Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Instax Share SP-3 to trzecia odsłona kompaktowej drukarki, która pozwoli nam cieszyć się natychmiastowym urokiem Instaksów niezależnie od aparatu, jakim fotografujemy. Tym razem jednak w kwadratowym formacie.
Za obsługę drukarki niemal w całości odpowiada aplikacja Instax Share, dlatego to na niej będziemy skupiać się w tym rozdziale. Warto jednak wspomnieć, że użytkownicy aparatów Fujifilm mogą w całości pominąć etap przesyłania zdjęć z aparatu na smartfon, gdyż mogą bezpośrednio sparować aparaty z drukarką. Z pewnością skróci to czas oczekiwania na zdjęcie. Na razie funkcja jest dostępna jedynie dla najnowszych modeli: X-T2, X-Pro2, X-T20, X-E3, GFX 50S, X100F. Z wcześniejszej generacji załapał się jedynie model X-T1.
Obsługa samej aplikacji jest banalnie prosta i nie powinna stanowić dla nikogo problemu. Po jej włączeniu wita nas kafelkowy interfejs, za pomocą którego, przejdziemy do każdej z głównych funkcji drukarki. Oprócz opcji uruchomienia aparatu czy galerii zdjęć z pamięci smartfona, z której wybierzemy pożądane ujęcie, mamy też możliwość szybkiego ponownego wyboru wydrukowanych już wcześniej zdjęć, opcję podpięcia się pod konta na Instagramie (z dodatkową możliwością drukowania zdjęć z obrębu danego hashtaga), facebooku, Dropboksie, Flickerze czy Google Photos i bezpośrednie drukowanie zdjęć z naszych profili oraz funkcję nakładania na zdjęcia szablonów.
Podobnie jak w przypadku poprzedniej drukarki, otrzymujemy tzw. szablony czasu rzeczywistego, który naniesie na zdjęcie informacje o dacie, godzinie i miejscu jego wykonania, oraz o panujących aktualnie warunkach pogodowych. Ciekawą funkcją jest pojawiająca się po raz pierwszy możliwość nakładania na zdjęcia szablonów z tekstem, który możemy dowolnie edytować.
Szablon czasu rzeczywistego
Edytowalne szablony tekstowe
Przykładowy wydruk z użyciem szablonu
Podobnych dodatków będzie zapewne przybywać - w dobie Snapchata i Instagrama aż prosi się o wprowadzenie ikonek emoji czy filtrów. Na razie otrzymujemy jedynie możliwość konwersji fotografii do Sepii, lub czerni i bieli oraz tzw. Intelligence Filter, który automatycznie dopasuje kontrast, jasność i nasycenie zdjęcia. Ingerencja w drukowane zdjęcie sprowadza się obecnie tylko do możliwości kadrowania oraz manualnej kontroli jasności, kontrastu i nasycenia zdjęcia. Otrzymujemy też możliwość tworzenia kolarzy, czyli umieszczenia na jednej odbitce od 2 do 9 ujęć.
Dużo bardziej interesująco prezentuje się funkcja podziału zdjęć, która pozwala nam wydrukować jedno zdjęcie na 2 odbitkach. Dlaczego tylko dwóch? Decyzja twórców pozostaje dla nas zagadką. Z racji kwadratowego formatu obsługiwanych wkładów Instax, naturalna wydawałaby się możliwość rozłożenia zdjęcia na cztery natychmiastowe arkusze. Mile widziana byłaby też możliwość tworzenia tryptyków.
I to właściwie wszystko, na co pozwala drukarka SP-3. Przyjrzyjmy się teraz samemu procesowi drukowania i jakości zdjęć.
Jak widać, drukarka całkiem dobrze radzi sobie z odwzorowaniem ogólnej kolorystyki zdjęć. Fotografie “drukowane” na filmach Instax są kontrastowe i odpowiednio nasycone. Co prawda różnice między poszczególnymi odcieniami danych barw na wydruku mogą być zatarte, ale to też część natychmiastowej magii Instaksów.
Zdjęcie referencyjne
Zdjęcie referencyjne
Niestety niekiedy, zwłaszcza w wypadku gdy na zdjęcie ze smartfona nałożymy filtry w aplikacjach do obróbki, problemy z odwzorowaniem przejść kolorystycznych mogą na wydrukach objawiać się delikatnym efektem posteryzacji.
Zdjęcie referencyjne
Do tego, podobnie jak w przypadku hybrydowego aparatu Instax Square SQ10, obserwujemy problem z odwzorowaniem jasnych partii obrazu. Często na wydruku będą one przepalone, nawet jeśli na oryginalnym zdjęciu takie nie były. Podobnie jest w przypadku cieni - często nie będziemy w stanie dostrzec na wydrukach szczegółów w ciemnych partiach obrazu. Wszystko oczywiście możemy usprawiedliwiać estetyką błędu typową dla zdjęć natychmiastowych.
Zdjęcie referencyjne
Zdjęcie referencyjne
W przypadku zdjęć czarno białych na odbitkach niekiedy zauważymy też kolorowe przebarwienia, przez co nie będą one wyglądać tak efektownie jak przy użyciu monochromatycznych filmów Instax. Te niestety w kwadratowym formacie nie są jeszcze dostępne.
Zdjęcie referencyjne
Ostatnią i być może najmniejszą wadą “wydruków” jest fakt, że oglądając odbitkę z bliska, w mniej kontrastowych partiach obrazu jesteśmy w stanie zauważyć poszczególne linie pikseli na zdjęciu. Na szczęście będzie to zauważalne tylko w przypadku oglądania zdjęć z bardzo bliska, co w przypadku instaksów będzie raczej rzadkością.
Zdjęcie referencyjne
Zdjęcie referencyjne
Zdjęcie referencyjne
Zdjęcie referencyjne
W ogólnym rozrachunku drukarka wypada jednak zaskakująco dobrze. W doskonałej większości wypadków nie będziemy zawiedzeni jakością dostarczanych wydruków, poza tym właśnie z powodu swojego niedoskonałego charakteru fotografia natychmiastowa wciąż cieszy się ogromną popularnością.