Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Kamera GoPro HERO5 Black wprowadza wiele usprawnień względem poprzedniego modelu, ale czy rzeczywiście warto w nią inwestować? W praktyce przetestował ją dla nas fotograf, operator i miłośnik sportów ekstremalnych, Tomasz Gotfryd.
Test kamerki GoPro HERO5 Black miałem okazję przeprowadzić w trakcie Gudauri Freeride Camp, organizowanego przez ekipę Ronin Snowboards w "gruzińskim Aspen", czyli słynącym z dzikiego freeridu i 60-procentowej czaczy Gudauri. W trakcie wyjazdu pracowałem nad mini dokumentem “Gudauri Is My Playground”, starając się uchwycić lokalne klimaty i oczywiście jak najwięcej freeridowego białego szaleństwa.
Na początek kilka słów o samej kamerze GoPro HERO5 Black. Przede wszystkim znikła wodoszczelna obudowa. Korpus sam w sobie jest wodoszczelny i wreszcie wszystkimi funkcjami kamery możemy sterować za pomocą ekranu dotykowego! Po latach doświadczeń z dedykowaną aplikacją mobilną dla starszych modeli, okazuje się to być bardzo komfortowym usprawnieniem. Menu jest proste i intuicyjne w obsłudze, bez problemu pozwala zmieniać tryby pracy kamery i poszczególne ustawienia.
Jeżeli miałbym się do czegoś doczepić, byłoby to sporadyczne zawieszanie się oprogramowania kamerki. Problematyczne jest także wypięcie bocznej zaślepki chroniącej karty i port USB. Co więcej, po jej wyjęciu nie ma co z nią zrobić... Swoją zgubiłem już pierwszego dnia, a wystarczyłoby doczepić do niej jakiegoś rodzaju sznureczek łączący ją z obudową. I jeszcze jedno - powlekająca obudowę guma jest dość delikatna, co sprawia, że przeciera się ona na rogach, na przykład podczas wkładania do dedykowanej ramki.