Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
3. Budowa i ergonomia użytkowania
Lumix LX3 nie jest typowo kieszonkowym aparatem. W porównaniu z testowanym poprzednio Samsungiem NV100HD lub Lumixami serii FX będzie potrzebował nieco więcej przestrzeni. Gabaryty zwiększa obiektyw, który nawet w wyłączonym aparacie, wysunięty jest na około 2 cm poza korpus. Na pochwałę zasługuje jakość użytych materiałów oraz wykonanie LX3. Mamy tu doczynienia z metalową, bardzo solidna obudową oraz dobrze wykonanymi przełącznikami i dżojstikiem. Niewielkie zastrzeżenia można mieć do pokrętła trybów, ale wrażenie delikatności tego elementu towarzyszy wszystkim kompaktowym aparatom. Z drugiej strony trzeba przyznać, że jest to bardzo szybki i intuicyjny sposób na zmianę trybów pracy.
Zastosowanie mini gripa sprawia, że przód aparatu nie wydaje się być zbyt płaski . Przekłada się to na wygodę trzymania, choćby jedną dłonią (warto zauważyć, że odpowiednik tego modelu pod marką Leica - D-Lux 4 jest standardowo tego gripa pozbawiony).
Lumiksa LX3 należy pochwalić za ładny, konserwatywny a jednocześnie elegancki wygląd. Zauważamy podobieństwo między LX3 a tak znanymi kompaktami jak Sigmą DP1 czy bliźniaczą lumiksowi Leiką D-Lux 4. LX3 oprócz srebrnej obudowy - jak w testowanym modelu - dostępny jest także w klasycznej czerni.
Na górnej ściance znajdujemy otoczony tarczą zooma spust migawki, pokrętło trybów pracy, włącznik on/off oraz mały przycisk FOCUS. Ten rzadko spotykany w cyfrówkach przycisk służy do jednorazowego ustawienia ostrości w trybie MF oraz do wyboru obszaru AF (w trybie AF oczywiście) to bardzo wygodne rozwiązanie, zaczerpnięte z zaawansowanych kompaktów Panasonika. W lewym rogu dostrzegamy wysuwaną do góry lampę błyskową a obok niej gorącą stopkę, służącą do podłączania zewnętrznych lamp błyskowych.
Patrząc z góry spostrzegamy także przełącznik ASPECT, służy on do zmieniania formatu wykonywanych fotografii. Można dyskutować nad słusznością umieszczania tego, raczej mało istotnego, przełącznika w tak dobrze dostępnym miejscu, jest to swego rodzaju tradycja w tej serii kompaktów Panasonika.
Na lewym boku obiektywu znajduje się przełącznik zmiany trybu działania autofokusa, do wyboru mamy AF, AF makro oraz MF. Co do słuszności umieszczania tego przełącznika na obiektywie nie można mieć zastrzeżeń.
Z prawej strony aparatu znajdziemy zasłonięte klapką złącza do podłączenia opcjonalnego zasilacza sieciowego, standardowe gniazdo USB/AV oraz złącze komponentowe służące do przeniesienia obrazu i dźwięku to urządzeń HD (1080i).
Na tylnej ściance dostrzegamy przede wszystkim 3-calowy wyświetlacz LCD oraz dużą, jak na kompakt, ilość przycisków. Ważny jest dżojstik, a zarazem przycisk Q.MENU, ofeujący dostęp do najważniejszych parametrów. Obok znajduje się malutki przycisk AF/AE LOCK służący do blokowania autofocusa oraz ekspozycji. Stanowi on ukłon w stronę ambitnych fotoamatorów. Przyciski nawigatora dają nam dostęp do kompensacji ekspozycji, bracketingu, trybów lampy błyskowej oraz samowyzwalacza. Warto zauważyć, że działanie kursora w dół możemy dowolnie zaprogramować, co pozwala na indywidualne dostosowanie aparatu. Dobrym rozwiązaniem może być umieszczenie w tym miejscu np. dostępu do podglądu czy regulacji czułości ISO. Pod nawigatorem znajdują się jeszcze dwa niewielkie przyciski: DISPLAY oraz włącznik trybu zdjęć seryjnych (usuwania plików w trybie odtwarzania).
Monitor
Zaawansowanym konstrukcjom nie przystoi posiadanie marnej jakości monitora, szczególnie gdy brak jest innego systemu podglądu. W Panasoniku LX3 znajduje się duży 3-calowy wyświetlacz LCD o rozdzielczości ponad 460 tys. punktów. Co do jakości wyświetlanego obrazu nie można mieć zarzutów, obraz jest kontrastowy i bogaty w szczegóły. Monitor wyposażono w specjalne tryby: Auto Power LCD, Power LCD. Tryby te zwiększają jasność monitora dzięki czemu obraz jest lepiej widoczny gdy fotografujemy w ostrym słońcu.
Przycisk DISPLAY pozwala na wybór ilości wyświetlanej informacji podczas pracy z podglądem na żywo. Możemy kadrować bez danych ekspozycji, z nimi lub tylko z liniami pomocy. Bardzo przydatna jest możliwość wyświetlania histogramu już w trakcie kadrowania.
Lampa błyskowa
Panasonic LX3 wyposażony jest we wbudowaną, zamocowaną w ciekawy i dyskretny sposób lampę błyskową. Dodajmy, że istnieje możliwość ustawiania błysku flesza na pierwszą lub drugą kurtynę, co otwiera drogę do kreatywnej fotografii.
Większe emocje wzbudza zamontowana gorąca stopka, służąca do podłączania zewnętrznych lamp błyskowych. Oprócz drogich lamp systemowych (producent zaleca model DMW-FL360), aparat również dobrze współpracuje z tanimi lampami uniwersalnymi. Minusem jest to, że stabilne utrzymanie takiego zestawu staje się nie lada wyzwaniem. No ale tego typu lampy nie były konstruowane do kieszonkowych kompaktów.
Obiektyw
Zostaliśmy przyzwyczajeni, iż obiektywy Leiki, nawet te montowane w kompaktach, to niezwykle udane konstrukcje. W LX3 nie jest inaczej. Znajdujemy tutaj wyjątkowo szerokokątny obiektyw LEICA DC VARIO-SUMMICRON oferujący ekwiwalent ogniskowych dla małego obrazka 24 -60 mm. Obiektyw możemy otworzyć do przysłony f/2.0-2.8, więc zaliczany jest do najjaśniejszych układów stosowanych w kompaktach. Zoom optyczny wynosi dokładnie 2,5x, co zapowiada bardzo wysoką ostrość oraz minimalne zniekształcenia geometryczne czy aberracje chromatyczne. Zgodnie ze standardami obiektyw posiada wydajną, optyczną stabilizacje obrazu MEGA O.I.S.
Patrząc na zakres ogniskowych, wnioskujemy, że aparat będzie się dobrze sprawował w ciasnych pomieszczeniach. Niestety nie można liczyć na duże przybliżenia, jak np. w serii TZ. Nasuwają się wątpliwości: czy warto inwestować w aparat z tak małym zakresem zooma? Otóż warto, przede wszystkim LX3 będzie się idealnie sprawował do fotografowania ludzi, a co się z tym wiąże, dokumentowania wszelkiego rodzaju uroczystości. Szerokokątny charakter obiektywu sprawia, że pole widzenia jest zbliżone do tego jakie obserwujemy w chwili kadrowania (korzystając z obojga oczu). Fakt ten docenimy także podczas uwieczniania krajobrazów gdy nie musimy iść na kompromis: co znajdzie się na ujęciu, a co nie. Wiadomo, iż nie zawsze jest możliwe odejście kilka kroków wstecz. Należy pamiętać, że im dłuższa ogniskowa, tym mniej dynamicznie zwężająca się perspektywa. W ramach wyjaśnienia: dynamicznie zwężająca się perspektywa sprawia, że zdjęcia krajobrazowe posiadają większą "głębię", a tym samym wyglądają bardziej efektownie. Dłuższe ogniskowe natomiast mają odwrotne działanie - spłaszczają obraz.
Zastosowanie najdłuższej ogniskowej i odpowiadającej jej (najmniejszej) przysłonie f/2.8 pozwala na uzyskanie fotografii o bardzo małej głębi ostrości. Efekt ten wykorzystywany jest na zdjęciach portretowych lub makro. Przy okazji zwróćmy uwagę na ładne oddanie nieostrości (bokeh) oraz plastykę zdjęcia.
Kończąc temat obiektywu musimy niestety skrytykować prymitywny i denerwujący sposób rozwiązania dekielka na obiektyw. Jeżeli zapomnimy zdjąć go przy włączeniu aparatu, uniemożliwi on wysunięcie się obiektywu, a podczas fotografowania potrafi zawinąć się na pasku aparatu uniemożliwiając swobodne kadrowanie. Wreszcie zdarza się, że zasłonia obiektyw wchodząc w kadr. Nie bez przesady można powiedzieć, że pokrywka obiektywu to skaza na świetnie przemyślanej ergonomii LX3.
Zasilanie i pamięć
Bateria i gniazdo kart pamięci zostało umieszczone pod odchylaną za pomocą sprężynki klapką. LX3 wyposażono w 50 MB pamięci wewnętrznej oraz litowo-jonowy akumulator o pojemności 1150 mAh. Na jednym ładowaniu jesteśmy w stanie wykonać około 1300 zdjęć. To bardzo dobry wynik. Oczywiście przy korzystaniu z lampy błyskowej oraz częstym przeglądaniu wykonanych materiałów, osiągniemy mniejszą ilość zdjęć. Czas ładowania akumulatora jest w rozsądnych granicach, ale bez rewelacji - wynosi około dwóch godzin.
Dobrą wiadomością jest, że LX3 używa relatywnie tanich, szybkich i łatwo dostępnych kart pamięci SD/SDHC.