Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
92%
Trzecia generacja Nikona Z6 ma już niewiele wspólnego z poprzednikiem. Czy nowy korpus ma szansę zdobyć szturmem rynek? Sprawdzamy jego potencjał…
Producent uaktualnił poprzednika praktycznie pod każdym względem, ale szczerze mówiąc, nie miał innego wyjścia, jeśli po 4 latach chciał wprowadzić na rynek liczący się produkt. W rezultacie Nikonowi Z6 III trudno cokolwiek zarzucić.
Minimalnie większy korpus zyskał nieco lepsza ergonomię i - co ważniejsze - uszczelnia. Owszem, brakuje trzeciego pokrętła sterującego, ale dla “nikoniarzy” obsługa pozostaje intuicyjna i szybka. Kluczowe zmiany to także najlepszy w klasie wizjer oraz ruchomy wyświetlacz na przegubie - ta nowość nie każdemu przypadnie do gustu, ale większość użytkowników na pewno będzie zadowolona.
Nikon Z6 III to oczywiście także nowa matryca. Ma taką samą rozdzielczość i w zasadzie oferuje bardzo zbliżoną do poprzednika jakość obrazu, ale dzięki nowatorskiej architekturze korpus mógł wyraźnie przyspieszyć, zbliżając się do topowych modeli Z8 i Z9. W efekcie zyskujemy bardzo czuły i skuteczny autofokus z trybem 3D i detekcją obiektów, a także bardzo szybkie tryby seryjne z funkcją pre-burst (szkoda, że z ograniczeniami).
Na dokładkę dostajemy rozbudowane funkcje wideo na czele z opcją wewnętrznego nagrywania 6K w surowych formatach 12-bitowych. Aparat notuje oczywiście pewne braki, więc ambitni twórcy kontentu filmowego będą musieli przeanalizować plusy i minusy pod tym kątem, ale i tak nowy Nikon Z6 III może śmiało aspirować do miana lidera w swoim segmencie.
Reasumując, Nikon Z6 III zyskał potężną dawkę ulepszeń. Dzięki nim, pod kątem fotograficznym jak i filmowym powinien sprostać nawet najbardziej wymagającym, którzy nie potrzebują matrycy o wysokiej rozdzielczości.
92%