością 1300 nitów, co sprawi, że materiały HDR będziemy w stanie obejrzeć w całej ich okazałości. Jest to też wyświetlacz fabrycznie skalibrowany, dzięki czemu możemy mieć pewność, że kolory, które widzimy odpowiadają rzeczywistości.

Huawei XMAGE - zdjęcia takie, jak chcesz

Jedną z głównych nowości serii Mate 50 jest autorski system obrazowania XMAGE, który obejmuje całą kulturę pracy z aparatami - od wyboru matryc i obiektywów, poprzez technologię przetwarzania obrazu, aż po obsługującą całość aplikację mobilną. Zastępuje on jednocześnie wcześniejsze dokonania opracowane wspólnie z Leiką i chce zaoferować jedno z najbardziej spójnych i wygodnych rozwiązań na rynku mobile.

Najważniejszą chyba innowacją jest tu oddanie w ręce użytkowników decyzji odnośnie tego, jak mają wyglądać zdjęcia. Z poziomu aplikacji wybrać możemy 3 różne tryby przetwarzania obrazu: Pierwotny, Jaskrawy i Jasny. W przypadku tego pierwszego otrzymamy najbardziej stonowany kontrast i kolorystykę - w sam raz do dalszej obróbki w aplikacji. W przypadku dwóch pozostałych wzmacniana jest wyrazistość szczegółów i jasność kolorów, co w niektórych sytuacjach pozwoli uzyskać lepiej wyglądające zdjęcia już po wciśnięciu spustu migawki.

Ustawienie XMAGE: Pierwotny

Ustawienie XMAGE: Jaskrawy

Ustawienie XMAGE: Jasny

Rezultaty zależą od warunków, w jakich fotografujemy. Jeśli chcemy mieć pewność, że na zdjęciu zostanie zawarte maksimum informacji, warto zostać przy pierwszym trybie. Zauważyliśmy jednak, że pozostałe doskonale sprawdzają się np. w warunkach słabego oświetlenia, gdzie często pozwalają łatwo wydobyć właściwą kolorystykę danej sceny. Co chyba najbardziej istotne, funkcje przetwarzania XMAGE dostępne są w większości trybów fotografowania i filmowania, co pozwala mieć kontrolę nad zdjęciem niezależnie od tego, co i jak fotografujemy.

Tryb nocny, ustawienie XMAGE: Pierwotny

Tryb nocny, ustawienie XMAGE: Jasny

Od ogółu, do szczegółu

Najważniejsze pozostają tu oczywiście same aparaty i trzeba przyznać, że Huawei Mate 50 Pro oferuje jeden z najbardziej uniwersalnych zestawów obiektywów na rynku. Za obrazowanie odpowiadają tu 3 moduły: wyposażony w 50-megapikselową matrycę główny obiektyw 24 mm f/1.4-4 ze zmienną przysłoną (o tym za chwilę), 13-megapikselowy obiektyw szerokokątny 13 mm f/2.2 oraz 64-megapikselowy peryskopowy moduł teleobiektywu o ogniskowej 90 mm i świetle f/3.5. Wszystkie one wspierane superszybkim fazowym autofokusem w technologii Dual Pixel, a moduł standardowy i tele - dodatkowo optycznie stabilizowane. Do tego moduł ToF do pomiaru przestrzenności sceny, który pomaga m.in. skutecznie nakładać rozmycie tła w poszczególnych trybach.

Dzięki użyciu matrycy o wysokiej rozdzielczości w standardowym module, telefon oferuje nam jeszcze czwarty, wirtualny obiektyw o 10-krotnym przybliżeniu - obraz próbkowany jest z fragmentu sensora, ale zachowuje tę samą wyjściową rozdzielczość co teleobiektyw.

Moduł superszerokokątny 13 mm

Moduł standardowy 23 mm

Moduł Tele 3,5x

Moduł Tele 10x (Hybrydowy)

W ten sposób otrzymujemy rzadko spotykany w smartfonach szeroki zakres ogniskowych, który pozwoli nam swobodnie fotografować na co tylko przyjdzie nam ochota - od szerokich krajobrazów, poprzez portrety i detale, aż po duże zbliżenia obiektów w oddali. Co najbardziej istotne, w dobrych warunkach oświetleniowych, w przypadku oglądania zdjęć w rozmiarach ekranowych, nie zauważymy spadku jakości spowodowanego ciemniejszą optyką czy mniejszymi matrycami modułów dodatkowych. Telefon aktywnie korzysta z software’owych sztuczek, by zdjęcia z każdego modułu wyglądały tak samo dobrze.

Dodatkowo, każdym obiektywem możemy fotografować manualnie w manualnym trybie Pro i zapisywać zdjęcia w formacie RAW. Biorąc pod uwagę stopień zaawansowania systemu przetwarzania obrazu Huawei, raczej nie ma co liczyć na to, że z surowych plików wyciągniemy więcej niż automatyka aparatu. Z trybu Pro i opcji zapisu RAW ucieszą się jednak osoby, które zdjęcia z komórki lubią obrabiać na komputerze.

Aplikacja, która ma wszystko (i jeszcze więcej)

Mocnym punktem modelu Mate 50 Pro jest z pewnością ekosystem aplikacji obsługujących aparat, galerię i możliwości edycji zdjęć. Sama aplikacja aparatu jest przejrzysta i prosta w obsłudze, a wszystkie najważniejsze funkcje jesteśmy w stanie wygodnie regulować z poziomu ikonek na ekranie. Otrzymujemy też niezbędne pomoce w postaci siatki i poziomicy. Wszystko zaś podzielone wg najważniejszych trybów specjalnych, oferowanych przez aparat.

Aplikacja aparatu w Huawei Mate 50 Pro

Systemowa aplikacja bardzo dobre wypada także pod względem edycji zdjęć oraz filmów. Oprócz podstawowych narzędzi, takich jak galeria filtrów czy suwaki kontrolne, otrzymujemy także kilka opcji „inteligentnego” ulepszania zdjęć, gdzie aparat automatycznie wyrówna ekspozycję i kolorystykę, usunie zamglenia czy też rozjaśni poszczególne elementy zdjęcia. Mamy też tryb retuszu dokumentu, który może okazać się przydatny w pracy biurowej.

Aplikacja edycji zdjęć w Huawei Mate 50 Pro

Co ciekawe, aplikacja pozwala także na całkiem rozbudowaną edycję filmów, z możliwością swobodnego cięcia klipów, ich spowalniania, dodawania keyframe’ów, nakładania efektów, masek, animacji, różnego rodzaju przejść, tekstów, podmiany tła czy w końcu wzbogacenia filmu wybraną muzyką oraz swobodnego montażu dźwięku. Możemy też zdać się na automatykę i pozwolić telefonowi samodzielnie ułożyć montaż z wybranych klipów.

Jest to zdecydowanie najbardziej rozbudowana pod tym względem aplikacja systemowa, jaką widzieliśmy, która z powodzeniem zastąpi płatne programy do edycji. Jeśli smartfon jest dla was podstawowym narzędziem do tworzenia contentu wideo, będziecie zachwyceni - dzięki systemowej aplikacji filmy do mediów społecznościowych przygotujecie do A do Z na telefonie, nie czując, że coś na tym tracicie.

Aplikacja edycji filmów w Huawei Mate 50 Pro

Przyjrzymy się teraz temu, co najnowszy flagowiec Huawei ma nam do zaoferowania w kwestii jakości zdjęć. Jak we wszystkich najnowszych telefonach, pierwsze skrzypce grają tu funkcje oparte o szeroko pojęta automatykę i układy AI. I trzeba przyznać, że w nowym Mate 50 Pro działają one na tyle skutecznie, by w ogóle przestać zawracać sobie głowę manualną kontrolą aparatu.

Tryb przysłony, czyli pełna kontrola nad głębią ostrości

Jednym z najciekawszych, a zarazem oferujących rezultaty najbardziej zbliżone do profesjonalnego sprzętu fotograficznego trybów oferowanych przez aparat jest tryb tzw. przysłony. A właściwie dwa tryby.

Standardowo, w ramach tej funkcji aparat pozwoli nam fotografować z symulowanym rozmyciem tła, co zbliży wygląd zdjęć do tych wykonanych  jasną optyką fotograficzną. Sam fakt rozmycia tła nie jest niczym nowym, wrażenie robi natomiast to, jak dojrzały jest to już system. W wielu sytuacjach złudzenie jest tak dobre, że praktycznie nie jesteśmy w stanie rozpoznać, że zdjęcie zostało wykonane telefonem.

 

Oprogramowanie aplikuje rozmycie bardzo naturalnie, a dodatkowo jego siłę i położenie punktu ostrości możemy swobodnie regulować już po wykonaniu zdjęcia, co pozwoli uzyskać bardzo realistycznie wyglądające rezultaty. Jestem przekonany, że tryb ten w wielu sytuacjach, takich jak choćby zdjęcia produktowe na bloga czy stronę internetową, może zupełnie może zastąpić zwykły aparat.

Drugim wariantem jest tryb, w którym aparat przełącza się na fizycznie regulowaną przysłonę głównego aparatu (zakres f/1.4-f/4). Ktoś mógłby zapytać po co w smartfonie regulowana przysłona, skoro ze względu na małą matrycę będzie to praktycznie niewidoczne, a dodatkowo wymusi wchodzenie na wyższe czułości, obniżając jakość zdjęć?

Przysłona f/1.4

Przysłona f/4

Wszystko sprowadza się tu do fotografowania w zbliżeniu. Jeśli np. fotografujesz biżuterię, figurki, potrawy czy różne małe rzeczy i produkty do sprzedaży w internecie, w przypadku większości smartfonów trudno będzie ci uchwycić całą scenę w ostrości. Możliwość domknięcia przysłony zwiększa głębię, a zarazem poprawia ostrość na krótkich odległościach, sprawiając, że będziemy mogli zawrzeć więcej kontekstu i pokazać niewielkie obiekty w całej okazałości. W trybie PRO przysłonę w modelu Mate 50 Pro możemy regulować 10-stopniowej skali (f/1.4, f/1.6, f/1.8, f/2, f/2.2, f/2.5, f/2.8, f/3.2, f/3.5, f/4)

Przysłona f/1.4

Przysłona f/4

Portret na miarę dobrego obiektywu

Pochodną trybu przysłony jest bazujący na podobnym założeniu tryb portretowy. Też opera się na symulacji rozmycia tła, z tym wyjątkiem, że system automatycznie rozpoznaje osoby na zdjęciu, a my dodatkowo możemy nakładać filtry „upiększające” i regulować charakter rozmycia. Możemy więc zdecydować się na klasyczne rozmycie, gdzie bokeh przybierze charakter okręgów, ale też zasymulować „zakręcone” bokeh charakterystyczne dla niektórych klasycznych obiektywów analogowych czy nawet reprodukować punkty świetlne w formie serduszek.

Tak, jak i w klasycznym trybie przysłony, także tutaj imponuje skuteczność nakładania rozmycia. Poza sporadycznymi pomyłkami, system skutecznie maskuje nawet pojedyncze włosy fotografowanych osób. Podobnie możemy też regulować ostrość już po wykonaniu zdjęcia, a dla tych, którzy nie boją się manipulować wyglądem modeli, jest też funkcja retuszu twarzy, która pozwoli m.in. regulować kontur policzków czy powiększać oczy i usta.

Oczy kota

Huawei jako pierwszy wprowadził tryb nocny do smartfonów. Nic więc dziwnego, że w przypadku najnowszego flagowca producent postarał się podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej. Tak, jak w większości smartfonów, tryb ten realizowany jest poprzez połączenie informacji pochodzących z serii zdjęć. W tym celu musimy trzymać telefon w miarę nieruchomo przez 3 sekundy. Jeżeli nie fotografujemy w zupełnych ciemnościach, w przypadku modułu głównego i szerokokątnego z automatu otrzymamy imponujące rezultaty, które trudno byłoby uzyskać zwykłym aparatem bez intensywnej obróbki.

Producent idzie jednak o krok dalej i pozwala w tym trybie manualnie regulować zarówno czułość, jak i czas naświetlania. Jeśli tylko mamy przy sobie statyw, możemy w ten sposób uzyskać nocne zdjęcia tak samo dobrej jakości jak te wykonywane w dobrym świetle dnia.

Tryb nocny na statywie, moduł szerokokątny

Tryb nocny na statywie, moduł standardowy

Baw się do woli. Z trybami dodatkowymi, trudno będzie się nudzić

Huawei Mate 50 Pro to także bogata biblioteka trybów dodatkowych, rozszerzających podstawowe możliwości aplikacji mobilnej. Znajdziemy tu pozycje oczywiste, jak tryb panoramy, makro czy zdjęć poklatkowych, ale także funkcje dużo bardziej egzotyczne, w postaci trybu malowania światłem, jednoczesnego fotografowania przednim i tylnym aparatem, opcji nakładania na zdjęcia szablonów czy nawet zdalnego wyzwalania innych aparatów sparowanych ze smartfonem.

Na szczególną uwagę zasługuje tu zwłaszcza wspomniany tryb malowania światłem, gdyż pozwala na wiele więcej niż mogłaby wskazywać jego nazwa. To w sumie 4 osobne tryby, przystosowane do różnych sytuacji. Otrzymujemy więc ustawienia, które pozwolą nam uchwycić rozmazane światła ruchu miejskiego, tryb dla standardowego malowania światłem, ale także symulator filtra ND, który pozwoli m.in. atrakcyjnie rozmyć wodę na zdjęciach krajobrazowych oraz tryb do śledzenie ruchu gwiazd.

Amatorom fotografii spodoba się z pewnością także tryb makro, w którym zdjęcia możemy robić z ekstremalnie bliskiej odległości. W praktyce fotografowanych obiektów jesteśmy w stanie prawie dotknąć obiektywem.

Tryb filmowy, czyli stabilizacja jak z gimbala

W najnowszym flagowcu nie mogło też zabraknąć trybu wideo. Filmy możemy rejestrować zarówno w trybie automatyki, jak i w trybie Pro, który da nam m.in. pełną kontrolę nad czułością i czasem migawki. Materiały wideo zapiszemy w maksymalnej rozdzielczości 4K 60 kl./s, jeśli jednak wystarczy nam rozdzielczość Full HD, smartfon zaoferuje nam tryb rozszerzonej stabilizacji, w którym nagramy ujęcia płynne niczym przy użyciu gimbala. Przy bardziej dynamicznych ruchach zauważymy lekkie podrygi, ale nie jest to nic czego nie bylibyśmy w stanie zniwelować w dowolnym programie do edycji wideo. 

Przykładowe ujęcia 4K, zmontowane przez automatykę smartfona

Podsumowanie

Huawei Mate 50 Pro to smartfon, który na poważnie każe zadać sobie pytanie czy zwykłe aparaty są jeszcze komukolwiek potrzebne. Oczywiście mówimy tu o fotografowaniu hobbystycznym, niemniej nowy flagowiec ma praktycznie wszystko, by zadowolić doskonałą większość osób robiących zdjęcia, a na dodatek dostarcza to w bardzo dobrym stylu. Projektanci postarali się, by wszystkie funkcje aparatu nie tylko wyglądały dobrze w specyfikacji, ale żeby też można było zrobić z nich dobry użytek.

Fotografujesz krajobrazy lub architekturę? Interesuje cię portret? Lubisz fotografować nocą? Jesteś fotografem ulicznym? A może szukasz dobrego narzędzia do fotografowania produktów na stronę internetową czy bloga? W każdej z tych dziedzin Mate 50 Pro zaoferuje nam rezultaty, które podczas oglądania w rozmiarach ekranowych będą mogły konkurować z wysokiej klasy aparatami. Ba, dzięki software'owym sztuczkom i rozwiązaniom z zakresu AI, w wielu sytuacjach zdjęcia ze smartfona będą wyglądać nawet lepiej. Żeby wykonać tak wyglądające zdjęcia nocne czy portretowe, normalnie musielibyśmy zainwestować w kosztowny sprzęt i spędzić sporo czasu na postprodukcji. Nie mówiąc już nawet o kwestii komfortu - zamiast całej torby akcesoriów mamy smartfona, który zmieści się w kieszeni i będzie nam towarzyszył w każdej sytuacji. 

Oczywiście po powiększeniu zdjęcia do maksymalnych rozmiarów dostrzeżemy, gdzie telefon nadal wypada gorzej od aparatu. Fizyki (póki co) nie jesteśmy jeszcze w stanie oszukać. Z punktu widzenia hobbystów ma to jednak niewielkie znacznie, bo dziś zdjęcia oglądamy zwykle na ekranach, które i tak nie są w stanie wyświetlić ich pełnej rozdzielczości. W takich sytuacjach, zdjęcia z nowego Huawei, nawet wyświetlone na pełnym ekranie, nadal będą prezentować się dobrze i tylko wprawne oko zauważy (lub nie), że zostały wykonane smartfonem.

Najważniejsza jest tu chyba jednak uniwersalność i łatwość uzyskiwania pożądanych efektów. Huawei Mate 50 Pro pozwala na wykonywanie praktycznie dowolnego typu zdjęć, oferując szeroki zakres ogniskowych i skuteczny system przetwarzania, który sprawia, że gotowe obrazy zwykle wymagają wyłącznie kosmetycznej obróbki. Gdybyśmy wszystkie możliwości flagowca chcieli przełożyć na język zwykłych aparatów, prawdopodobnie oznaczałoby to naprawdę kosztowną inwestycję w sprzęt oraz dużo czasu spędzonego na postprodukcji i doskonaleniu różnych technik. W przypadku nowego telefonu Huawei, gotowy efekt otrzymujemy od razu po wciśnięciu spustu migawki.

Huawei Mate 50 Pro oferuje chyba najbardziej imponujący system obrazowania, z jakim do tej pory zetknęliśmy się w przypadku smartfonów. Jeżeli zależy wam na zdjęciach, a przy okazji nie będziecie płakać po natywnym wsparciu usług Google (telefon nadal je obsługuje, ale przez zewnętrzne aplikację typu Gspace), jest to smartfon, który powinien znaleźć się wysoko na waszej liście życzeń.

Zdjęcia przykładowe:

 

Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (3)