Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
80%
X-E3 wiele łączy z flagowymi modelami firmy, ale jednocześnie aparat prezentuje zupełnie nowe podejście do obsługi i ergonomii. Czy konstruktorom faktycznie udało się stworzyć uniwersalny i zaawansowany bezlusterkowiec dla każdego?
Procesor X-Processor Pro oraz zoptymalizowane oprogramowanie dały nowe życie X-E3, który względem poprzednika wyraźnie przyspieszył. Poprzednia generacja bezlusterkowca potrzebowała aż dwóch sekund na uruchomienie. Równie długo trwało wybudzanie. Nowy model potrzebuje około 0,7-0,8 sekundy na wykonanie pierwszego zdjęcia - a trzeba zaznaczyć, że wlicza się w to uruchomienie oraz czas potrzebny na poprawne ustawienie ostrości. Aparat również szybko reaguje na ruch pokręteł oraz wybieranie przycisków - wprowadzone zmiany są natychmiastowo prezentowane. Niestety przełączanie pomiędzy ekranem a wizjerem wciąż trwa długo - około jednej sekundy.
Fujifilm nieznacznie poprawił także osiągi trybu seryjnego. X-E2s byliśmy w stanie wykonać 7 kl./s. X-E3 zarejestrujemy 8 kl./s, czyli tyle samo co X-T2 (bez podłączonego gripu VPB-XT2 zwiększającego wydajność). Możemy skorzystać też z elektronicznej migawki, która pozwala rejestrować aż 14 kl./s. Poza tym bufor nowego modelu jest pojemniejszy, a czas potrzebny na jego opróżnienie wyraźnie zmalał.
Podczas testów użyliśmy nośnika SDXC UHS-II U3. Warto jednak pamiętać, że łączna liczba zarejestrowanych klatek może być inna, gdyż jest uzależniona od karty pamięci, fotografowanej sceny oraz wybranych ustawień aparatu.
Nowy X-E3 - wzorem starszych braci - korzysta z najnowszej generacji akumulatora NP-W126S. Bateria o pojemności 1260mAh pozwala na wykonanie około 350 ujęć, co jest standardowym wynikiem w tej klasie sprzętu. Podobnie zresztą jak czas potrzebny na pełne naładowanie ogniwa, który wynosi około półtorej godziny.
Musimy jednak zaznaczyć, że w praktyce (przy wyłączonej opcji zwiększonej wydajności) będziemy w stanie wykonać znacznie więcej ujęć - blisko 450 zdjęć, co powinno w zupełności zaspokoić oczekiwania niejednego użytkownika.
Natomiast w kwestii filmowania, na jednym akumulatorze będziemy w stanie zarejestrować około 20-25 minut materiału wideo. Stałe próbkowanie matrycy i nagrywanie w rozdzielczości 4K znacząco zwiększają drenaż akumulatora.
W X-E3 będziemy mogli wybrać klasyczną migawkę mechaniczną, która zapewnia fotografowanie w zakresie 30 s - 1/4000 s. Poza tym jest także opcja Bulb, dzięki której będziemy w stanie dokonać maksymalnie 60 minutowej ekspozycji. Oczywiście - podobnie jak w poprzednich modelach Fujifilm - możemy również uruchomić elektroniczną migawkę z czasem naświetlania wynoszącym 1/32 000 sekundy, co pozwoli na ciche fotografowanie - także w mocnym świetle z użyciem szerzej otwartej przysłony obiektywu.
Niemniej jednak decydując się na pracę z migawką elektroniczną musimy pamiętać o dwóch ważnych rzeczach. Po pierwsze, w tym trybie funkcje dedykowanej lampy błyskowej zostają całkowicie zablokowane - niezależnie od wybranego czasu naświetlania. Po drugie, w pewnych sytuacjach zdjęciowych, może dać się we znaki efekt „rolling shutter“.
Podobnie jak w innym modelach Fujifilm mamy do wyboru aż trzy warianty Auto ISO, które w praktyce sprawdzają się rewelacyjnie. Dla każdego z nich dokładnie określimy nie tylko dolną i górną wartość czułości matrycy (podstawowy zakres ISO 200-12 800), lecz także przypiszemy czas otwarcia migawki (od 1/4 s do 1/500 s lub automatyczny dobór czasu).
Aparat nie ma tendencji do niepotrzebnego podbijania czułości matrycy, co należy pochwalić. W praktyce dobrze dobiera wartości, odpowiednio balansując pomiędzy czasem naświetlania a ISO. Tak więc, gdy zdecydujemy się na użycie pełnej automatyki, uzyskamy bardzo dobre rezultaty - choć szybko zmieniające się warunki oświetleniowe będą już problematyczne dla Auto ISO.
X-E3 został także wyposażony w centralnie ważony tryb pomiaru światła, którego brakowało w poprzednim modelu. Tryb ten pojawił się wraz z nowszymi generacjami bezlusterkowców Fujifilm. Tak więc teraz otrzymujemy łącznie 4 tryby pomiaru: matrycowy (multi), centralnie ważony (waga środkowa), punktowy i uśredniony (średnioważony).
W większości sytuacji zdjęciowych poszczególne pomiary radzą sobie dobrze, choć każdy z nich ma tendencję do minimalnego niedoświetlania zdjęć (o około 1/3 EV). Z jednej strony unikniemy prześwietleń, jednak z drugiej strony fotografie będą potrzebować delikatnej korekty ekspozycji (w aparacie lub na etapie postprodukcji).
od lewej: matrycowy, centralnie ważony, średnioważony, punktowy
Natomiast większe trudności pojawiają się podczas fotografowania w kontrastowym oświetleniu, gdzie aparat faworyzuje jasne partie kadru. W takich warunkach najsłabiej wypadł pomiar uśredniony (średnioważony), który w ogóle nie trafiał z ekspozycją, przez co zdjęcia były mocno niedoświetlone (ponad 1 EV). Z dobrej strony natomiast pokazały się nowy tryb centralnie ważony (waga środkowa) oraz punktowy, które najwierniej odwzorowały specyfikę fotografowanej sceny.
od lewej: matrycowy, centralnie ważony, średnioważony, punktowy
W przypadku pomiaru ekspozycji natrafiliśmy też na pewien uciążliwy problem. Mianowicie, gdy włączona jest opcja wykrywania twarzy lub oka - a w kadrze nie znajduje się żadna osoba, która mógłby zostać wykryta - nie jesteśmy w stanie zmienić trybu pomiaru. Taka możliwość jest całkowicie zablokowana.
X-E3 z flagowych modeli zaczerpnął także system autofokusa. Otrzymujemy więc dobrze znany rozkład 91 pól (w układzie 13x7), z których aż 49 to punkty detekcji fazy. Co więcej, pokrywają one większą część kadru - około 50% całego planu fotograficznego (75% w pionie i 50% w poziomie). Oczywiście, gdy potrzebujemy większej precyzji, zawsze widok autofokusa możemy rozszerzyć do 325 punktów AF (w układzie 25x13). W dodatku jesteśmy także w stanie kontrolować wielkość wyświetlanej ramki autofokusa, co również zwiększy precyzję ustawianej ostrości.
od góry: układ standardowy, układ rozszerzony
Z kolei w trybie ciągłym mamy do wyboru trzy rodzaje AF: punktowy, a także bardziej rozbudowane strefowy i szeroki ze śledzeniem, które zapewniają możliwość wyboru obszarów ostrości. Znajdziemy również funkcję precyzyjnej regulacji systemu AF, która po raz pierwszy pojawiła się w modelu X-T2.
Niestety proponowane opcje nie są tak rozbudowane jak we wspomnianym flagowcu. Dostajemy 5 zakładek, które - w zależności od rodzaju fotografowanego ruchu - optymalizują system śledzenia. Jednak nie jesteśmy w stanie wybrać i zmienić parametrów dotyczących czułości i szybkości całego układu - tak jak zapewnia to X-T2. Nie znajdziemy także zakładki, w której sami mogliśmy zaprogramować własną charakterystykę ciągłego autofokusa.
W ustawieniach X-E3 znajdziemy za to zupełnie nowy tryb AF o nazwie „wszystko“, który łączy w jedną opcję trzy wspomniane powyżej tryby pracy, co znacznie ułatwia fotografowanie w szybko zmieniających się warunkach. Wystarczy wcisnąć joystick, a na tylnym kołowym wybieraku ustawimy odpowiedni tryb pracy: punktowy, strefowy lub szeroki ze śledzeniem.
Jest jeszcze coś. Nowy aparat Fujifilm otrzymał zaktualizowany algorytm, który ma nie tylko szybciej śledzić dużo mniejsze obiekty, lecz także optymalizować rozpoznawanie fotografowanej sytuacji zdjęciowej. Takie możliwości AF mają być także wprowadzone w modelach X-T2, X-T20, X100F i X-Pro2 wraz z nowymi aktualizacjami.
Musimy zaznaczyć, że w trybie ciągłym nie mieliśmy najmniejszych problemów z poprawnym ostrzeniem - nawet, gdy obiekt zbliżał się w naszą stronę, co często bywa problemem dla niejednego aparatu. System AF nowego X-E3 pewnie śledzi dynamicznie poruszające się obiekty oraz odpowiednio utrzymuje na nich ostrość. Niestety w trudnych warunkach lub w słabszym świetle autofokus wypada słabiej - w takich sytuacjach zauważyliśmy częste poszukiwanie ostrości.
Natomiast X-E3 w trybie AF-S jest wyjątkowo szybki i precyzyjny - zwłaszcza, gdy korzystamy z centralnych pól detekcji fazy. W efekcie poprawne ustawienie ostrości zajmowało około 0.3 sekundy. Z kolei w półmroku potrzebowaliśmy około pół sekundy, co jest jak najbardziej akceptowalnym czasem w tej klasie sprzętu.
W kontekście autofokusa nie zapominamy również o wspomnianej wcześniej implementacji funkcji dotykowych. W efekcie za pomocą ekranu możemy w prosty i szybki sposób zmienić położenie punktu AF lub dotykowo zwolnić migawkę.
Ponadto - zarówno w trybie pojedynczym, jak i ciągłym - możemy skorzystać z wykrywania twarzy i oka. Tu możemy wybierać priorytet dla lewego, bądź też prawego oka, co znacznie ułatwia wykonywanie portretów z małą głębią ostrości. W większości sytuacji funkcja radzi sobie dobrze. Problemy pojawiają się, gdy fotografowana osoba nosi okulary. Wtedy wykrywanie oka jest mało precyzyjne lub nawet niemożliwe.
X-E3 nie został wyposażony we wbudowaną lampę błyskową. W zamian dostajemy dedykowany flesz EF-X8, który wsuwamy na gorącą stopkę aparatu. Mimo kompaktowych rozmiarów lampy, jej błysk jest stosunkowo mocny, centralny i wyrównany. Różnica naświetlenia pomiędzy środkiem a brzegami kadru wynosi 38%, co w przeliczeniu daje nieco ponad 0.5 EV.
Tak więc powinna ona wystarczyć do lekkiego doświetlenia fotografowanego obiektu - w odległości około 3-4 metrów od aparatu. Niestety, przez swój niewielki rozmiar, będzie mało użyteczna przy współpracy z większymi stałkami lub konstrukcjami zoom (w dole kadru zauważymy już cień obiektywu).