Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
90%
Najnowsza lustrzanka Nikona aspiruje do miana najlepszego aparatu systemowego z matrycą APS-C na rynku. Sprawdźmy więc czy obietnice producenta pokrywają się z rzeczywistością i jak aparat wypada na tle konkurencji.
Trzeba to powiedzieć od razu - Nikon D500 to pod względem ergonomii jeden z najlepiej zaprojektowanych korpusów na rynku. Wszystko wydaje się być tu na swoim miejscu. Aparat świetnie leży w dłoni, co jest zasługą nowego, bardzo głębokiego gripu, wysokiej jakości materiału antypoślizgowego oraz wyraźnego profilu kciuka na tylnym panelu. Dzięki tym elementom, mimo stosunkowo dużej wagi bez problemu będziemy mogli fotografować jedną ręką. Oczywiście w przypadku korzystania z mniejszych szkieł.
Jeśli chodzi o systematykę obsługi, to przypomina ona tę znaną już z modelu D300s, choć ze względu na nowe możliwości bliżej mu chyba do flagowego Nikona D5. Przede wszystkim nieco zmieniono układ przycisków, który teraz jest wyjątkowo intuicyjny.
Nie zawsze chwalona przez nas tarcza trybów, tym razem okazuje się bardzo funkcjonalna. Za jej pomocą błyskawicznie wybierzemy tryb fotografowania (P,A,S,M), zmienimy rozmiar i jakość zdjęć oraz skorygujemy ustawienia balansu bieli i trybu pomiaru światła (nareszcie!), czego efekty zobaczymy na pomocniczym ekranie LCD. Bezpośrednio pod nią umieszczone zostało pokrętło trybów. Przyciski służące zmianie czułości ISO i korekcji ekspozycji znajdziemy po prawej stronie górnego panelu.
Zestaw ten, w połączeniu ze znajdującym się na froncie przyciskiem trybu AF sprawia, że najważniejszymi parametrami jesteśmy w stanie sterować bez konieczności zagłębiania się w menu.
Pewne zmiany zauważymy także na tylnym panelu. Przede wszystkim pojawił się wygodny joystick, pozwalający na szybki wybór pola AF. Podobnie jak w ostatnich aparatach producenta, znajdziemy także przełącznik trybu LiveView, a także nowy przycisk funkcyjny, docelowo służący ocenie zdjęć w trybie podglądu. Na tylnym panelu znajdziemy także przycisk „i”, który pozwoli na wyświetlenie menu podręcznego.
Ergonomia zaproponowana przez Nikona jest niemal doskonała. Dodatkowo nareszcie w trybach preselekcji otrzymujemy możliwość wygodnego sterowania kompensacją ekspozycji za pomocą wolnego pokrętła, bez konieczności wciskania dedykowanego przycisku. Systematyka obsługi ma jednak dwie widoczne skazy.
Po pierwsze, co chyba zaawansowanych fotografów zaboli najbardziej, tarcza funkcji nie umożliwia szybkiego przywołania trybów użytkownika. Tryby te istnieją (4), ale dostęp do nich otrzymujemy dopiero z poziomu menu. Dziwi to tym bardziej, że taką funkcję oferuje większość nawet mniej zaawansowanych aparatów z tradycyjnym pokrętłem PASM. Miejmy nadzieję, że poprawi to aktualizacja firmware’u.
Denerwuje także fakt, że Nikon nadal nie pozwala na nawigację po zdjęciach za pomocą pokręteł, tak jak jest to możliwe w aparatach Canona. O ile w przypadku chęci podejrzenia kilku ostatnich zdjęć nie będzie to problemem, to już przejrzenie kilkuset czy nawet kilkudziesięciu będzie zwyczajnie niewygodne i wolniejsze niż w przypadku aparatów konkurencji. Zwłaszcza, że nie możemy też przeskakiwać po kilka zdjęć.
Nikon przyzwyczaił nas już, że pod względem personalizacji jego aparaty pozwalają na wiele. Nie inaczej jest też w przypadku nowego D500. Własne ustawienia jesteśmy w stanie przypisać do 6 przycisków na obudowie i opcjonalnego przycisku funkcyjnego na niektórych obiektywach.
Wachlarz dostępnych opcji jest całkiem rozbudowany, choć niestety ilość programowalnych funkcji zależna jest od tego, do którego przycisku chcemy je przypisać. Dla przykładu zupełnie nie rozumiemy drastycznego ograniczenia możliwych do zaprogramowania opcji dla przycisku Fn2, przez co staje się on właściwie bezużyteczny.
Tak jak i w innych modelach Nikona, użytkownicy otrzymują możliwość precyzyjnej regulacji większości funkcji oferowanych przez aparat, nawet takich jak kierunek obrotu pokręteł czy krok kompensacji ekspozycji. Otrzymujemy też szczegółowe menu dotyczące współpracy aparatu z lampą błyskową. Sprawia to, że każdy będzie w stanie precyzyjnie dostosować lustrzankę do własnego trybu pracy.
Spersonalizowane ustawienia aparatu możemy przypisać do czterech wspomnianych wyżej pozycji “Banku ustawień osobistych”.
W personalizacji aparatu pomaga menu podręczne przywoływane za pomocą przycisku “i”. Niestety w porównaniu z innymi aparatami na rynku jego funkcjonalność jest mocno okrojona i ogranicza się tylko do kilku, nie zawsze najpotrzebniejszych funkcji. Uratować je mogłaby możliwość jego personalizacji, niestety producent nie udostępnia takiej opcji.
Nikon nigdy nie przykładał zbytniej wagi do podręcznego menu aparatów, a szkoda, bo znacznie ułatwia ono fotograficzną pracę. Można to tłumaczyć tym, że ergonomia aparatu jest na tyle rozbudowana iż staje się ono zbędne. Jednych to przekona innych nie.
Standardowe menu aparatu nie odbiega od tego, co oferowały wcześniejsze lustrzanki producenta. Ustawienia nadal pogrupowane są w pionowe zakładki dotyczące funkcji odtwarzania, fotografowania, filmowania, personalizacji, działania aparatu i retuszu zdjęć. Podobnie jak w aparatach Canona otrzymujemy też zakładkę “Moje Menu”, w którym możemy zapisać najczęściej używane pozycje.
Zasadniczo menu jest przejrzyste. Wyjątek stanowi zakładka ustawień osobistych (patrz: podrozdział o personalizacji). Zostało ono logicznie pogrupowane na karty, ale każda z nich zawiera pozycje z pozostałych, przy czym posegregowane są dosyć niechlujnie, a podczas przewijania - w odróżnieniu od pozostałych pozycji menu - nie wyświetla się pasek postępu, przez co niekiedy trudno się w nim zorientować. Po dłuższej współpracy z aparatem na pewno jednak się do tego przyzwyczaimy.
Nikon D500 otrzymał nowy wizjer o współczynniku powiększenia 1,0x i 100-procentowym kryciu kadru. Mamy też okrągłą muszlę oczną, znaną z wcześniejszych profesjonalnych aparatów Nikona. Obok niej znalazła się wygodna dźwignia, pozwalająca na zasłonięcie wizjera podczas naświetlania długich ekspozycji oraz pokrętło do regulacji dioptrażu.
Sam wizjer jest jasny i wyświetla zestaw podstawowych informacji, dotyczących trybu pomiaru światła, blokady ekspozycji, trybu pracy lampy, trybu fotografowania, rozmiaru zdjęcia, czasu naświetlania, przysłony, czułości ISO, kompensacji ekspozycji, stanu baterii i pozostałego miejsca na karcie. W wizjerze podświetlane są także punkty AF, a dodatkowo wyświetlić możemy siatkę pomocniczą i poziomicę.
Słowem najpotrzebniejszy zestaw. Mimo wszystko pod tym względem wizjer ustępuje jednak temu oferowanemu przez aparat Canon 7D Mark II, w którym po wciśnięciu przycisku możemy wyświetlić jeszcze więcej informacji o najważniejszych ustawieniach aparatu.
Świetnie prezentuje się nowy odchylany i dotykowy ekran LCD o wyjątkowo dużej rozdzielczości 2,36 Mp i przekątnej 3,2 cala. W zwykłym trybie fotografowania, po wciśnięciu przycisku INFO otrzymujemy przejrzysty podgląd wszystkich potrzebnych nam funkcji lustrzanki.
W trybie LiveView otrzymujemy ten sam zestaw, oraz dodatkowo możliwość wyświetlenia siatki i poziomicy. Zabrakło jedynie histogramu na żywo, który - co ciekawe - dostępny jest w LiveView trybu filmowego. Pochwalić należy jednak fakt, że informacje nie zaśmiecają kadru - co jest zmorą chociażby aparatów Sony - i w każdej chwili możemy je ukryć, co pozwoli wygodnie i rzetelnie ocenić kadr.
Fantastycznie, głównie ze względu na wysoką rozdzielczość, prezentuje się także jakość wyświetlanego obrazu. Monitor bardzo wiernie odwzorowuje kolory i ekspozycję zdjęć, pozwalając na ich rzetelną ocenę już podczas fotografowania. Obserwujemy jedynie bardzo delikatną tendencję do cieplejszego odwzorowywania poszczególnych tonów.
Warto też podkreślić, że kontrastowość ekranu zbliżona jest do tej, oferowanej przez komputery Mac, przez co zdjęcia na ekranie wyglądają bardzo ładnie, ale nieco odbiega to od ich rzeczywistego wyglądu na skalibrowanym monitorze.
Bardzo dobrze spisują się powłoki antyodblaskowe, pozwalające na wygodną pracę nawet w ostrym słońcu, a ekran wydaje się być wystarczająco odporny na zarysowania. Jedynym, niewielkim niedociągnięciem wydaje się brak wyraźniej zarysowanego uchwytu, pozwalającego na wygodne i szybkie odchylenie monitora w górę - umieszczono je jedynie na górnej krawędzi monitora.
Szybko nauczymy się odchylać monitor i bez niego, jednak konkurencja pokazuje, że mogłoby być wygodniej. W wygodzie odchylania ekranu nie pomaga też fakt, że cały mechanizm porusza się z dość dużym oporem. Być może zapobiegnie to jednak powstawaniu luzów przy dłuższym użytkowaniu aparatu.
Pochwalić należy funkcje dotykowe ekranu. Monitor dobrze reaguje na dotyk, pozwalając nam na wybór pola AF i wyzwalanie migawki w trybie LiveView. Za pomocą dotyku możemy też wygodnie przeglądać zdjęcia na takiej samej zasadzie jak robimy to w naszych smartfonach.
Szkoda jedynie, że producent nie zdecydował się na umożliwienie dotykowej nawigacji po menu. Ponadto, funkcje dotykowe aż proszą się o wprowadzenie wygodnego menu podręcznego, którego - jak już wspomnieliśmy - w takiej formie jak u innych producentów nie uświadczymy.