Ergonomia i obsługa

Wyniki testu:
Jakość obrazu:
9
Ergonomia:
10
Cena / Jakość:
9
Wydajność:
9
Funkcjonalność:
8
Marka:
Fujifilm
Nasza ocena:

84%

Najmocniejszy aparat w systemie ma być ukłonem w stronę zaawansowanych użytkowników, których styl pracy wymaga szybkiego i niezawodnego korpusu z górnej półki. Sprawdzamy czy X-H1 może być alternatywą dla topowych modeli konkurencji.

Autor: Maciej Luśtyk

23 Maj 2018
Artykuł na: 49-60 minut
Spis treści

Ergonomia i obsługa

Jak zawsze w przypadku aparatów Fujifilm otrzymujemy unikalną w obecnych czasach systematykę obsługi, nawiązującą do klasycznych analogowych aparatów. Podstawowymi parametrami ekspozycji - przysłoną, czasem naświetlania i czułością - a także przełączaniem się pomiędzy trybami P,A,S,M sterujemy bowiem za pomocą fizycznych pierścieni i pokręteł na obiektywie i body aparatu. Nam zawsze wydawało się to bardzo wygodnym rozwiązaniem, pozostawało jednak pytanie na ile sprawdzi się ono w wymagającej szybkiej pracy.

Przy rozmiarach body modelu X-H1 system ten niestety nie zawsze się sprawdza. O ile praca w trybie priorytetu przysłony nie stwarza problemu, to każdorazowa chęć ingerencji w parametry czułości, lub czasu naświetlania będzie oznaczać konieczność oderwania ręki od korpusu, a tym samym zazwyczaj i oka od aparatu. Do tego dochodzi pewien problem z umieszczonymi pod pokrętłami dźwigniami trybów i pomiaru światła - podczas ich przestawiania bardzo łatwo zmienić też pozycję pokręteł. Te możemy oczywiście zablokować, ale wtedy wykluczamy możliwość szybkiej zmiany ich pozycji.

Przestawiając dźwignię trybów fotografowania lub trybów pomiaru bardzo łatwo nieumyślnie zmienić też pozycję pokręteł znajdujących się nad nimi

Personalizacja

Na szczęście projektanci umożliwili przypisanie nastaw ISO, czasu naświetlania, korekty ekspozycji i ustawień przysłony do tylnego, lub przedniego pokrętła funkcyjnego, co przybliża obsługę X-H1 do większości aparatów na rynku. Szkoda tylko, że poprawne ustawienie tej funkcji wymaga wiele cierpliwości i wchodzenia głęboko w menu. Choć funkcje możemy przypisać wciskając dłużej któreś z pokręteł, ich aktywacja następuje dopiero z poziomu menu użytkownika. To akurat można producentowi wybaczyć. Pozostaje tylko pytanie: czy skoro po to, aby obsługa aparatu była na tyle szybka tak, by usatysfakcjonować najbardziej wymagających fotografów trzeba przeprogramować działanie aparatu, nie lepiej było porzucić formułę górnych pokręteł i od razu oprzeć kontrolę funkcji o przedni i tylny wybierak? Standardowo i tak nie mamy przypisanych do nich żadnych funkcji a zaoszczędzone miejsce można by zaoszczędzić na wygodniejszy system przełączania się między trybami fotografowania czy dodatkowe dedykowane przyciski, lub chociażby pokrętło korekcji ekspozycji, którego niektórym może w tym aparacie brakować.

 

Oprócz oznaczonych przycisków, dźwigni i pokręteł, otrzymujemy także 4 konfigurowalne funkcje tylnego wybieraka, oraz pokazany po raz pierwszy przy okazji modelu X-E3 system szybkiej kontroli różnych funkcji za pomocą gestów, na dotykowym ekranie monitora. Warto przy tym wspomnieć, że doskonałą większość kontrolerów możemy swobodnie personalizować. Otrzymujemy więc łącznie 15 konfigurowalnych pozycji, a w każdym wypadku możemy wybierać z puli kilkudziesięciu funkcji. Dostosowanie obsługi aparatu względem własnych potrzeb nie powinno więc stanowić najmniejszego problemu. Co ważne, menu personalizacji możemy szybko wywołać, przytrzymując dłużej któryś z przycisków.

X-H1 zapewnia wyjątkowo bogate opcje personalizacji. Funkcje możemy przypisać zarówno do fizycznych przycisków, jak i gestów wykonywanych na ekranie dotykowym

Opcje personalizacji wykraczają jednak daleko poza same przyciski konfigurowalne. Otrzymujemy także siedem zakładek menu podręcznego, których zawartość możemy dostosowywać do własnych potrzeb, a także przejrzyste menu zapisu, w którym zdecydujemy na jakiej zasadzie materiał ma być rozdzielany w przypadku korzystania z dwóch kart pamięci (zapis sekwencyjny, kopia zapasowa, lub rozdzielenie plików RAW i JPEG). Możemy też osobno zapisywać zdjęcia i pliki filmowe, a także konfigurować kwestie nazewnictwa plików i tworzenia folderów.

Menu

Menu główne i podręczne dobrze znamy już z wcześniejszych modeli. Logicznie posegregowane pionowe zakładki gwarantują wygodny i szybki dostęp do większości funkcji, nadal jednak do czynienia mamy z pewnymi mankamentami. Na przykład nieco zagmatwana ciągle wydaje się wielopoziomowa zakładka konfiguracji aparatu, która przenosi nas do ustawień użytkownika oraz konfiguracji przycisków. Zupełnie nie rozumiemy też rozdzielenia menu ustawień ISO z zakładką pozwalająca na decydowanie, która z rozszerzonych czułości ma być wybierana poprzez przesunięcie pokrętła ISO na pozycję H. To drobne błędy, które jednak potrafią denerwować, gdy chcemy szybko przestawić parametry konkretnych funkcji.

Wygląd menu głównego aparatu Fujifilm X-H1

Wygląd menu podręcznego aparatu Fujifilm X-H1. Poszczególne pozycje można obsługiwać także dotykowo

W przypadku menu podręcznego Fujifilm mamy stale jedno i to samo zastrzeżenie. Mianowicie, w po najechaniu na daną pozycję, ruch pokręteł jest odwrotny od kierunku zmieniania się parametrów danej funkcji. Dla przykładu - w przypadku kontroli funkcji odszumiania obrazu, przekręcając pokrętło funkcyjne w prawo, zmniejszamy jej wartość, podczas gdy ikona wskazywałaby coś odwrotnego. Funkcjami menu podręcznego możemy też sterować dotykowo - wtedy problem ten występować nie będzie. Poza tym, menu Q bardzo dobrze spełnia swoją rolę, pozwalając nam szybko dostać się do często zmienianych ustawień, jak format zapisu, ustawienia AF czy wyzwalacz czasowy.

Wizjer i ekran

Szczególną uwagę w modelu X-H1 zwracają wizjer i ekrany. W pierwszy wypadku otrzymujemy pojawiający się po raz pierwszy w systemie Fujifilm X, duży, wygodny wizjer elektroniczny OLED o rozdzielczości aż 3,69 Mp i powiększeniu 0,75x (ekwiwalent dla pełnej klatki). Mimo dużych rozmiarów wizjera, punkt oczny to aż 23 mm - z panowaniem nad kadrem nie powinni mieć więc problemu okularnicy. Ważną cechą jest też wyraźne odsunięcie go od płaszczyzny korpusu. Biorąc pod uwagę rozdzielczość wizjera, możemy podejrzewać, że jest to ten sam układ, który spotykaliśmy w przypadku modeli Sony A7R III, Sony A7 III, Sony A9, Panasonic G9 czy chociażby pokazanego rok temu średnioformatowego Fujifilm GFX 50S. Nie dziwią więc nas jego doskonałe osiągi.

Wizjer modelu X-H1

Wizjer jest jasny, kontrastowy, a do tego oferuje na tyle wysoką rozdzielczość, że zapominamy już iż mamy do czynienia z wizjerem elektronicznym. Co ważne, wyświetlany obraz jest wyjątkowo płynny nawet w słabym świetle (producent obiecuje częstotliwość odświeżania na poziomie 100 kl./s w trybie Boost), a do tego nie obserwujemy efektu smużenia po wciśnięciu do połowy spustu migawki tak, jak miało to miejsce jeszcze w modelu X-T2. Wizjer świetnie radzi sobie także pod względem czasu przełączania po przystawieniu oka, oraz tzw. blackoutu w trybie seryjnym - ten jest właściwie niezauważalny, co powoduje, że serią fotografuje się bardzo wygodnie.

Dobrze wypada również pod względem odwzorowania kolorów. Co ważne zdjęcia oglądane w wizjerze prezentują się identycznie, jak na ekranie LCD, nie obserwujemy też widocznej tendencji do przesadnego rozjaśniania, lub przyciemniania tonów. Bardzo dobrze wypada też kwestia wyświetlanych informacji - te prezentowane są w ramkach na górze i dole kadru, nie zasłaniając obrazu.

Wizjer modelu X-H1 zachwyca wygodą, rozdzielczością i wyrazistością obrazu. To zdecydowanie jeden z najlepszych układów na rynku

Większych zastrzeżeń nie mamy także do dotykowego, 3-calowego ekranu LCD o rozdzielczości 1,04 Mp - może poza działaniem samych funkcji dotykowych, które nieco odstają od tego, co do zaoferowania mają aparaty Canona. Dotykowo możemy oczywiście przeglądać zdjęcia czy sterować punktem AF, ale nawigować po menu głównym już nie. Ekran wydaje się też działać z niewielkim opóźnieniem, a naprawdę dużej wprawy wymaga uruchamianie funkcji aktywowanych gestem - w sytuacji gdy aktywną mamy jednocześnie funkcję dotykowej kontroli punktu AF jest to niemal niemożliwe. Mimo wszystko trudno nie docenić ogólnych zalet ekranu dotykowego, którego nadal nie potrafi skutecznie zaimplementować np. firma Sony.

Kolejny raz jesteśmy jednak pod wrażeniem, jak wygodnym rozwiązaniem jest autorski system ekranu odchylanego w dwóch kierunkach. Panele odchylane zawsze wydawały nam się bardziej przystępne niż obrotowe (o ile nie zamierzamy nagrywać vlogów), ale miały podstawową wadę. Były mało użyteczne w przypadku pionowych kadrów. Wprowadzenie tej możliwości, choć wydaje się drobnostką w bardzo dużym stopniu podnosi komfort pracy nie tylko podczas fotografowania z trudniejszych perspektyw, ale zwłaszcza podczas pracy na statywie, na przykład podczas sesji studyjnych.

Bardzo dobrze wypada też kwestia rzetelności ekranu. Zdjęcia w trybie podglądu wyglądają niemal identycznie jak oglądane na monitorze, co pozwala trafnie ocenić ich jakość już podczas fotografowania. Podobnie jak w przypadku wizjera, nie zauważyliśmy widocznych tendencji do przesadnego rozjaśniania lub niedoświetlania podglądu. Pod tym względem należy się producentowi duża pochwała.

Pochwalić należy też sposób wyświetlania informacji. Nie różni się on od tego, co mogliśmy oglądać w przypadku ostatnich modelu Fujifilm. I dobrze - ikony są przejrzyste, niewielkie i pogrupowane tak, by nie zasłaniać kadru, a w razie czego ich podgląd możemy zupełnie wyłączyć. Niczego też w tej kwestii nam nie brakuje. Otrzymujemy najpotrzebniejszy zestaw kluczowych informacji tj.: parametry ekspozycji, informacje o stanie baterii i zapełnieniu karty, formacie zapisu, trybie fotografowania i ustawieniach AF oraz ustawieniach poszczególnych funkcji dodatkowych. Możemy też wyświetlić siatkę pomocniczą, wirtualną poziomicę oraz - co ważne - histogram RGB na żywo. Szkoda niestety, że aparat nie pozwala wyświetlenie procentowego stanu naładowania akumulatora.

Rozkład informacji na ekranie monitora aparatu X-H1

Nie można też zapomnieć o ekranie pomocniczym, który w systemie X pojawia się po raz pierwszy. To ten sam układ w technologii E-Ink, który pojawił się już przy okazji średnioformatowego bezlusterkowca Fujifilm GFX 50S i oferuje dokładnie taką samą funkcjonalność. Co ważne, zawartość wyświetlanych na nim informacji możemy personalizować, co spodoba się osobom lubiącym mieć wszystko pod kontrolą. Ciekawostką jest także to, że jego widok możemy podświetlić także w negatywie (łatwiejsze rozeznanie się podczas pracy w mocnym świetle), a informacje pozostają na nim widoczne także po wyłączeniu aparatu.

Pomocniczy ekran LCD pozwala na personalizację wyświetlanych informacji i podświetlenie w trybie negatywu, co może ułatwić pracę w mocnym świetle

Górny wizjer jest bez wątpienia pomocny, ale trzeba pamiętać, że zastosowano go kosztem dedykowanego pokrętła korekcji ekspozycji - na co już podczas premiery zwrócili uwagę zaproszeni fotografowie. Górny wyświetlacz nadaje konstrukcji bardziej profesjonalny charakter, ale faktycznie można uznać, że obniża zamiast poprawiać funkcjonalność H-X1.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Spis treści
Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony kończy rok z przytupem, prezentując dwie iście profesjonalne konstrukcje - najnowszy flagowy korpus Sony A1 II i uniwersalny, superjasny zoom średniego zasięgu. Czy nowy korpus...
27
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Po pięciu latach Nikon prezentuje wreszcie następcę pierwszego amatorskiego korpusu w systemie Z. To nadal ta sama matryca, ale lepsza wydajność, bardziej rozbudowana ergonomia i...
35
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Nowy Fujifilm X-M5 to najtańszy aparat w systemie, ale pod względem możliwości daleko mu do typowego amatorskiego korpusu. Czy to możliwe, że Fujifilm zrobiło wymarzony aparat dla...
44
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (7)