Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Nikon oficjalnie zapowiedział dzisiaj kolejną generację swojego flagowca. Co jeszcze mają nam do zaoferowania lustrzanki?
Niestety musimy rozczarować tych, którzy oczekiwali jakichś konkretów. Oprócz zaprezentowania frontu aparatu, Nikon powiedział tylko tyle, że aparat powstaje. Nie znamy nawet orientacyjnej daty premiery. Z informacji prasowej możemy też dowiedzieć się, że - uwaga, uwaga - będzie to „najbardziej zaawansowana lustrzanka, jaka do tej pory powstała”. Prawdę mówiąc, nie śmielibyśmy spodziewać się czegokolwiek innego. Przy braku jakichkolwiek informacji możemy jednak pogdybać, co takiego może mieć nam do zaoferowania profesjonalna lustrzanka w czasach bezlusterkowców.
Już jakiś czas temu pojawiały się plotki, jakoby nowy flagowy Nikon D6 miał być wyposażony w system stabilizacji matrycy. Mając w pamięci Pentaxa, wiemy że w przypadku lustrzanki jest to jak najbardziej możliwe i mamy nadzieję, że okaże się prawdą, zwłaszcza że już sensory bezlusterkowych modeli Z6 i Z7 są stabilizowane. Nikon ma wiec już technologię, teraz musi tylko zaadaptować ją do lustrzankowego body.
Pewne jest też to, że zobaczymy usprawnienia w zakresie pracy AF, systemów śledzenia i trybu seryjnego. Najbardziej liczymy na większe pokrycie kadru punktami AF, bo w kwestii wydajności już Nikon D5 zaspokajał właściwie wszystkie potrzeby fotografów.
Najciekawszym usprawnieniem, które według nas musi pojawić się w aparacie, może okazać się tryb Live View, będący dokładnym przełożeniem funkcji oferowanych przez belzusterkowce producenta. W ten sposób w jednym body otrzymają oni to, co najlepsze ze świata lustrzanek i bezlusterkowców. Otrzymamy więc zapewne cichą migawkę elektroniczną i rozwinięte możliwości trybu seryjnego czy systemów śledzenia AF. Tym tropem poszedł Canon w zaprezentowanym ostatnio modelu 90D i wydaje się być to jedynym słusznym kierunkiem rozwoju dla lustrzanek, a także ich pewną przewagą w świecie, w którym bezlusterkowce zaczynają się rozpychać na rynku. Miejmy więc nadzieję, że Nikon nie zaprzepaści tej szansy
O tym przekonamy się jednak zapewne dopiero na początku przyszłego roku. Wzorem wcześniejszych generacji aparatu pojawi się on zapewne między zimą a wiosną tak, by być gotowym na nadchodzące Letnie Igrzyska Olimpijskie.