Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Premiera Nikona D5 nie była dla nikogo zaskoczeniem – producent już jesienią poinformował oficjalnie, że trwają prace nad nowym profesjonalnym korpusem. W sieci kipiało od plotek, a dziennikarze zastanawiali się co jeszcze można poprawić w segmencie reporterskich korpusów.
Pod względem wyglądu i ergonomii zmieniło się w zasadzie niewiele. To nadal niezwykle solidny w pełni uszczelniony, magnezowy korpus zabezpieczony przed kurzem i wilgocią. Jest minimalnie cięższy od D4s, ale w przypadku aparatu, którego waga i tak wynosi 1,4 kg nie jest to różnica odczuwalna. Do jakości wykonania i wykończenia elementów obudowy nie można mieć żadnych zastrzeżeń – lata ewolucji zrobiły swoje. Reporterskie korpusy od lat wyznaczają pod tym względem standardy w branży.
Uchwyt aparatu jest teraz nieco mniej masywny, ale za to odczuwalnie głębszy, co sprawia że trzymamy go pewnie i stabilnie. Tradycyjnie już mniejszy komfort oferuje uchwyt orientacji pionowej, który jest wysoki, ale bardzo smukły. Ponadto, zmianie uległa faktura materiału, z którego wykonano okleiny części chwytnych – aparat przyjemnie lepi się do dłoni i z nowym standardowym zoomem 24-70 mm f/2,8 VR stanowi wygodny, zgrany duet.
Zmiany w systematyce obsługi są w zasadzie kosmetyczne. Na przedniej ściance, obok mocowania obiektywu, pojawił się trzeci przycisk funkcyjny. Również tylny panel jest bliźniaczo podobny – zauważyliśmy jedynie nową fakturę zduplikowanego joysticka. Ważniejsze zmiany zaszły tylko na górnej ściance, gdzie przycisk Mode zastąpiono umieszczonym wygodnie, zaraz za spustem, przyciskiem ISO. Mode wypchnęło tym samym, z grzybka po lewej stronie, przycisk trybu pracy lampy błyskowej. Naszym zdaniem było to całkiem słuszne posunięcie. Warto wspomnieć jeszcze o ekranie LCD – przy tych samych wymiarach (3,2”) ma teraz znacznie większą rozdzielczość 2,3 Mp (XGA).
W modelu D4s producent zdecydował się zastosować nowy standard kart XQD, co nie spodobało się wszystkim użytkownikom. Nowe nośniki okazały się bardzo drogie, a sami użytkownicy sugerowali, że woleliby posługiwać się tylko jednym typem kart. Nikon wsłuchał się w te głosy i jak wynika z informacji producenta, D5 dostępny będzie w dwóch wariantach – w wersji z podwójnym slotem Compact Flash lub podwójnym XQD. Szybsze transferowanie zdjęć ma też zapewnić interfejs USB 3.0 oraz kompatybilność z nowym transmiterem bezprzewodowym WT-6.
O ile z zewnątrz zmieniło się bardzo niewiele, pod maską zaszły naprawdę poważne zmiany. Przede wszystkim producent zdecydował się zwiększyć rozdzielczość pełnoklatkowej matrycy z 20 do 20,8 Mp, a także znacznie rozszerzyć zakres dostępnych czułości. Zakres natywny to teraz ISO 100 – 102 400, z możliwością podbicia do rekordowego ISO 3 280 000! Z uśmiechem wspominamy dziś premierę modelu D3, kiedy to nieziemskie wydawało się ISO 25 600, dostępne dziś nawet w najprostszych modelach. Mimo większej rozdzielczości, aparat nie tylko nie zwolnił, ale jeszcze nieco przyspieszył. Maksymalnie zarejestrujemy teraz do 14 kl./s. Jeszcze lepsza wydajność aparatu to zasługa nowego procesora EXPEED 5. Dla wielu profesjonalistów, kluczowym elementem może okazać się jednak zupełnie nowy system ustawiania ostrości Multi-CAM 20K. AF działa w oparciu aż o 153 pola AF, z czego 99 to pola typu krzyżowego a 15 współpracuje z obiektywami z otworem względnym f/8 (co jest nie bez znaczenia, jeśli chcemy korzystać z telekonwerterów, które powodują spadek jasności). Na testowanie aparatu nie mieliśmy zbyt dużo czasu, ale już tych kilka godzin pozwala stwierdzić, że jest to niezwykle szybka i precyzyjna bestia. W trybie śledzenia strefą AF bezbłędnie podąża za obiektem nawet w skrajnie słabych warunkach oświetleniowych. Musimy przyznać, że zrobił na nas ogromne wrażenie. W pełnych testach spróbujemy bezpośrednio zestawić go z poprzednikiem.
O jakości zdjęć nie jesteśmy w stanie powiedzieć zbyt wiele – aparaty były przedprodukcyjne i miały zaklejone sloty kart pamięci. Wyciągając wnioski tylko na podstawie tego co widzieliśmy na tylnym ekranie, można spodziewać się użytecznych zdjęć w całym podstawowym zakresie z ISO 102 400 włącznie. Przy „milionowych” ISO aparat zamienia się po prostu w noktowizor ale jakość obrazu i oddanie kolorów, spada dramatycznie – naszym zdaniem przyda się tylko do zastosowań bardzo specjalistycznych.
Pierwsze wrażenia z użytkowania tego aparatu są bez wątpienia bardzo pozytywne. Nikon D5 to potężny i niezwykle wydajny, multimedialny kombajn, który sprawdzi się w najtrudniejszych warunkach.