Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Ultraszerokokątny zoom Sigmy ma być doskonałą propozycją dla fotografów krajobrazu, architektury i miłośników nocnego nieba. Czy pod względem optyki jest tak świetny jak obiecywał producent? Sprawdzamy, na co naprawdę go stać.
Na osi poziomej wykresu MTF50 umieściliśmy przysłony, a na osi pionowej pary linii na milimetr. Za przyzwoite wyniki uznajemy te powyżej 22-24 lp/mm. Zdjęcia wykonywaliśmy w formacie RAW z uwzględnieniem wszystkich przysłon. Pomiary realizowane są dla skrajnych wartości ogniskowych oferowanych przez zoom.
Japończycy obiecują, że nowe szkło oferuje wyjątkowo wyrównaną rozdzielczość w całym zakresie ogniskowych i przysłon. Zwykle nie jest to łatwe do uzyskania, czy więc projektantom udała się ta sztuka? I tak i nie. Szkło jest naprawdę niebywale ostre (nawet przy szeroko otwartej przysłonie), jednak przy najszerszym kącie brzegi kadru będą już nieco rozmyte, a do tego obserwujemy ogólny większy spadek rozdzielczości już powyżej przysłony f/8.
Jak większość współczesnych obiektywów, Sigma 14-24 f/2.8 DG DN ART została zoptymalizowana pod kątem pracy na szeroko otwartej przysłonie. Nawet przy f/2.8 w centrum kadru otrzymujemy imponujące 42 pl/mm (33,5 pl/mm na brzegach), a wraz z domykaniem przysłony jest tylko lepiej, choć nie na długo. Najlepsze wyniki obiektyw oferuje na przysłonie f/4 (oszałamiające 44 pl/mm w centrum kadru i 34,5 pl/mm na brzegach). Niestety już przy f/5.6 rozdzielczość w centrum zaczyna się pogarszać, a spadek ostrości pogłębia się wraz z każdą kolejną przysłoną i już przy przysłonie f/16 mamy do czynienia z o połowę gorszymi wynikami niż na "pełnej dziurze". Co ciekawe, większą różnicę w ostrości między środkiem, a brzegami kadru przy nominalnej wartości przysłony zauważymy w przypadku ogniskowej 24 mm, choć ogólna tendencja jest tutaj taka sama. Cieszy natomiast fakt, że powyżej f/5.6, wyniki w centrum i na brzegach kadru, choć niższe, zaczynają być do siebie dużo bardziej zbliżone, co w efekcie da oglądającemu wrażenie lepszej jakości.
Obiektywu w żadnym wypadku nie można jednak srogo oceniać, bo jak na razie wyniki uzyskane przez Sigmę są najlepsze ze wszystkich testowanych przez nas szuperszerokokątnych zoomów. Nowa Sigma okazała się lepsza zarówno od dużo droższego obiektywu Canon EF 16-35 mm f/2.8 L III USM, jak i znacznie tańszego Tamrona SP 15-30 mm f/2.8 Di VC USD G2, choć trzeba przyznać, że różnice w obydwu przypadkach są stosunkowo niewielkie.
Ogólnie rzecz biorąc, nowa sigma pod względem rozdzielczości spisuje się niemal wzorowo, a różnice widoczne na wykresach będą w niewielki sposób przekładać się na jakość obrazu możliwą do ocenienia organoleptycznie.