Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
91%
Nikon Z 9 rozpoczyna nową erę reporterskich korpusów. Bez migawki mechanicznej, za to z pakietem szybkich i inteligentnych funkcji. Czy dzięki nim zyska czy straci w oczach zawodowców?
Nikon Z9 wykorzystuje nowy 47,5-megapikselowy sensor pełnoklatkowy w technologii warstwowej, co pozwala aparatowi wyjątkowo szybko próbkować matrycę, pozwalając m.in. na synchronizację migawki elektronicznej z lampami błyskowymi do czasu 1/200 s. Matryca pracuje w natywnym zakresie ISO 64-25600, pozwalając na rozszerzenie czułości do ISO 102400.
Jak większość współczesnych sensorów, jest to matryca typu Dual Gain, z osobnym przetwornikiem dla wysokich czułości, który w tym wypadku uruchamiany jest po przekroczeniu czułości ISO 400 i dzięki któremu aparat uzyskuje bardzo dobre wyniki w zakresie pracy w słabszym świetle.
W kwestii samej rozdzielczości, otrzymujemy to samo, co w przypadku aparatów serii Z7. Maksymalny rozmiar pliku to 8256 x 5504 pikseli, co pozwoli na na swobodne docinanie zdjęć w postprodukcji (60-procentowy crop nadal wypełni całą rozdzielczość 4K) oraz wydruk zdjęć w archiwalnej jakości (300 dpi) w formacie do 70 x 46 cm. Czy jednak Nikon Z9 ma w kwestii jakości zdjęć do zaoferowania coś ponad swoich mniejszych braci?
Nikona Z9 na pewno trzeba pochwalić za wysoką szczegółowość zdjęć i naturalny system przetwarzania plików JPEG. Zdjęcia nie są przesadnie wyostrzone i prezentują naturalną kolorystykę. Najlepsze wrażenie robi jednak to, że o widoczny spadek jakości nie musimy martwić się aż do okolic ISO 12800. W przypadku zdjęć RAW nieco bardziej widoczny szum pojawia się powyżej ISO 3200, jednak w wielu przypadkach, przy odpowiedniej obróbce używalne obrazy otrzymamy jeszcze przy ISO 25600. Powyżej ISO 6400-12800 obserwujemy też lekką utratę informacji o kolorach.
Jak zwykle najgorzej wypadają zdjęcia JPEG wykonane z włączonym systemowym odszumianiem, które już od nominalnej wartości ISO nieznacznie (ale jednak) obniża szczegółowość obrazu, a powyżej ISO 3200 powoduje już widoczną utratę jakości w przypadku oglądania zdjęć w powiększeniu.
Pliki z Nikona Z9 charakteryzują się niskim zaszumieniem, które w przypadku plików RAW pozostanie praktycznie niezauważalne do okolic ISO 6400 - choć sam szum będzie uwidaczniał się na zdjęciach oglądanych w pełnych rozmiarach od około ISO 1600, dopiero przy ISO 6400-12800 zaczynamy mieć pewne problemy z kolorowym szumem chrominancji i większa degradacją szczegółów. Co jednak najważniejsze, aż do okolic ISO 25600-51200 szum będzie mało widoczny podczas oglądania zdjęć w rozmiarach ekranowych.
Dobrze prezentują się także nieodszumione JPEG-i. Oczywiście zdjęcia nie są tak czyste jak RAWY, ale również i w tym wypadku otrzymamy w pełni akceptowalne zdjęcia przy czułościach rzędu ISO 12800, co powinno ucieszyć fotografów sportowych i reporterów, którzy często nie mają czasu na obróbkę RAW-ów.
Pod względem zakresu dynamicznego Nikon Z9 nie oszałamia, ale nie odstaje też znacznie od najlepszych konstrukcji na rynku. Przy natywnej czułości ISO 64 aparat uzyskuje wyniki ok, 0,5 gorsze od serii Z7 (14 EV) jednak już przy ISO 800 różnice się wyrównują. Co chyba najważniejsze aż do ISO 6400 dynamika utrzymuje się na wysokim poziomie powyżej 10 EV, pozwalając nam jeszcze na stosunkowo swobodną edycję. Jednym słowem, choć matryca nie osiąga rekordowych wyników w dolnym zakresie czułości, różnica ok. 0,5-0,7 EV względem topowych konstrukcji będzie miała niewielkie przełożenie na rzeczywistość.
Nikon Z9 wykorzystuje 5-osiowy układ stabilizacji matrycy o deklarowanej skuteczności 8 EV. Warto natomiast podkreślić, że są to wyniki możliwe do uzyskania w przypadku korzystania ze szkieł VR, w przypadku których aparat inteligentnie łączyć będzie stabilizację optyki ze stabilizacją sensora. Korzystając z pozbawionego systemu stabilizacji obiektywu Nikkor Z 85 mm f/1.8 uzyskaliśmy skuteczność rzędu 3-3.5 EV, co i tak należy uznać za bardzo dobry wynik. Warto natomiast zwrócić uwagę, że korzystając z krótszych ogniskowych będziemy w stanie zapewne utrzymać z ręki nawet czasy rzędu 1 s.
Nikon Z9 bardzo dobrze radzi sobie z automatycznym ważeniem temperatury barwowej. Standardowo dla bezlusterkowców Nikona otrzymujemy trzy tryby pracy: Standardowy oraz dwa tryby faworyzujące ciepłe lub zimne tonacje, które pozwolą lepiej zbalansować biel w trudnych warunkach oświetleniowych. Pomiary wykonaliśmy dla trybu standardowego i trybu z zachowaniem zimnych tonów, który najbardziej odpowiada trybom priorytetu bieli, stosowanym przez innych producentów.
Aparat uzyskuje bardzo dobrze wyniki w świetle mieszanym, dziennym i jarzeniowym, przejawiając standardowe trudności z oświetleniem żarowym. W tym wypadku odchylenia szarości sięgają ponad 20 jednostek na skali lab, co nie jest najlepszym wynikiem, ale też nie powinniśmy się zbytnio przejmować - światło o tej temperaturze w większości miejsc wypierane jest obecnie przez zimniejsze światło LED-owe. W sytuacjach tego typu warto posiłkować się trybem zachowania zimnych tonów - nie działa tak skutecznie jak w konkurencyjnych konstrukcjach Canona, ale pozwoli ograniczyć odchylenia do ok. 10 jednostek na skali, co znacznie ograniczy ciepły zafarb bieli i szarości.
Podsumowując, matryca Nikona Z9, choć nie wprowadza rewolucji w zakresie jakości obrazu, to nie odstaje widocznie od czołówki pełnoklatkowych sensorów. A przynajmniej nie na tyle, by mogło to być zauważalne w przypadku codziennej, nawet wymagającej pracy z aparatem. Sensor oferuje świetną szczegółowość, bardzo dobrą kontrolę szumu i wydajną stabilizację oraz w żaden sposób nie ograniczający nas zakres dynamiczny. Ewentualne różnice na korzyść niektórych innych pełnych klatek to niuanse, nie mające większego przełożenia na rzeczywistość.