Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
84%
Najmocniejszy aparat w systemie ma być ukłonem w stronę zaawansowanych użytkowników, których styl pracy wymaga szybkiego i niezawodnego korpusu z górnej półki. Sprawdzamy czy X-H1 może być alternatywą dla topowych modeli konkurencji.
W przypadku modelu X-H1 otrzymujemy tę samą, 24-megapikselową matrycę APS-C wykonaną w technologii X-Trans CMOS III, gdzie filtry barwne na pikselach matrycy rozłożone są nieregularnie, co niwelować ma efekt mory i pozwolić uzyskać znacznie przyjemniejsze dla oka szumy na wysokich czułościach. W kwestii jakości zdjęć nie powinno być więc zaskoczeń.
Aparat pozwoli nam wykonywać zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości 6000 x 4000 pikseli, co oznacza możliwość wykonywania wysokiej jakości wydruków (300 dpi) w rozmiarach nawet 50 x 30 cm.
Pod względem reprodukcji detali aparat radzi sobie bardzo dobrze. Zdjęcia są wyjątkowo szczegółowe nawet przy czułościach rzędu ISO 12 800-25 600. Porównując zdjęcia, zauważyliśmy, że możemy oczekiwać podobnych rezultatów jak w przypadku chwalonego Nikona D500. Trzeba jednak pamiętać, że Nikon oferuje szerszy zakres czułości (ISO 100 – 1 638 400 względem ISO 200 – 51 200). Cieszy natomiast fakt, że aż do czułości ISO 12 800 nie zauważymy znacznej utraty informacji o kolorze, a także to, że w przypadku wyłączonego systemu odszumiania, na wysokich czułościach JPEG-i bardzo zbliżone są wyglądem do RAW-ów wywołanych bez obróbki.
Aparat świetnie wypada pod względem zaszumienia obrazu. Zakłócenia do wartości ISO 1600 są właściwie niezauważalne. Bardziej widoczne zaczną być w zakresie ISO 3200 i ISO 6400, nadal jednak obraz będzie prezentować się wyjątkowo dobrze. Zwiększenie czułości matrycy do wartości rzędu ISO 12 800 - ISO 25 600 wiąże się już z zauważalnym spadkiem szczegółowości i nasycenia, niemniej jednak zdjęcia są dalej w pełni akceptowalne, a cyfrowe, podobne do filmowego ziarno generowane przez matryce Fujifilm nie przeszkadza w ich odbiorze.
W przypadku zdjęć JPEG warto jednak zawsze fotografować z wyłączonym systemem odszumiania. Ten widocznie wpływa na jakość zdjęć już przy czułościach rzędu ISO 1600, a cyfrowego ziarna aparatów Fujifilm nie należy się bać - jego drobna struktura przypomina film i jest przyjemna dla oka.
W przypadku plików RAW i najniższych czułości możemy liczyć na wynik rzędu 13,7 EV, tak więc nie powinno być problemu z wyciąganiem prześwietleń i cieni na etapie postprodukcji. Jak zwykle jednak dynamika spada wraz ze wzrostem czułości. Spadek o 1 EV zauważymy już przy ISO 400, warto jednak podkreślić, że aż do wartości ISO 6400 dynamika nie spada poniżej progu 10 EV, co wydaje się nieco lepszymi wynikami niż w przypadku modelu X-T2.
Aparat nie zaskakuje pod względem automatycznego balansu bieli. W Świetle mieszanym, dziennym i jarzeniowym otrzymamy niemal wzorowe rezultaty, niemniej jednak w przypadku światła żarowego w testach studyjnych X-H1 przejawiał tendencję do uciekania w cieplejsze tonacje. Odchylenia szarości na poziomie 16 jednostek w przestrzeni Lab będą już zauważalne na zdjęciach. Szkoda, że Fujifilm nie poszło tropem innych producentów i w swoim flagowym korpusie nie zaimplementował czegoś na wzór "balansu bieli z priorytetem bieli", jaki znamy choćby z aparatów Canona.