Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
84%
Irix 11 mm f/4 to jeden z najszerszych obiektywów szerokokątnych na rynku, który obiecuje profesjonalne rezultaty w przystępnej cenie. Sprawdziliśmy, jak wypada w praktyce.
Irix 11 m f/4 Firefly być może nie bije rekordów rozdzielczości i nie jest benchmarkiem jeśli chodzi minimalizację aberracji czy odbić światła. Jest natomiast obiektywem w systemach lustrzankowych (i nie tylko) dość wyjątkowym, który świetnie spełnia swoje zadanie i sprawia, że Warszawa zaczyna wyglądać jak Manhattan, a my dostajemy zawrotów głowy przy zbyt długim spoglądaniu w wizjer.
Szkło jest tak szerokie, jak tylko szeroki może być rektilinearny obiektyw pełnoklatkowy i trzeba przyznać, że w tych kategoriach wagowych radzi sobie naprawdę dobrze. Tym bardziej, że jest dwukrotnie tańszy od swojego głównego konkurenta w postaci modelu Samyang XP 10 mm f/3.5.
Osoby doszukujące się niedoskonałości oglądając zdjęcia w 100-procentowym powiększeniu mogą kręcić nosem na nieco rozmyte brzegi czy pojawiającą się gdzieniegdzie mocniej zauważalną aberrację chromatyczną, ale wszystko to nie wady, które w znacznym stopniu wpływałyby na odbiór zdjęć podczas prezentowania go w rozmiarach ekranowych, czy nawet w formie średniej wielkości wydruku i przekreślały użycie szkła w bardziej poważnych zastosowaniach.
Jeśli koniecznie mielibyśmy się do czegoś przyczepić, byłyby to dość mocno ujawniające się niekiedy odbicia światła oraz dystorsja, która choć jest stosunkowo niewielka, to nawet w przypadku włączenia profilu szkła w Lightroomie będzie wymagać od nas niewielkiej ręcznej korekty, która to z kolei spowoduje lekkie zawężenie pola widzenia.
Ogólnie jednak obiektyw Irix 11 mm f/4 sprawia dużo radości podczas fotografowania i oferuje w zupełności wymierne rezultaty, które zaspokoją potrzeby większości osób zainteresowanych tak szerokim obiektywem. Dodatkowo - i trzeba to podkreślić - jest to szkło oferujące wzorową kulturę pracy, która rozkłada na łopatki wszelkie konkurencyjne manualne pełnoklatkowe konstrukcje pokroju wspomnianego Samyanga, czy też obiektywów 10 i 9 mm produkcji Voigtlandera i Laowa.
Skala odległości ostrzenia z kreską wyznaczającą hiperfokalną to rozwiazanie potwierdzające, że prostotą jest istotą geniuszu i sprawiające, że brak autofokusu nie będzie stanowił najmniejszej przeszkody podczas fotografowania, a my błyskawicznie ustawimy ostrość tak, by pokrywała jak największy obszar kadru. Do tego stawiający doskonały opór i bardzo wygodny pierścień ostrości z możliwością zablokowania, uszczelnienia, opcja mocowania filtrów żelowych i pełna współpraca z pomiarem światła i trybami preselekcji aparatu, wraz z możliwością elektronicznego sterowania przysłoną.
Irix 11 mm f/4 ma wszystko, żeby fotografowanie manualnym obiektywem superszerkokątnym było tak wygodne, jak się tylko da. I choć ma swoje mankamenty, nie można powiedzieć, że pod jakimś względem widocznie zawodzi. Przy swojej cenie (1918 zł) staje się absolutnym faworytem reprezentowanego przez siebie segmentu i podbije serca wszystkich, którzy oczekując konkretnych rezultatów będą w stanie przymknąć oko na jego niewielkie niedoskonałości.
84%