Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
89%
Najnowsza kompaktowa pełna klatka Canona przełamuje schemat tego, co może oferować aparat dla amatorów. Specyfikacja zapożyczona z wyższego modelu R6 Mark II i przystępna cena zostawiają w tyle całą konkurencję. Czy jednak EOS R8 nie został przesadnie ograniczony pod względem wygody pracy? Sprawdziliśmy to w naszym teście.
Canon EOS R8 otrzymuje tryb filmowy w całości zaczerpnięty z modelu R6 Mark II. Otrzymujemy więc bardzo imponujące, jak na aparat amatorski, możliwości rejestracji wideo - do 4K 60 kl./s, z pełnoklatkowym próbkowaniem z rozdzielczości 6K, i opcją 10-bitowego zapisu z próbkowaniem 4:2:2 w płaskim profilu obrazu C-Log3. Mamy też możliwość filmowania w jakości Full HD z prędkością 180 kl/.s, co ucieszy fanów zwolnionego tempa. To wszystko możliwości, które pozwalają na w pełni swobodną pracę na rynku zawodowym.
Podobnie jak w modelu R6 Mark II mamy jednak do czynienia z pewnymi ograniczeniami. Po pierwsze, w odróżnieniu od plasującego się wyżej EOS-a R5 i wielu współczesnych aparatów konkurencji, aparat nie oferuje opcji kompresji All-Intra i w każdym z trybów zapisuje obraz w kompresji międzyklatkowej IPB. W efekcie możemy napotkać pewne problemy z jakością w sytuacjach filmowania scen pełnych bardzo drobnych szczegółów, zwłaszcza jeśli są to sceny dynamiczne, ale warto też nadmienić, że w większości przypadków prawdopodobnie nie zauważymy większej różnicy pomiędzy materiałami nagranymi w kompresji wewnątrzklatkowej.
Oprócz tego, żałujemy, że w przypadku Canona zapis 10-bitowy dostępny jest jedynie w przypadku korzystania z profilu Log, lub trybu HDR PQ. Oczywiście nagrywanie w Log-u stwarza większe możliwości na etapie postprodukcji, ale jednocześnie praca z tymi plikami wymaga więcej czasu. Chcielibyśmy, by wzorem Sony rejestracja 10-bit 4:2:2 była dostępna także w standardowych profilach obrazu tak, by mieć szybko gotowy materiał bez konieczności gradingu. Co jednak bardzo wygodne, przy użyciu profilu Log można filmować także z niższymi czułościami (włącznie do ISO 100). Obrazek nie będzie wykorzystywał wtedy pełnej dynamiki Log-a, ale opcja ta może nam pomóc w sytuacjach gdy nie będziemy mieli przy sobie filtra ND.
Ogólna jakość nagrań robi bardzo dobre wrażenie, a w szczególności cieszy to, że EOS R8 świetnie radzi sobie w warunkach słabego oświetlenia. To efekt architektury Dual ISO, gdzie bazowe czułości dla profilu C-Log3 wynoszą ISO 800 i ISO 3000 (Canon oficjalnie nie informuje, że matryca wykorzystuje dwa systemu przetworników dla niskich i wysokich czułości, ale nagrane materiały świadczą, że jednak tak się dzieje)
Przyjemnym zaskoczeniem jest także to, że zapis 10-bit 4:2:2 w standardzie H.265 i kompresji IPB nie okazuje się przesadnie wymagający w obróbce. Pliki nagrane w tym trybie byłem w stanie w miarę płynnie odtwarzać nawet na Macbooku z 2015 roku z procesorem I7, choć komputer potrzebował jednak nieco czasu na rendering i eksport plików. W przypadku Macbooka Air z procesorem M1 z 2020 roku jakiekolwiek problemy z wydajnością przestają istnieć. Pliki momentalnie się renderują, a eksport materiałów trwa kilka chwil.
Podobnie jak w modelu R6 Mark II, bardzo dobre wrażenie robi także autofokus w trybie filmowym. Jak zwykle otrzymujemy możliwość określenia z jaką prędkością aparat będzie przeostrzał z planu na plan i jak czuły będzie na pojawiające się w kadrze obiekty. Generalnie możemy sprawić, że ostrość będzie ustawiana płynnie niczym przy manualnym ostrzeniu systemem follow focus. Świetnie sprawdza się także dotykowy tracking i śledzenie oka, które przy odpowiedniej szybkości przeostrzania "wyłapuje" nawet bardziej dynamiczne sytuacje i bardzo dobrze radzi sobie nawet w słabym oświetleniu, gdzie twarz pozostaje niedoświetlona.
Względem modelu R6 Mark II, aparat jest uszczuplony o brak możliwości wypuszczenia nieskompresowanego sygnału 6K ProRes RAW na zewnętrzne rekordery, ale biorąc pod uwagę odbiorców aparatu nikt się tym specjalnie nie przejmie (rekordery typu Atomos Ninja V+ wykraczają poza możliwości większości hobbystów i początkujących zawodowców). Oprócz tego Canon EOS R8 ze względu na mniejszy korpus nieco gorzej radzi sobie z odprowadzaniem ciepła, ale i tutaj nie ma powodów do zmartwień. O ile przegrzewanie się było początkowo widocznym problemem modeli EOS R5 i EOS R6, w najnowszej generacji aparatów problem ten został zminimalizowany prawie do zera. Canon EOS R8 pozwala na praktycznie nieograniczone filmowanie w trybie 4K 25 kl./s lub 30 kl./s. - podczas testu zarejestrowaliśmy ciągiem ponad godzinę materiału materiału bez mocno widocznego wzrostu temperatury, zanim aparat wyłączył się z powodu rozładowania baterii. W przypadku rejestracji 4K 60 kl./s jest już gorzej - aparat zaczyna informować o wrastającej temperaturze już po kilku minutach rejestracji, a po około 25 minutach wyłącza się z powodu przegrania. Czy to duży problem? Biorąc po uwagę, że trybu 60 kl./s używa się zwykle jedynie w nagrywaniu ujęć do późniejszego spowolnienia, prawdopodobnie nie będzie to dużą przeszkodą w tworzeniu materiałów.
Największym problemem modelu R8 jest wspomniana już wcześniej niewielka wydajność baterii. Akumulator LP-E17 wystarczy nam na około godzinę rejestracji 4K 30 kl./s i około 35-40 minut rejestracji 4K 60 kl./s, ale biorąc pod uwagę, że podczas filmowania sporo czasu spędzamy także w trybie podglądu, który również zużywa baterię, wartości te należy podzielić mniej więcej na pół.
W przypadku modelu R8 warto wspomnieć także o nowej funkcji, która zadebiutowała po raz pierwszy w modelu R6 Mark II - znanej z profesjonalnych kamer funkcji False Color, która pozwala bardziej precyzyjnie ustawiać ekspozycję. Oprócz tego standardowo otrzymujemy też wszelkie inne pomoce w postaci peakingu, zebry czy monitora audio, a wszystkie ustawienia rozdzielimy wygodnie pomiędzy tryb foto i wideo. Na pokładzie nie zabrakło też oczywiście złącza mikrofonowego i słuchawkowego. W tym wszystkim brakuje nam jedynie możliwości monitorowania audio za pomocą słuchawek bezprzewodowych (ale póki co nie oferuje tego żaden producent) oraz opcji zapisu na dyskach SSD (czy choćby zgrania materiału na dysk przez USB-C).
Podsumowując tryb filmowy EOS-a R6 Mark II ma w zasadzie wszystko czego mogą oczekiwać nawet najbardziej wymagający amatorzy i sprawdzi się dobrze także w realizacji bardziej zaawansowanych zleceń. Przy wykorzystaniu wideo należy jednak koniecznie wyposażyć się w zapas akumulatorów - jedno ogniwo LP-E17 wystarczy na około godzinę ogólnej pracy w trybie filmowym.