Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
80%
Najnowsza, czwarta już odsłona popularnego modelu X100, to połączenie dobrze znanej już stylowej konstrukcji i zaawansowanych możliwości topowych bezlusterkowców producenta. Czy X100F to kompakt idealny?
Nowy X100F, podobnie jak inne aparaty Fujifilm, zapewnia prawdziwy arsenał funkcji dodatkowych, z kultowymi już symulacjami klisz filmowych na czele. Do tego otrzymujemy tryby panoramy, podwójnej ekspozycji czy liczne filtry kolorystyczne. Oczywiście mamy także wbudowaną łączność Wi-Fi, dzięki której prześlemy zdjęcia na urządzenia mobilne, czy zdalnie wyzwolimy migawkę aparatu.
Aplikacja Fujifilm Camera Remote jak zwykle wywołała u nas mieszane odczucia. Każda z kolejnych aktualizacji poprawia ogólne działanie programu, jednak nie usuwa największego błędu - notorycznego zrywania się łączności aparatu z urządzeniem mobilnym. Problemy ten pojawiają się, gdy na przykład przeglądamy zdjęcia, które chcemy zapisać na smartfonie i po chwili zdecydujemy się na cofnięcie do głównego menu i wybór opcji umożliwiającej fotografowanie. Wtedy aplikacja wyświetla okno z komunikatem przerwania połączenia. Jest to uciążliwe, ponieważ za każdym razem musimy ponownie parować urządzenia.
Poza tym zdjęcia przegląda się szybko, zaś zapis na smartfonie lub tablecie przebiega bez żadnych problemów. Na szczególną uwagę zasługuje także kwestia odświeżania podglądu. W zasadzie nie występuje problem opóźnienia pomiędzy ruchem aparatu, a obrazem wyświetlanym na smartfonie.
Również możliwość zmiany podstawowych parametrów ekspozycji czy wybór symulacji kliszy filmowej lub balansu bieli oceniamy na duży plus. Natomiast mankamentem jest fakt, że nie jesteśmy w stanie przełączać się między trybami fotografowania. Przykładowo, by przejść z trybu manualnego do trybu preselekcji, musimy rozłączyć urządzenia. Następnie prawidłowo ustawić pokrętła na aparacie oraz ponownie sparować aparat z urządzeniem mobilnym. Jest to tym bardziej frustrujące, że przecież możemy zdalnie - bez konieczności ingerencji w aparat - kontrolować parametry przysłony, czasu naświetlania i czułości matrycy.
W X100F znajdziemy także wielokrotnie chwalone przez użytkowników Fujifilm filtry symulujące błonę fotograficzną. Wybierać możemy spośród najbardziej znanych klisz, oraz wprowadzonych niedawno Classic Chrome (nadający fotografiom bardziej dokumentalnego stylu) czy monochromatyczny Acros charakteryzujący się zwiększonym kontrastem i bardzo szczegółowym obrazem. Co ważne, symulacje możemy także aplikować podczas wywoływania plików RAW w aparacie.
Ale to nie koniec. W ustawieniach aparatu znajdziemy także dodatkowe filtry artystyczne. Jednak tak naprawdę są one zbędne. Efekty, które zapewniają, są wyjątkowo kiczowate. Dlatego też nie wydaje nam się, aby ktoś kto kupuje X100F, korzystał z opcji aparatu zabawkowego czy chociażby selektywnego koloru.
Producent wyposażył X100F w funkcję cyfrowego cropa, która daje nam ekwiwalent ogniskowej 50 i 70 mm. Warto zauważyć, że pomimo próbkowania z mniejszej powierzchni matrycy, otrzymamy zdjęcia o wyjściowym rozmiarze 6000x4000 pikseli, co jest wynikiem dobrej systemowej interpolacji w aparacie.