Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Gdy wczesną wiosną na rynku debiutował najnowszy flagowiec Samsunga, producent obiecywał, że wyposażył go w najlepszy aparat jaki kiedykolwiek pojawił się w smartfonie. Sprawdźmy więc, czy Samsung Galaxy S7 zasługuje na miano fotograficznego smartfona roku.
JAKOŚĆ ZDJĘĆ W PRAKTYCE
Praktyka potwierdza wyniki, które uzyskaliśmy w naszym studiu. Na niskich czułościach, uzyskamy świetną, jak na smartfony jakość obrazu. Obraz jest klarowny i bogaty w szczegóły, choć w maksymalnym powiększeniu, podobnie jak w przypadku poprzednika zauważymy lekkie rozmydlenie. Na czułościach wyższych niż ISO 200 zauważymy już degradację obrazu, choć jakość dostarczanego obrazu w dużej mierze zależeć będzie od oświetlenia. Powyżej ISO 400 obraz nie będzie już raczej nadawał się do pokazania w powiększeniu większym, niż oglądanym na ekranie smartfona.
Aparat wiernie odwzorowuje kolory, choć w niektórych sytuacjach może mieć problemy z tonami skóry, przez co cera na zdjęciach będzie wychodzić nieco szaro. Na szczęście nie będzie to nagminne i w większości sytuacji otrzymamy konstrastowe i bogate w kolory zdjęcia.
Niestety kontrastowość i nasycenie kolorów znacznie spada w przypadku wysokich czułości.
Aparat bardzo dobrze radzi sobie z pracą pod słońce. Bliki i flary pojawią się jedynie sporadycznie, a względnie duży, jak na małą matrycę zakres dynamiczny sprawi, że zdjęcia będą miłe dla oka.
Dzięki jaśniejszemu obiektywowi (f/1.7) niż w przypadku poprzednika, aparat lepiej ma radzić sobie w warunkach słabego oświetlenia i oferować jeszcze bardziej plastyczne rozmycie w trybie makro. Efekty uzyskane w tym trybie należą do najlepszych, jakie mieliśmy okazję oglądać w przypadku smartfonów. Szkoda jedynie, że minimalna odległość ostrzenia to wciąż około 6 cm, co ze względu na szerokokątny obiektyw (26 mm) uniemożliwi wypełnienie kadru naprawdę małymi obiektami.
Dobrze spisuje się także funkcja HDR, która w większości wypadków da nam przyjemne dla oka efekty, naturalnie rozjaśniając cienie i “wyciągając” informacje z prześwietleń.
Aparat miewa niekiedy niewielkie problemy z pomiarem światła. O ile wszystkie typy pomiaru (matrycowy, punktowy i centralnie ważony) dobrze radzą sobie gdy w centrum kadru znajdują się jasne partie obrazu, to pomiar zdaje się nieco szwankować w sytuacjach odwrotnych - gdy większość kadru jest jasna, a ciemne obiekty pojawiają się w centrum.