Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
84%
Lumix S1 to tańszy model z zaprezentowanego niedawno duetu pełnoklatkowych bezlusterkowców Panasonika. Z matrycą o mniejszej rozdzielczości, ale z bardziej rozwiniętym trybem filmowym, ma przyciągać szerokie rzesze profesjonalistów szukających uniwersalnego i niezawodnego body. Sprawdźmy, czy podstawowa pełna klatka Lumix ma szansę spełnić ich oczekiwania!
Panasonic obrał jasną drogę - Lumix S1R to aparat skrojony na miarę fotografów, którzy poszukują wysokiej rozdzielczości i szczegółowości obrazu, zaś Lumix S1 to (poza sporymi fotograficznymi możliwościami) propozycja także dla filmowców. Niemniej jednak na razie różnice pomiędzy oboma aparatami nie są duże. Ma to ulec zmianie dopiero w lipcu tego roku, kiedy to producent udostępni kluczową aktualizację modelu S1, która przekształci go w bardzo mocną konstrukcję ukierunkowaną na nagrywanie. Uaktualnienie odblokuje 10-bitowy zapis 4:2:2; 30 kl./s bezpośrednio na karcie lub 60 kl./s w przypadku rekordera oraz umożliwi rejestrowanie filmów w płaskim profilu obrazu V-Log. Niestety aktualizacja Panasonika będzie płatna - jej koszt jeszcze nie został ujawniony.
Na razie jednak oba aparaty umożliwiają nagrywanie w rozdzielczości 4K z maksymalną szybkością 60 kl./s (w formatach MP4 i AVCHD Progressive) i przepływnością 150 Mb/s, przy wewnętrznym 8-bitowym zapisie o próbkowaniu 4:2:0 lub 8-bit 4:2:2 przez wyjście HDMI przy skorzystaniu z zewnętrznego rekordera. Warto jednak odnotować, że w przypadku S1R mamy do czynienia z 1.1x cropem podczas filmowania w trybie pełnoklatkowym. Natomiast Lumix S1 zapewnia próbkowanie pełnego obszaru 24.2 Mp pełnoklatkowej matrycy i zapis w rozdzielczości 4K, ale tylko, gdy ograniczymy się do szybkości 30 kl./s lub mniejszej w 100 Mb/s. Przy większych prędkościach np. 60p mamy do czynienia już z cropem APS-C (1.5x).
W przypadku 4K 60p Lumix S1 umożliwia nagranie pojedynczego materiału o maksymalnej długości 30 minut (S1R gwarantuje połowę mniej, 15 minut). Jednak, gdy wybierzemy już 4K z szybkością 30, 25 lub 24 kl./s lub Full HD (60, 50, 30 lub 25p) to otrzymujemy nieograniczony czasowo zapis. Do tego też aparat zapewnia możliwość rejestrowania materiału w zwolnionym tempie (Full HD przy 180 kl./s) - oczywiście bez możliwości nagrania dźwięku.
Otrzymujemy też szereg rozwiązań, do których przyzwyczaił nas już Panasonic: wygodny tryb filmowy, focus peaking, zebra czy możliwość regulacji luminancji. Aparat pozwala też na włączenie monitora dźwięku, co podczas nagrywania może uchronić nas przed przesterami. Niemniej jednak po uruchomieniu tej funkcji zostanie ona także wyświetlona w trybie fotograficznym, co jest naszym zdaniem niepotrzebne. Spokojnie można było tę opcję ograniczyć wyłącznie do trybu filmowego. Pochwalić jednak trzeba możliwość sterowania krzywą gamma i wybór branżowych standardów, takich jak Like709 czy Cinelike D/V, a na pokładzie aparatu znalazło się oczywiście złącze mikrofonowe i słuchawkowe oraz HDMI. Model S1 umożliwia też rejestrację filmów w nowym standardzie HEVC (H.265), czego nie uświadczymy w przypadku S1R.
Mocnym punktem jest Lumiksa S1 jest wbudowana stabilizacja, dzięki której aparat zminimalizuje powstałe drgania podczas filmowania z ręki. Wyjątkowo pomocny jest także tryb AF z możliwością śledzenia obiektu oraz wykrywania sylwetki i twarzy, w tym oka. Niemniej jednak wydajność autofokusa może cieszyć jedynie w odpowiednich warunkach oświetleniowych. Po zmroku lubi się gubić, a jego częstym problemem jest powolne ostrzenie lub też całkowity brak ostrości. Niestety po raz kolejny AF oparty na detekcji kontrastu natrafia na wiele ograniczeń.