Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Zapraszamy do lektury testu Canona EOS 5D. Ten nietuzinkowy aparat charakteryzuje umiarkowanych rozmiarów korpus, którego serce w postaci pełnoklatkowej, 12.8-megapikselowej matrycy CMOS zarezerwowane było dotąd jedynie dla potężnego sprzętu super-profesjonalnego.
Canon EOS 5D to bez wątpienia konstrukcja nietuzinkowa. Prostota i przejrzystość obsługi sprzętu tej klasy zasługują w naszych oczach na najwyższe uznanie, choć oczywiście trzeba pamiętać, że jest to wrażenia bardzo subiektywne. Obcując z aparatem nie sposób jednak przecenić połączenia w jednej konstrukcji pełnoklatkowego sensora z lekkim i poręcznym korpusem. Pierwszy oferuje nam kompatybilność z systemowymi obiektywami Canon EF (oczywiście poza EF-S z polem obrazowym dostosowanym do formatu APS-C), a więc i nieocenionymi możliwościami optycznymi (szerokokątnymi, super-szerokokątnymi, mniejszej głębi ostrości). Ponadto wysokorozdzielcza matryca daje nam możliwość wykorzystania osiągów najwyższej klasy optyki, jaką znajdziemy w bogatym systemie Canona. Z drugiej strony nie możemy zapomnieć, że wymaga to od obiektywu zachowania "przyzwoitości" na bardzo wysokim poziomie. Jak powszechnie wiadomo, jakość oferowana przez optykę spada zawsze na obrzeżach kadru. Zatem stosując mniejszą matrycę (np.: APS-C) wycinamy z pola to, co najlepsze. Natomiast wykorzystując pełne przenoszone przez obiektyw pole (jak to ma miejsce w 5D) rośnie prawdopodobieństwo potęgowania na matrycy aberracji barwnych, sferycznych i innych niepożądanych efektów. Zatem jeśli chcemy wykorzystać ową niebywałą jakość obrazu, jaką oferuje EOS 5D, musimy uzbroić się w nie lada "perełkę" optyczną w mocowaniu systemowym. Z kolei samych walorów "odchudzonego" korpusu nie trzeba specjalnie argumentować. Podkreślmy jedynie raz jeszcze intuicyjność obsługi, dobry balans tej nie za ciężkiej konstrukcji.
Wracając jednak do jakości obrazu, musimy docenić znakomitą wprost rozdzielczość, rozumianą jako zdolność do rejestracji najdrobniejszych, subtelnych detali. Taka jakość jest nieosiągalna dla dostępnych obecnie aparatów z matrycą APS-C. W przypadku Canona pochwały jak zwykle należą się za wyjątkowo niski poziom generowanych szumów, który umożliwia korzystanie z pełnego, dostępnego zakresu oferowanych czułości bez przesadnej obawy o końcową jakość zdjęcia. Ponadto pochwały należą się także wysokiej dynamice obrazu. Musimy jednak przyznać, iż właśnie w dwóch ostatnich elementach spodziewaliśmy się nieco większej różnicy w stosunku do rodzimego EOS-a 20D, będącego przedstawicielem popularnego standardu APS-C, co tylko pozwala nam zaryzykować tezę, iż poza właściwościami matrycy sekret Canona tkwi w niezwykle rozbudowanej stronie softwarowej, która niebagatelnie przyczynia się do sukcesów producenta w tej dziedzinie.
Przyznajemy, iż w tej klasie sprzętu niezwykle trudno jest doszukać się bezspornych minusów. Czy brak wbudowanej lampy, wspomagania AF, mimo wszystko dość wolne tempo rejestracji seryjnej czy nieco słabsze rezultaty automatyki balansu w świetle sztucznym czy mieszanym, to ewidentne wady? Naszym zdaniem są to cechy, które w połączeniu z naprawdę wysoką jakością obrazu predestynują testowany aparat do zadań studyjnych. Jednak z drugiej strony znakomita praca na wysokich czułościach, pojemny bufor umożliwiający wykonanie długiej, nieprzerwanej serii czy też znakomita ogólna szybkość działania (start, migawka, nawigacja) z pewnością stanowią olbrzymie ułatwienie w fotografowaniu sytuacyjnym. Podsumowując, nawet przy aktualnej cenie bagatela 11,5 tyś. złotych, z całą pewnością mamy do czynienia z bardzo dobrą konstrukcją. Zgodnie z procedurą DIWA aparat uzyskał pewną ocenę 5.
Oferta sklepu:
Kup ten aparat w sklepie Pstryk.pl kliknij