Budowa i wykonanie

Wyniki testu:
Jakość obrazu:
7
Ergonomia:
9
Cena / Jakość:
6.5
Wydajność:
8.5
Funkcjonalność:
8.5
Marka:
Olympus
Nasza ocena:

85%

Druga generacja OM-D E-M1 to prawdziwa rewolucja i przekroczenie kolejnych fotograficznych barier - obiecuje producent. Czy nowy Olympus faktycznie okaże się konkurencją dla profesjonalnych lustrzanek?

Autor: Michał Chrzanowski

3 Styczeń 2017
Artykuł na: 49-60 minut
Spis treści

Budowa i wykonanie

Po co zmieniać dobre i sprawdzone rozwiązania? Wygląda na to, że z takiego założenia wyszli właśnie projektanci nowego Olympusa. Na pierwszy rzut oka OM-D E-M1 Mark II to wręcz wizualna kalka swojego poprzednika. Ogólny design pozostał niezmieniony, przez co korpus wygląda niemal identycznie. To dobrze, bo aparat dalej prezentuje się surowo i zadziornie.

Olympus OM-D E-M1 Mark II vs Olympus OM-D E-M1

Koncept bryły pozostał niezmieniony, ale po chwili dostrzeżemy delikatny lifting. Na pierwszy plan wysuwa się masywniejszy, o wiele głębszy i lepiej wyprofilowany grip aparatu. Również anatomiczny profil dla kciuka został wyraźniej zaakcentowany, co jeszcze bardziej poprawia wygodę chwytu.

Wprowadzone konstrukcyjne zmiany odbiły się na gabarytach i wadze nowego E-M1 - jest nieco cięższy, dłuższy i szerszy, ale minimalnie niższy od swojego poprzednika. Teraz wymiarami bliżej mu do głównego rywala, modelu Fujifilm X-T2.

Nowy Olympus pod wieloma względami ma także skutecznie konkurować z reporterskimi lustrzankami. Jednym z ważniejszych argumentów przemawiających za konstrukcją Mikro Cztery Trzecie jest wyjątkowa mobilność i kompaktowość całego systemu, przy jednoczesnym zachowaniu solidnego wykonania i dużej wytrzymałości. Wystarczy zaznaczyć, że OM-D E-M1 Mark II z obiektywem M.Zuiko 12-40 mm f/2.8 PRO (ekwiwalent 24-80 mm) waży około kilograma (Nikon D5 z 24-70 mm f/2.8 to niemal 3 kg). O widocznych różnicach w rozmiarze nawet nie będziemy wspominać.

Producent przyłożył się również do starannego wykończenia detali, a body zostało wyłożone dość chropowatą fakturą wyglądem imitującą skórę. Całość wygląda dobrze i z pewnością może przypaść do gustu. Co więcej, pokrętła górnej ścianki są duże, mają wyraźne żłobienia i stawiają odpowiedni opór. Podobnie jest z przyciskami znajdującymi się na tylnym panelu.

Pozostajemy jeszcze przy tylnej ścianie aparatu, bo to tam zaszły największe konstrukcyjne zmiany. Wprawdzie dotykowy i 3-calowy ekran nowego E-M1 ma taką samą rozdzielczość co poprzednik, ale zmieniono mechanizm jego uchylania. Pierwsza generacja zapewniała ruch w dwóch płaszczyznach - w górę i w dół. Natomiast w nowym modelu mamy do czynienia z rozwiązaniem przegubowym znanym z aparatów OM-D E-M5 Mark II i PEN-F. Tak więc ekran możemy maksymalnie odchylić o 180 stopni i obrócić o 270 stopni. Pomaga to w efektywnym komponowaniu ujęć z niewygodnych pozycji i kątów patrzenia - zarówno w poziomie jak i w pionie. Ponadto ekran bardzo starannie wpasowano w bryłę aparatu. Co więcej - dzięki przegubowemu mechanizmowi – ekran możemy złożyć wrażliwą stroną do środka, co dodatkowo chroni jego powierzchnię przed porysowaniem podczas przenoszenia i transportu.

Szkielet wykonano z lekkiego i wytrzymałego stopu magnezu a całość została dokładnie uszczelniona i przygotowana do pracy w najbardziej ekstremalnych warunkach. Słowem, do wnętrza nie ma prawa przedostać się ani kurz ani woda. Nie bez znaczenia jest również bardzo dobre spasowanie poszczególnych elementów konstrukcji - w tym również części ruchomych.

W OM-D E-M1 Mark II w końcu mamy też dwa sloty na karty SD, z czego jeden jest kompatybilny z szybkimi kartami UHS-II. Otrzymaliśmy także złącze USB 3.0, wbudowane w korpus gniazdo mikrofonowe i słuchawkowe, a także gniazdo HDMI Direct 4:2:2, które umożliwi podpięcie zewnętrznych monitorów lub rejestratorów, co z pewnością docenią filmowcy.

Ponadto gorąca stopka została wyposażona w dodatkowy pin. Wszystko po to, by umożliwić pracę z nową lampą błyskową FL-900R.

Poza tym pochwalić musimy przemyślane umiejscowienie gwintu statywowego. Dzięki temu otrzymujemy możliwość wymiany baterii, nawet gdy aparat jest zamocowany na statywie.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Spis treści
Skopiuj link

Autor: Michał Chrzanowski

Stały bywalec naszego laboratorium. Ciągle patrzy na świat przez różne ogniskowe oraz przemierza miasta i wioski obwieszony sprzętem fotograficznym. Uwielbia stylowe aparaty, a także eleganckie i funkcjonalne akcesoria. Ma słabość do monochromu i suwaków w programie Lightroom, po godzinach – do literatury faktu i muzyki country.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nowa uniwersalna pełna klatka Leiki ma być godnym rywalem dla wydajnych zawodowych korpusów konkurencji. Na pierwszy rzut oka ma wszystko, żeby tego dokonać, czy jednak nie jest to...
18
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 to aparat, na który wielu fotografów czekało od dekady. Kompaktowe body premium z jasnym standardowym obiektywem jawi się jako prawdziwy Graal podróżników i fotografów ulicznych. Czy...
57
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony kończy rok z przytupem, prezentując dwie iście profesjonalne konstrukcje - najnowszy flagowy korpus Sony A1 II i uniwersalny, superjasny zoom średniego zasięgu. Czy nowy korpus...
28
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (8)