Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
86%
Lumix S1R - jak twierdzi producent - ma być odpowiedzią na potrzeby wymagających profesjonalistów. Jednak czy tak jest w istocie i czy pierwsza pełna klatka Panasonic odbierze klientów konkurencji? Przekonajmy się!
Lumix S1R (w odróżnieniu od modelu S1) to aparat bardziej skrojony pod fotografów. Niemniej jednak nie oznacza to, że nawet bardziej zaawansowani filmowcy nie znajdą w nim interesujących dla siebie rozwiązań. Oba aparaty Panasonica to pierwsze na świecie pełnoklatkowe bezlusterkowce, które umożliwiają nagrywanie w rozdzielczości 4K z szybkością 60 kl./s. Ale warto przypomnieć, że 4K 60p w bezlusterkowcu jako pierwsze zaprezentowało Fujifilm ze swoim modelem X-T3. Niemniej jednak to właśnie Panasonic, a nie Sony, Canon czy Nikon przekroczyło tę granicę w świecie pełnokatkowych aparatów bez lustra.
Tak więc bezpośrednia rejestracja na karcie SD lub XQD materiału w rozdzielczości 4K (3840 x 2160 px) z szybkością 60 kl./s (w formatach MP4 i AVCHD Progressive) to spory plus S1R. Do tego pochwalić trzeba 1.1x crop podczas filmowania w trybie pełnoklatkowym (dla przykładu Canon EOS R ma współczynnik cropa 1.7x). Oczywiście poza 4K 60p możemy wybrać także szybkość 50, 30, 25 i 24 kl./s. Natomiast, gdy zdecydujemy się na Full HD to rejestrować filmy będziemy mogli z prędkością 60, 50, 30 lub 25p. Do tego też otrzymujemy możliwość rejestrowania materiału w zwolnionym tempie (Full HD przy 180 kl./s) - niestety bez możliwości nagrania dźwięku.
Mimo to najbardziej wymagających filmowców może rozczarować przepływność 150 Mb/s, wewnętrzne 8-bitowe próbkowanie 4:2:0 lub jedynie 8-bit 4:2:2 przy skorzystaniu z zewnętrznego rekordera, jak również maksymalna długość jednego klipu, która w tym przypadku została ograniczona do 15 minut, co może już okazać się problematyczne, na przykład przy nagrywaniu wywiadów. Po stronie minusów musimy zapisać też brak płaskiego profilu obrazu V-Log. Ten będzie dostępny w modelu S1, ale dopiero w przyszłości i to po dokonaniu płatnej aktualizacji.
Poza tym Lumix S1R zapewnia szereg rozwiązań, do których przyzwyczaił nas już Panasonic. Otrzymujemy wszystkie popularne funkcje ułatwiające pracę z aparatem podczas filmowania, takie jak focus peaking, zebra czy możliwość regulacji luminancji. Aparat pozwala też na włączenie monitora dźwięku, co podczas nagrywania może uchronić nas przed przesterami. Niemniej jednak po uruchomieniu tej funkcji zostanie ona także wyświetlona w trybie fotograficznym, co jest naszym zdaniem niepotrzebne. Spokojnie można było tę możliwość ograniczyć wyłącznie do trybu filmowego.
Oczywiście dostajemy także wejścia mikrofonowe i wyjście słuchawkowe, jak również pełnowymiarowe złącze HDMI, które przyda się podczas pracy z zewnętrznymi rekorderami. Jest też wygodny tryb filmowy z możliwością śledzenia obiektu oraz wykrywania sylwetki i twarzy, co może okazać się nieocenione w czasie nagrywania z wykorzystaniem jasnych obiektywów gwarantujących małą głębię ostrości. W trybie pojedynczym autofokus pozwala także uzyskać płynne przeostrzenia. Mocnym punktem jest także wbudowana stabilizacja, dzięki której aparat zminimalizuje powstałe drgania podczas filmowania z ręki.
Warto pochwalić także samą jakość nagrań - są one kontrastowe i charakteryzują się naturalną kolorystyką. Dzięki temu wyjściowe materiały zarejestrowane przy użyciu standardowych profili obrazu wyglądają dobrze. Natomiast po stronie minusów (poza tymi wymienionymi powyżej) musimy zapisać także autofokus. W odpowiednich warunkach oświetleniowych wypada dobrze, jednak już po zmroku lubi się gubić, a jego częstym kaprysem jest powolne ostrzenie (lub też całkowity brak ostrości). Niestety AF oparty na detekcji kontrastu ma wiele ograniczeń. Do minusów trybu filmowego dopisujemy też widoczny efekt rolling shutter podczas nagrywania w 4K.