Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
82%
Oparty na matrycy APS-C, ale wystylizowany na wzór legendarnego FM2. Czy Nikonowi udał się powrót do korzeni? Sprawdzamy co potrafi nowy Z fc - bez sentymentów.
Nikon Z Fc wykorzystuje tę samą 20,9-megapikselową matrycę w formacie DX (APS-C), co pokazany jesienią 2019 roku model Z50, która to z kolei jest niemal na pewno tym samym sensorem, który Nikon wykorzystywał w lustrzankowym modelu D500 z 2016 roku i późniejszym D7500. Nie jest to bynajmniej powód do niepokoju - do dzisiaj to jedna z najlepszych matryc APS-C, jakie zobaczył rynek.
Aparat pozwoli nam na wykonanie zdjęć w maksymalnej rozdzielczości 5568 x 3712 px, co pozwoli na wykonanie wydruków w wysokiej rozdzielczości (300 dpi) w rozmiarze do 30 x 45 cm. Zdecydowanie nie jest to najwyższa rozdzielczość na rynku aparatów APS-C (więcej oferują chociażby najnowsze modele Fujifilm, czy rekordowy pod tym względem, lustrzankowy Canon 90D), ale to nadal rozdzielczość, która pozwala na w pełni swobodną prace (także komercyjną) o czym świadczyć może chociażby sukces 20-megapikselowego, pełnoklatkowego Canona EOS R6.
Jak już wspomnieliśmy na początku, jakość obrazu dostarczana przez Nikona Zfc, nie była dla nas zaskoczeniem, gdyż aparat wykorzystuje dobrze znaną nam już matrycę. Zaskakujące jest natomiast to o ile mocniej względem modelu Z50 działa tutaj systemowe wyostrzanie obrazu na poziomie standardowym. Obraz z modelu Zfc jest ostry jak żyletka, co z pewnością spodoba się oglądającym, choć niekiedy, w przypadku bardzo małych obiektów może narażać na powstanie mory czy innych artefaktów. Najważniejsze jest chyba jednak to, że dzięki temu wyraźniejsze są także zdjęcia wykonywane na wysokich czułościach, z używalnego jeszcze zakresu ISO 6400-25600, choć mocne wyostrzane nieco bardziej uwidacznia też szum.
Co chyba najważniejsze, bardzo wyraźne są także pliki RAW, które utrzymują praktycznie równą ostrość aż do ISO 51200. Za graniczną używalną czułość należy uznać tu ISO 25600, przy której na plikach RAW zaczyna mocniej uwidaczniać się szum chrominancji, ale która pozwala jeszcze zapisać zdjęcia prezentujące się względnie dobrze oglądane w rozmiarach ekranowych. Nieźle radzi sobie także systemowe odszumianie, które aż do poziomu ISO 6400 nie powoduje bardzo widocznej utraty szczegółów na plikach JPEG. Powyżej tej granicy to ustawienie staje się już jednak nieużywalne.
Matryca Nikon Zfc dobrze radzi sobie z kwestią szumów, które uwidaczniają się bardziej dopiero przy pułapie ISO 1600-3200. Na tym samym poziomie w plikach RAW zaczyna uwidaczniać się niestety kolorowy szum chrominancji, ale nie będzie on zbytnim problemem aż do pułapu ISO 25600, gdzie zaczyna już dominować na zdjęciu.
Wszystko to rezultaty typowe dla większości konkurencyjnych matryc APS-C na rynku, choć np. w przypadku najnowszych sensorów Fujifilm obserwujemy już dużo mniejsze problemy ze wspomnianym kolorowym szumem. Jednym słowem jest naprawdę dobrze, choć prawdopodobnie pod względem zaszumienia mogłoby być nieco lepiej. Warto jednak pamiętać, że kolorowego szumu chrominancji w średnim zakresie czułości łatwo pozbyć się bez widocznej utraty jakości na etapie postprodukcji.
Pomiary zakresu dynamicznego wskazują, że mamy do czynienia z dokładnie tym samym sensorem, co w przypadku modelu D500 i Z50. Nadal to jednak jedne z najlepszych wyników w segmencie APS-C. Przy bazowej czułości Nikon Zfc oferuje zakres dynamiczny rzędu 14 EV, a wysoka dynamika powyżej 10 EV utrzymuje się jeszcze do poziomu ISO 3200.
Automatyczny balans bieli w Nikonie Zfc radzi sobie dobrze z balansowaniem światła dziennego i mieszanego, gdzie prezentuje niewielkie odchylenia w stronę ciepłych tonów rzędu 5-10 jednostek na skali Lab. Zdecydowanym problemem jest natomiast praca w warunkach światła żarowego, gdzie odchylenia wykraczają poza 20 jednostek na skali lab. Z tym problemem częściowo radzi sobie balans bieli z zachowaniem zimnych tonów (priorytet bieli), jednak i w tym wypadku korekcja nie jest tak precyzyjna jak w konkurencyjnych modelach Canona, i choć wizualnie zdjęcia będą wyglądać dużo lepiej, odchylenia w stronę ciepłych tonów nadal będą sięgać ok. 15 jednostek na skali Lab. W takich przypadkach lepiej sprawdzi się ręczne ustawianie balansu bieli.
Cieszy natomiast fakt, że aparat nie ma problemu ze światłem jarzeniowym oraz to, że w większości warunków oświetleniowych nie obserwujemy widocznej dominanty - poza typowym ciepłym światłem żarowym szarość pozostaje szara i nie będzie wymagać od nas dużych korekcji na etapie postprodukcji.
Ogólnie rzecz biorąc Nikon Zfc operuje już dosyć leciwą, ale nadal jedną z najdoskonalszych matryc na rynku APS-C, która zaspokoi doskonałą większość potrzeb hobbystów i zawodowców i która pozwoli na swobodną pracę praktycznie w dowolnych warunkach. Należy jedynie mieć się na uwadze podczas fotografowania w świetle żarowym i przy wysokich czułościach raczej nie korzystać z systemowego odszumiania plików JPEG.