Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
„Szkło ultraszerokokątne daje nam zupełnie nowe wyobrażenie o kadrowaniu i postrzeganiu tego co mamy przed sobą“ - powiedział Piotr Tomala, który podzielił się 8 zasadami, które warto rozważyć podczas fotografowania tak specyficznym obiektywem.
Wakacje to czas, w którym liczna część z nas wybiega myślami naprzód, kiedy to ubrani w plany i spakowani na każdą ewentualność ruszamy naprzód odkrywać nowe miejsca i doskonalić swój warsztat fotograficzny licząc, że oprócz wspaniałych wspomnień wrócimy z dyskiem pełnym pięknych zdjęć.
Jak już mogliśmy zauważyć, zazwyczaj cel podróży dla wszystkich fotografów świata, niezależnie od tego, czy są amatorami z telefonem, czy też profesjonalistami z mnogością sprzętu najwyższej klasy skrzętnie ułożonym w stosownej walizce - posiadamy wspólny cel. To co nas od siebie odróżnia, to sposób w jaki podchodzimy do przygotowania się do jego osiągnięcia: są minimaliści, zabierający jedynie mały kompakt/telefon, wielbiciele stałek zazwyczaj mający w torbach zestaw 35 / 85 mm lub 24 / 50 mm, oraz wyznawcy „a nuż się przyda“ zabierający całą paletę obiektywów: 15-25 / 24-70 / 70-200 mm. Niezależnie od tego co zabierzemy ze sobą, możemy być pewni, że każdym z tych zestawów, przy odrobinie wprawy i szczęścia możemy wykonać zapierające dech w piersiach zdjęcia, pozostające na długo w naszej pamięci i jeszcze dłużej w portfolio.
Fot. Riccardo Montero
Lecz niniejszy artykuł nie ma za zadanie upewniać Cię, że postępujesz słusznie, lecz powinien wprawić Cię w zaciekawienie i chęć przemyślenia, a może nawet poddania dyskusji o innej, nie mniej interesującej koncepcji. Jeszcze do niedawna osobiście preferowałem pełnoklatkowy zestaw: 28 mm f/1.8 (wraz z filtrem polaryzacyjnym i szarym ND64, by móc cieszyć się otwartą przysłoną w gorącym słońcu południa Europy) w tandemie z 50 mm f/1.4 (z filtrem szarym na ND128, bo jakże miło jest wrócić z pięknymi portretami w pełnym słońcu). Te dwa obiektywy pozwalały mi fotografować w taki sposób bym nie myślał, że czegoś mi brakuje. Jednakże jakiś czas temu, miałem możliwość wziąć na wakacje obiektyw Irix 11 mm f/4 i skończyło się moje sielankowe wyobrażenie o potrzebnym sprzęcie fotograficznym.
Fot. Mike Snijder, Instagram: @cameragearlust
Szkło ultraszerokokątne jakim jest Irix 11 mm f/4 daje nam zupełnie nowe wyobrażenie o kadrowaniu i postrzeganiu tego co mamy przed sobą. Przy pierwszym kontakcie i próbach fotograficznych jest to niewątpliwie wymagająca, a czasami wręcz trudna ogniskowa (w kadrze mogą znaleźć się własne stopy przy fotografowaniu pionowo!), ale za to pozwalająca uzyskać wyjątkowo ciekawe i niesamowite ujęcia.
Nie jest istotne, czy jesteśmy na południu Europy, ogrzewani przez żar słońca w wąskich uliczkach pięknych historycznych miast, czy też zwiedzamy urokliwe Lofoty pełne minimalistycznego i surowego klimatu. Szerokie szkło daje nam zupełnie nowe możliwości fotografowania i ekspresji, niezależnie od tego, czy fotografujemy krajobrazy, zabytki (gdyż jak uchwycić w pojedynczym kadrze Koloseum, Pałac Dioklecjana, albo wąskie uliczki Wenecji), czy też minimalistyczne piękno zaklęte w nowoczesnej architekturze.
Fot. Paweł Klarecki
Ultraszerokokątne obiektywy są pełne paradoksów: są trudne w kompozycji, lecz dają wspaniałe efekty. Paradoksalnie - są bajecznie proste w obsłudze od strony technicznej zdjęcia. Dlaczego? Otóż tak ekstremalnie szerokie szkła tak na prawdę nie potrzebują autofokusa - na przysłonie f/4 głębia ostrości sięga od 2 metrów do nieskończoności, a z kolei na f/8 od 80 cm do nieskończoności, co w połączeniu z blokadą pierścienia ostrości (o ile obiektyw to umożliwia) pozwala nam, po jednokrotnym ustawieniu ostrości i przysłony, fotografować bez potrzeby pamiętania o tych parametrach. Jest to szczególnie praktyczne podczas zwiedzania nowych dla nas miejsc, w których niekoniecznie mamy czas na to, by za każdym razem dbać o poprawne ustawienie każdego z ważnych paramentów zdjęcia.
skala odległości i blokada pierścienia ostrości na przykładzie obiektywu Irix 11 mm f/4
Zapewne wielu z Was będzie z niechęcią patrzyło się na tak szerokie konstrukcje, gdyż nie pozwalają używać filtrów polaryzacyjnych i muszę z bólem serca przyznać, że jako wielki fan popularnej CPL-ki już po pierwszych próbach (na obiektywie Irix 15 mm f/2.4, który posiada stosowny gwint) rozwiały się moje wątpliwości co do używania tego typu filtrów. Kąt widzenia (już na 15 mm) jest tak szeroki, że efekt polaryzacji często nie obejmuje całego kadru, więc stwierdziłem, że: „co mi tam - skoro i tak nie będę używał CPL-ki to wskakuje w najszerszą możliwą opcję“.
Choć, by być szczerym muszę przyznać, że w specyficznych warunkach filtr polaryzacyjny wciąż znajdowałby zastosowanie w ekstremalnie szerokich obiektywach np. podczas fotografowania błyszczących obiektów (np. samochody) lub nad jeziorem (gdy chcemy zniwelować konkretne refleksy na tafli wody).
Posiadając obiektyw ultraszerokokątny warto stosować parę zasad, choć jak zwykle ich łamanie potrafi skutkować równie ciekawymi zdjęciami. Chciałbym się podzielić z wami 8 zasadami, które warto rozważyć podczas fotografowania obiektywem ultraszerokokątnym.
Może brzmi to banalnie, gdyż czy jest coś bardziej oczywistego od fotografowania tylko ciekawych rzeczy? Z całą pewnością nie, ale dysponując polem widzenia większym od 110 stopni musimy postarać się, by uwaga widza była skupiona na czymś konkretnym, gdyż wypełniając kadr wszystkim, często może okazać się, że nie ma w nim nic.
Fot. Riccardo Montero
Ważną kwestią w doborze ogniskowej jest perspektywa jaką tworzy: od teleobiektywów kompresujących obraz, poprzez naturalny widok 50-tek, kończąc na dramatycznej wydłużonej perspektywie obiektywów ultraszerokokątnych, która może dodać dramatyzmu fotografowanej scenie, poprzez nadanie jej nienaturalnego wyglądu. Wykorzystując tą właściwość możemy niebywale uwydatnić pierwszy plan, a tym samym odsunąć tło. Dzięki temu uwaga widza jest, mimowolnie nakierowywana na interesujący nas temat.
Fot. Isabella Tabacchi
W szerokiej optyce temat zdjęcia - chciał nie chciał - zazwyczaj będzie w centrum-centrum lub centrum-dolna 1/3 kadru i warto tutaj się zastanowić jak ująć daną scenę, by nie wyszła karykaturalnie. Postać w centrum wyciągająca do nas ręce wyjdzie nienaturalnie (ręce będą wydawały się niesamowicie szczupłe i długie) co może mieć pewien wyraz artystyczny, ale generalizując - nie jest to dobra praktyka w codziennej fotografii. Warto więc się zastanowić, by główny temat naszego zdjęcia „ubrać“ w naturalne ramy, np. bramę, stragan, ściany, drzewa, budynki etc. Równocześnie dbając o to, by uchwycić kadr zawierający element spajający wszystkie plany.
Fot. Vadim Sherbakov
Małe przestrzenie są małe - oczywistość. Najszersze obiektywy są spełnieniem marzeń, istnym crème de la crème w obrazowaniu rzeczywistości deweloperów i hotelarzy. Choć osobiście nie pochwalam praktyki ukazywania łazienki mającej 3m2 jako pokoju kąpielowego. Tego typu obiektywy właśnie na to pozwalają i jest to - jakby nie patrzeć - ich zaleta, gdyż bez tego fotografowanie wnętrz byłoby niezwykle utrudnione, albo w ogóle niemożliwe. Jednakże ta sama zasada dotyczy zdjęć na zewnątrz. Niezliczone tematy fotografii „out-door’owych“ na tym bazują - zdjęcia z camperów, retro-VANów, biwaki przy ognisku, odpoczynek na hamaku, itp. Wymieniać by można długo - ile osób tyle kreatywnych możliwości.
Fot: Paweł Ulatowski
Jedną z charakterystycznych cech fotografii jest wykorzystanie linii wiodących. Ich postrzeganie może być niezwykle kreatywne: od prostych, namalowanych znaków drogowych, poprzez popularne w fotografii krajobrazu płoty, często wykorzystywane w fotografii architektury spiralne schody, aż po kolejki ludzi czekających po „coś’“. Jest to o tyle ciekawe, że ludzkie oko jest skonstruowane w taki sposób, że mimowolnie zauważamy te linie i na nich skupiamy uwagę. Najprościej to wytłumaczyć kadrowaniem „skądś dokądś“. Może to być linia wertykalna, horyzontalna, poprzeczna, diagonalna, skośna lub coś dla naprawdę wprawnego oka: Złota Spirala - inaczej zwana Spiralą Fibonacciego (moim zdaniem najtrudniejsza technika, wymagająca wprawy, dające niebywale harmonijną kompozycję).
Fot. Paweł Klarecki
Przy fotografii architektury warto pamiętać o prostej zasadzie - matryca aparatu (dla prostszego zobrazowania - tylna ścianka) musi pozostać prostopadła do fotografowanego obiektu. W innym przypadku będziemy mieli wrażenie, że fotografowany obiekt jest pochylony na nas, albo nienaturalnie się oddala. Jak zwykle są wyjątki od tej zasady, ale należy je stosować świadomie, w innym przypadku nasze zdjęcie może wylądować w koszu, gdyż korekcja tego błędu w postprodukcji jest trudna i rzadko kiedy daje zadowalające rezultaty.
Fot. Vadim Sherbakov
Wielu z nas mając mniej wiosen na karku, oglądało makaron-westerny, w których to bohaterowie strzelając z przysłowiowego biodra, osiągali świetne „wyniki“. Obiektywy szerokokątne dają możliwość realizacji dawnych marzeń i poczucia się jak bohater filmu. Perspektywa „z biodra“ wygląda po prostu dobrze w tego typu konstrukcjach. Proporcje są budowane poprawnie, mieszcząc postać w kadrze i pozostawiając wolną przestrzeń dookoła niej. Niebywale łatwo fotografuje się w ten sposób mając do dyspozycji funkcję focus-lock (blokadę ostrości) ustawioną na konkretną wartość np. od 2 m do nieskończoności lub od 0.5 m do 20 m.
Fot. Paweł Klarecki
Nie wiem czy artykuł Cię zainteresował - po cichu liczę, że tak. Jednocześnie zostawiając otwartą drogę do dyskusji, gdyż ilu fotografów tyle opinii. Jakby nie patrzeć, piękno fotografii tkwi w tym, że jako medium bazujące na obrazie zostawia otwarte drzwi do prowadzenia dyskusji na temat tego co uwieczniamy i w jaki sposób. Aparat, obiektyw, filtry to tylko narzędzia pozwalające osiągnąć konkretny efekt, a efekt wykorzystania optyki o szerokim polu widzenia pozwala pokazać świat w sposób jaki nie jesteśmy w stanie zobaczyć własnymi oczami.
Fot. Vadim Sherbakov
Autor tekstu: Piotr Tomala / Irix Product Manager