Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
84%
Najmocniejszy aparat w systemie ma być ukłonem w stronę zaawansowanych użytkowników, których styl pracy wymaga szybkiego i niezawodnego korpusu z górnej półki. Sprawdzamy czy X-H1 może być alternatywą dla topowych modeli konkurencji.
To, co jako pierwsze rzuca się w oczy, i co nie jest już dla nas niespodzianką, to fantastyczny silnik JPG, który sprawia, że zdjęcia prosto z aparatu wizualnie prezentują się znacznie lepiej niż w przypadku konkurencyjnych systemów. Kontrastowość i żywa reprodukcja kolorów sprawiają, że zdjęcia zdają się “świecić”. Najważniejsze jest jednak to, że wyjściowe, poprawnie naświetlone pliki wymagają bardzo niewielkiej obróbki, co może znacznie ograniczyć czas jaki nad edycją zdjęć spędzamy w programach graficznych.
Jak zwykle w przypadku Fujifilm otrzymujemy także dobrą reprodukcję tonów skóry. Choć cera na zdjęciach nie prezentuje się tak pastelowo, jak w przypadku aparatów Canona, to charakteryzuje się poprawnym kolorytem i wygląda “żywo”. Obserwujemy delikatną tendencję do podbijania tonów żółtych i różowych, jednak w granicach rozsądku. Co ważne, nie zauważamy problemów z przesadnym wyszarzaniem półtonów. Nie mamy też do czynienia z przesadnym "rozmydlaniem" cery w przypadku wyższych czułości i słabego oświetlenia, które było kiedyś przypadłością aparatów Fujifilm.
Ogromna pochwała należy się za pracę w słabym świetle. Nie dość, że w tych warunkach akurat pomiar światła radzi sobie znakomicie, to wtóruje mu także automatyczny balans bieli, który choć w teście studyjnym poradził sobie przeciętnie, to w większości sytuacji radzi sobie bardzo dobrze. Właściwie niezależnie od oświetlenia, nawet w przypadku warunków wymieszania światła LED-owego z cieplejszym żarowym, aparat nie miał problemów ze zbalansowaniem kolorystyki. Czasem jedynie trzeba było poczekać aż balans bieli "załapie". W kilku jedynie wypadkach zauważyliśmy tendencję do wpadania w nieładne, fioletowe tony. Jest to jednak raczej sporadyczne. W fotografowaniu pomaga także znana nam już z innych aparatów funkcja Anti Flicker, niwelująca problemy pojawiające się w trudnym, migoczącym sztucznym świetle.
Uwagę zwrócić należy też na bardzo dobrą dynamikę i klarowność obrazu na wysokich czułościach. To połączenie sprawia, że nawet fotografując na wysokim ISO jesteśmy w stanie wyciągnąć z RAW-ów naprawdę wiele. Poniżej zdjęcie naświetlane na czułości ISO 3200 w formacie JPEG oraz delikatnie obrobiony RAW (bez odszumiania, wyostrzania i korekty wad optycznych).
Podczas oglądania zdjęć JPEG w maksymalnym powiększeniu, szumy zaczynają rzucać się w oczy w okolicy ISO 1600, jednak aż do do ISO 25 600 nie wpływają na obniżenie szczegółowości zdjęć na tyle, by uniemożliwić jego wykorzystanie. W przypadku rozmiarów ekranowych nawet zdjęcia wykonywane przy ISO 51 200 będą nadawały się do publikacji.