Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Nikon nie rezygnuje jeszcze ostatecznie z lustrzanek. Sprawdźmy co oferuje długo wyczekiwany następca, jednej z najpopularniejszych pełnych klatek na rynku.
Pomiary numeryczne i omówienie: Maciej Luśtyk
Jakość obrazu dostarczana przez Nikona D780 nie jest zaskoczeniem. W końcu aparat ma do zaoferowania dokładnie tę samą, 24-milionową matrycę BSI CMOS, zbudowaną w technologii Dual Gain (osobne obwody dla niskich i wysokich czułości), co bezlusterkowy Nikon Z6. Nie jest to bynajmniej powód do zmartwień - to zdecydowanie jeden z najlepszych pełnoklatkowych sensorów, jakie przyszło nam testować.
Na szczególne uznanie zasługuje wysoka szczegółowość, bardzo szeroki zakres dynamiczny i świetna kontrola szumu na wysokich czułościach. Co ciekawe, w tym drugim przypadku jest nawet lepiej niż w Nikonie Z6, zwłaszcza w przypadku plików RAW, co sugeruje, że choć mamy do czynienia z tym samym procesorem (Expeed 6) inżynierom Nikona udało się jeszcze lepiej oprogramować sensor.
Do minusów zaliczyć należy agresywne odszumianie plików JPEG, a także przeciętne wyniki w zakresie automatycznego balansu bieli. W przypadku fotografowania w formacie RAW nie będzie to jednak problemem, gdyż balans bieli możemy swobodnie regulować w postprodukcji a systemowe odszumianie nie będzie nas dotyczyć.
24-megapikselowa matryca Nikona D780 pozwala na fotografowanie w zakresie czułości ISO 100-51 200 (rozszerzane do ISO 50-102 400) w maksymalnej rozdzielczości 6048 x 4024 pikseli, co umożliwi nam wydrukowanie odbitki w wysokiej jakości (300 dpi) o rozmiarach 51 x 34 cm.
Poniżej bardziej szczegółowy rzut oka na możliwości matrycy
Najnowsza lustrzanka Nikona świetnie wypada pod względem klarowności dostarczanego obrazu. Pliki JPEG są ostre jak żyletka, spadek szczegółowości w zakresie ISO 100-3200 jest prawie niezauważalny. Dopiero przy ISO 3200 bardziej zaczyna uwidaczniać się szum luminancji, który z każdą kolejną wartością przybiera na sile. Jest on jednak drobny i nie wpływa znacząco na rozdzielczość. Dość powiedzieć, że nawet przy maksymalnej czułości ISO 204 800 jesteśmy jeszcze w stanie odczytać dość wiele szczegółów ze zdjęcia.
Świetne wrażenie robią też pliki RAW, w przypadku których przy najwyższych czułościach będziemy w stanie odzyskać jeszcze więcej szczegółów ze zdjęć. Cieszy także fakt, że RAW-y wykonywane na najwyższych czułościach charakteryzują się mniejszym przekłamaniem i utratą kolorów niż w dzielącym tę samą matrycę modelu Z6.
Także pod względem kontroli szumu Nikon D780 to klasa sama w sobie. Szum zaczyna być zauważalny przy czułości ISO 1600 jednak aż do wartości ISO 25 600 nie będzie on stanowił dużej przeszkody w fotografowaniu. Zarówno w przypadku plików JPEG, jak i RAW szum jest drobny i nie przeszkadza w odbiorze zdjęcia.
Co bardzo ważne, praktycznie nie uświadczymy tu kolorowego szumu chrominancji, którym zwykle obarczone są zdjęcia wykonywane na wysokim ISO. Ten w przypadku plików RAW uwidacznia się dopiero na pułapie ISO 25600 - 51200 - na wyższych czułościach i tak pewnie nigdy nie przydarzy nam się fotografować. Granica akceptowalności na poziomie ISO 51200 to świetny wynik.
Najnowszy korpus Nikona błyszczy także na polu oferowanego zakresu dynamicznego. Nikon od lat plasuje się pod tym względem w ścisłej czołówce rynku, dlatego bardzo dobre wyniki modelu D780 nie są specjalnym zaskoczeniem. Choć w przypadku bazowej czułości nie zauważymy widocznej różnicy względem modelu D750, architektura Dual Gain ma do zaoferowania o 0,5-1 EV lepsze wyniki powyżej czułości ISO 400. W połączeniu z nowszym procesorem i doskonalszym oprogramowaniem wszystko to przełoży się na dużo większą swobodę fotografowania w trudniejszych warunkach, a także mniej wymagającą postprodukcję.
Niestety sensor użyty w modelu Z6 nie doczekał się usprawnień w zakresie algorytmów sterujących automatycznym balansem bieli. Pod tym względem Nikon D780 wypada przeciętnie i ma tendencje do wpadania w ciepłe lub zimne dominanty, niezależnie od tego czy fotografujemy w trybie standardowym czy trybie automatycznego balansu z zachowaniem zimnych tonów, co rzuci się w oczy zwłaszcza w przypadku pracy w świetle jarzeniowym. Ale także w przypadku ciepłego światła żarowego aparat będzie miewał problemy. W tej kwestii niedoścignionym wzorem pozostaje ciągle system Canona, który balansuje biel ze 100-procentową skutecznością w niemal każdych warunkach.