Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Oficjalnie zaprezentowany dzisiaj Nikon D40, najmniejsza lustrzanka cyfrowa Nikona, zaskakuje niewielką rozdzielczością matrycy, tylko 6,1 Mp. Ale czy w konstrukcji typowo amatorskiej potrzeba więcej? Spróbujemy odpowiedzieć na powyższe pytanie w teście maleńkiego nikona.
Optyka i sensor
Nikon D40 współpracuje z obiektywami Nikkor AF typu G i D. Ponieważ nie wyposażono go w silnik napędzający autofokus, wszystkie funkcje aparatu dostępne są tylko z optyką AF-S oraz AF-I. W wypadku pozostałych obiektywów serii G i D nie będzie działał system automatycznego ustawiania ostrości. W przypadku obiektywów bez procesora ograniczenia są jeszcze większe: działają tylko w programie M, nie działa pomiar światła, działa dalmierz elektroniczny tylko wtedy, gdy przysłona ma wartość F5.6 lub mniejszą.
Do zestawu dołączony będzie obiektyw AF-S Nikkor 18-55 mm 1:3.5-5.6 GII ED, w przeliczeniu na pełną klatkę dający ogniskową od 27 do 82,5 mm. Jego najistotniejsza cecha to zastosowanie w napędzie autofokusa bezszelestnego silnika ultradźwiękowego. Tym samym Nikon wyprzedza konkurencję, gdyż żaden producent nie zdecydował się na użycie takiego silnika w optyce kitowej. Niestety, silnik ten jest dość wolny i potrzeba dobrej chwili (około sekundy), aby zmienić ostrość od nieskończoności do odległości minimalnej. Sam obiektyw ma spore rozmiary, a dodatkowo przednia soczewka wysuwa się przy skrajnych wartościach ogniskowej. Podczas ustawiania ostrości kręci się ona, co może stanowić utrudnienie przy stosowaniu filtrów efektowych lub polaryzacyjnych.
Zastosowany w czterdziestce sensor typu CCD RGB skądś jakby znamy, rozmiar 23,7 x 15,6 mm, całkowita liczba pikseli 6,24 mln a efektywnych 6,1 mln, rozmiar DX. Parametry takie same jak w Nikonie D50. Jednak ciężko powiedzieć, czy to ta sama matryca. Standardowo dla formatu DX przelicznik ogniskowej wynosi 1,5x (dla przypomnienia: wartość nominalnej ogniskowej należy pomnożyć przez 1,5, aby otrzymać ekwiwalent ogniskowej w przeliczeniu na mały obrazek).
Jak wspomnieliśmy we wstępie testu, dziwić może mała rozdzielczość sensora. Obecnie najpopularniejsze matryce mają około 10 Mp. Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że D40 przeznaczono dla mało zaawansowanych fotoamatorów, taka pojemność matrycy wydaje się w pełni uzasadniona. Czy tym samym Nikon przerywa "wojnę na piksele" i obiera zdroworozsądkowe podejście do fotografii? Wydaje się, że tak. Z matrycy o rozdzielczości 6,1 Mp przy rozdzielczości 300 dpi można uzyskać odbitkę lub wydruk wielkości 17x25 cm, co w większości przypadków zupełnie wystarczy. Bardziej wymagający bez problemu i zauważalnych strat jakości uzyskają obraz 20x30 cm. Mało który fotoamator wykonuje większe odbitki. Tylko czy mamieni magią liczb klienci zwrócą uwagę na aparat, który może pochwalić się standardem rozdzielczości sprzed trzech lat? Miejmy nadzieję, że tak, gdyż jest to rozwiązanie bardzo rozsądne.
Wizjer
W konstrukcji wizjera zastosowano pentagonalny układ luster. Nie wpłynęło to znacząco na jego jasność, a aparat ma mniejszą wagę. Przy okularze znajduje się suwak ustawiania dioptrażu (w zakresie od -1,7 do +0,5 dptr.). Niestety, w przeciwieństwie do poprzednika i modelu D80, osłonę okularu wykonano z twardej gumy i zbyt silne przyłożenie aparatu do oka (na przykład przy ograniczonej ilości miejsca potrzebnej na wykonanie zaplanowanego kadru) okazuje się nieprzyjemne.
Na matówce typu B BriteView Clear-Matte Mark V mile zaskakuje inaczej niż w starszych lustrzankach Nikona rozwiązane podświetlenie pola, na które została ustawiona ostrość. Podświetla się jedynie ramka pola, a nie cała matówka. Wreszcie! Miejmy nadzieję, że firma przeniesie to rozwiązanie do innych modeli swoich lustrzanek. Wprawdzie nie ma możliwości wyświetlania linii pomocniczych (zresztą podobnie jak w D50), lecz od konstrukcji amatorskiej nie wymaga się takich "ekstrawagancji".
Zestaw wyświetlanych w wizjerze informacji jest typowy dla lustrzanek cyfrowych Nikona. Na wąskim wyświetlaczu umieszczonym pod matówką znajdują się:
Monitor
Polisilikonowy monitor wykonany w technologii TFT umieszczono centralnie pod wizjerem. Zajmuje on znaczną część powierzchni tylnej ścianki, ale nie można się temu dziwić, skoro jego przekątna wynosi 2,5 cala. Przy rozdzielczości 230 tys. punktów jakość prezentowanych na nim obrazów nie budzi żadnych zastrzeżeń. Kontrast i oddanie barw są właściwie dobrane, więc kolory wyglądają bardzo naturalnie. Podobnie jak w D80 kąt, pod jakim można oglądać obraz, wynosi 170 stopni, więc prezentacja slajdów grupie znajomych nie przysporzy kłopotów. Jasność monitora można ustawić na jednym z pięciu poziomów. Pomocny przy tym jest klin wyświetlany jako obraz kontrolny.
Po raz pierwszy w lustrzance cyfrowej Nikona użyto tylko jednego monitora, w związku z czym wszystkie informacje wyświetlane standardowo na górnym panelu LCD muszą być prezentowane na wyświetlaczu kolorowym. Jednak w D40 nie zdecydowano się na fabryczne ustawienie pracy monitora w sposób typowy dla takich konstrukcji. Otóż po włączeniu aparatu zostają wyświetlone informacje o ustawionych parametrach fotografowania, a czas ich prezentacji można ustawić w menu (fabryczne ustawienie to 8 s). Po naciśnięciu spustu migawki monitor się wyłącza. Do tej pory wszystko działa jak należy, jednak po wykonaniu zdjęcia lub po puszczeniu spustu migawki informacje nie pojawiają się ponownie. Aby je wyświetlić należy nacisnąć przycisk info. Wszystko to zapewne w celu oszczędności baterii. W trakcie wykonywania testu, kiedy często zmienia się ustawienia parametrów, rozwiązanie takie okazało się bardzo niewygodne i nieintuicyjne. Na całe szczęście przy projekcie menu uwzględniono indywidualne gusty fotografów i umożliwiono przełączenie sposobu wyświetlania informacji na badziej tradycyjny, czyli ciągły. Jednak bardzo poważne wątpliwości budzi tłumaczenie menu. Pozycja umożliwiajaca omawianą zmianę została nazwana następująco: Inform. o fot. autom. Zupełnie nie wiadomo o co chodzi...
Informacje o parametrach fotografowania można wyświetlać na trzy sposoby: w formie graficznej, klasycznej lub na tle wybranego zdjęcia użytego jako tapeta. Forma graficzna prezentuje się całkiem dobrze. Obok cyfr oznaczających parametry ekspozycji widoczny jest rysunek przysłony, która zamyka się i otwiera zgodnie z ustawieniami przysłony rzeczywistej. Wokół niej umieszczono okrąg składający się z kresek. Liczba wyświetlanych kresek odpowiada ustawieniom migawki, im jest ich więcej tym krótszy czas naświetlania. Rozwiązanie takie może ułatwić zrozumienie zasady działania mechanizmów regulujących ilość światła padającego na matrycę w czasie wykonywania zdjęcia. Niestety, w takim trybie aparat reaguje na zmiany z pewnym opóźnieniem.
Bardzo miłym zaskoczeniem okazał się bardziej tradycyjny sposób przedstawienia informacji. Na monitorze prezentowany jest klasyczny górny monitorek czarno-biały podświetlony na niebiesko. Zasymulowano nawet widoczne na typowym wyświetlaczu LCD nieaktywne w danym momencie elementy. Osoby przyzwyczajone do pracy z dwoma wyświetlaczami dostały przynajmniej namiastkę górnego panelu.
W trybie wyświetlania tapety wszystkie informacje prezentowane są na tle wybranego zdjęcia, ale nie ma obawy o ich czytelność, gdyż wszystkie symbole i cyfry są czarne z białą obwódką. Są więc wyraźnie widoczne na każdym tle.
Lampa błyskowa
Wbudowana w korpus aparatu lampa błyskowa została dobrze umieszczona, po podniesieniu znajduje się wysoko nad obiektywem. Może pracować w następujących trybach:
Wymieniamy wszystkie tryby, jednak w poszczególnych programach fotografowania dostępne są tylko wybrane z nich.
Kompensacja siły błysku możliwa jest w zakresie od -3 do 1 EV z krokiem co 1/3 EV.
Ponieważ czterdziestkę wyposażono w gorącą stopkę w pełni zgodną z systemem Creative Lighting, możliwe jest podłączenie całej gamy lamp błyskowych z rodziny SB, w tym nowej oznaczonej symbolem SB-400 (czytaj). Jednak najszersze możliwości daje lampa SB-800. Przy jej zastosowaniu można korzystać z automatyki przysłony lub określenia zasięgu błysku w programie manualnym.
Najkrótszy czas synchronizacji z lampą błyskową wynosi 1/500 sekundy. To zadziwiająco krótko, należy jednak pamiętać, że D40 wyposażono w migawkę hybrydową, więc takie czasy synchronizacji możliwe są przy korzystaniu z migawki elektronicznej. Jak się okazuje migawka hybrydowa ma swoje zalety.
Zasilanie
Umieszczona tradycyjnie w gripie komora baterii kryje w sobie nowy akumulator litowo-jonowy EN-EL9 o pojemności 1000 mAh. Według informacji producenta pełne naładowanie powinno wystarczyć na wykonanie do 470 zdjęć. W teście liczba ta była o połowę mniejsza, choć wykonano niewiele zdjęć z lampa błyskową. Przy takiej wydajności akumulatora nie dziwią starania o oszczędność energii.
Bardzo wygodny okazał się sposób wymiany baterii. Po otwarciu klapki nie znajdziemy języczka zabezpieczającego ją przed wypadnięciem, natomiast akumulator wysuwa się jedynie do połowy, a potem należy go delikatnie pociągnąć w celu wyjęcia. Choć rozwiązanie to Nikon stosuje w swoich lustrzankach już od dawna, przy każdej wymianie baterii jesteśmy zaskakiwani jego elegancją.
Do zestawu z aparatem dołączono ładowarkę MH-23. Pełne ładowanie akumulatora trwa około półtorej godziny, co stanowi dobry wynik. Podczas procesu ładowania miga dioda koloru bursztynowego. Zakończenie ładowania sygnalizowane jest ciągłym światłem.
Do zasilania aparatu można użyć także zasilacza sieciowego EH-5. Podłącza się go przy pomocy złącza EP-5 wkładanego w miejsce akumulatora. Aby możliwe było wyprowadzenie kabla po zamknięciu komory baterii, nad klapką wykonano specjalny otwór zabezpieczony gumową zaślepką.
Pamięć
Nikon D40 zapisuje zdjęcia na karty SD. Po zastosowaniu takich samych kart pamięci w modelach D50 i D80 nie należało się spodziewać powrotu do kart typu CF. Przy coraz lepszych parametrach zapisu realizowanych w standardzie SD, okazuje się, że tego typu karty potrafią być szybsze od dużo większych CF. Pasują więc idealnie do najmniejszej lustrzanki Nikona.
Gniazdo kart pamięci umieszczono tak samo, jak w D50, czyli po prawej stronie obudowy. Wykonana z dużą precyzją klapka zamykająca komorę, po wysunięciu jej do przodu otwiera się wspomagana sprężynką. Aby wyjąć kartę należy ją delikatnie wcisnąć zwalniając zaczep. Mechanizm wymiany wysunie ją do przodu umożliwiając wyjęcie. To standardowe dla kart SD rozwiązanie zdecydowanie ułatwia i przyspiesza wymianę kart.
Złącza
Pod gumową przykrywą na lewej ściance korpusu umieszczono łącze USB 2.0 oraz wyjście wideo. Są to jedyne złącza czterdziestki. Nie znajdziemy gniazda synchronizacji lamp błyskowych (współpraca z zewnętrznymi lampami błyskowymi odbywa się poprzez gorącą stopkę), czy pilota (współpracuje jedynie z pilotem podczerwieni). Ponieważ w klasie najmniejszych lustrzanek obowiązują takie właśnie standardy, nie może dziwić mała liczba gniazd. Niezwykle zaskakujący jest natomiast brak w zestawie podstawowym kabla do podłączenia do telewizora! Można go dokupić opcjonalnie. Oszczędność, a może trafniejsze będzie określenie skąpstwo, Nikona absolutnie nie pasuje do dobrego wizerunku firmy zwłaszcza w wypadku testowanego aparatu, gdyż użytkownicy, do których skierowano czterdziestkę chętnie korzystają z możliwości oglądania zdjęć na ekranie telewizora.
Podsumowanie działu
W Nikonie D40 pod względem budowy i obsługi trudno dopatrzeć się poważnych uchybień, ale nie ma w nim też elementów zasługujących na wyjątkową pochwałę. Z pewnością należy odnotować i pochwalić sensor dobrze dobrany do klasy aparatu, ciekawe rozwiązania graficzne i dobry monitor. Zganić można oszczędności związane z wagą i wielkością aparatu oraz kosztami. I tak zastosowanie niewielkiego akumulatora o małej pojemności wymusiło ustawienie fabryczne pracy monitora na nieciągłe podczas wyświetlania informacji o parametrach fotografowania, a brak kabla wideo w zestawie podstawowym aparatu klasy amatorskiej nie jest oszczędnością ale skąpstwem.
+ rozdzielczość matrycy właściwie dobrana do klasy aparatu
+ bardzo duży kąt, pod jakim można oglądać obraz na monitorze bez straty jakości
+ ciekawa graficznie forma prezentacji parametrów fotografowania na monitorze
- brak kabla wideo w zestawie
- mało wydajny akumulator
UWAGA - następna strona zawiera wieloklatkowe pliki GIF i może się dłużej ładować. Prosimy o cierpliwość.