Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
87%
Nowa matryca, system autofokusa zaczerpnięty z flagowego modelu, poprawiony tryb filmowy i udoskonalona ergonomia korpusu to główne cechy nowej odsłony linii 5D. Jednak czy to wystarczy, by rywalizować z zaawansowanymi lustrzankami konkurencji?
Canon 5D Mark IV został wyposażony w zupełnie nową i niespotykaną we wcześniejszych konstrukcjach producenta funkcję Dual Pixel RAW, która wykorzystuje piksele systemu Dual Pixel. Zaimplementowane rozwiązanie to tak naprawdę nowy format zapisu, w którym aparat zachowuje pliki RAW o podwójnej wielkości - około 65 Mb. Dzięki temu, na etapie postproduckji (na razie wyłącznie za pomocą programu Canon Digital Photo Professional) możemy dokonać mikroregulacji położenia pola ostrości, przesuwać rozmycie na pierwszym planie kadru, a także w pewnym stopniu niwelować artefakty w postaci blików, flar i odbić światła. Możliwe jest to dzięki osobnemu zapisywaniu obrazu przez obydwie fotodiody pikseli. W efekcie otrzymujemy dwa delikatnie przesunięte względem siebie zdjęcia - jedno będące połączeniem obrazów z fotodiod A i B, a drugie pochodzące wyłącznie z fotodiody A, co dostarcza systemowi informacje na temat paralaksy. Następnie, programowo są one łączone w jeden kadr.
Program Canon Digital Photo Professional nie należy do najtrudniejszych aplikacji, a już samo narzędzie Dual Pixel RAW Optimizer jest dziecinnie łatwe. Znajdziemy w nim jedynie trzy wydzielone zakładki, zmiany natomiast wprowadzamy za pomocą suwaków. Niestety na etapie postprodukcji możemy skorzystać tylko z jednej opcji regulacji obrazu na raz. Musimy więc zdecydować się na wybór pomiędzy wspomnianymi powyżej przesunięciem punktu ostrości, a regulacją rozmycia, lub korekcją flar. Co więcej, aby wszystko działało jak należy, musimy spełnić określone kryteria - fotografować na czułościach niższych niż ISO 1600, przysłonie otwartej powyżej wartości f/8 z wykorzystaniem krótkich czasów migawki.
Skuteczność mikroregulacji ostrości w głównej mierze zależy od wykorzystywanego obiektywu. Jak zapewnia producent, w przypadku szkieł portretowych aplikacja pozwoli nam na przesunięcie położenia punktu ostrości w zakresie około 2-3 cm względem miejsca, na które wyostrzył aparat. Tyle teorii. W praktyce jednak proponowana mikroregulacja okazała się wręcz niezauważalna. Co więcej, niezmiernie trudno było nam ustawić pole ostrości w wybranym punkcie. Głównie dlatego, że suwak zapewnia jedynie skokowy ruch w zakresie +/-5, co nie jest wystarczające.
po lewej zdjęcie po korekcie, po prawej zdjęcie przed korektą
Z kolei opcja korekcji rozmycia poradziła sobie lepiej, choć też nie możemy liczyć na spektakularne efekty. Za sprawą delikatnej zmiany kąta widzenia jesteśmy w stanie nieznaczne przesunąć bokeh na pierwszym planie w prawo lub w lewo. Niemniej jednak regulacji możemy poddać tylko wybrany obszar kadru. Poza tym samo przesunięcie jest minimalne, przez co końcowy efekt jest trudny do przewidzenia. Podobnie jest z redukcją blików i flar. Nie ma co liczyć na zupełną eliminację odbić światła - te będą jedynie inaczej zaprezentowane na zdjęciach.
Na pokładzie nowego Canona znajdziemy także moduł łączności Wi-Fi, który pozwala nie tylko na wygodne przesyłanie zdjęć na urządzenia mobilne i zdalne sterowanie aparatem z poziomu aplikacji, lecz także na wysyłanie zdjęć do drukarki, na komputer oraz do sieci. Co więcej, wśród ustawień Wi-Fi dostępnych w aparacie znajdziemy także opcję, która umożliwia przesył plików na serwery FTP. Dzięki temu każde zdjęcie będzie natychmiastowo importowane do wybranego przez nas katalogu. Świetna opcja - w szczególności dla fotografów pracujących w studio.
Aplikacja Canon Camera Connect zapewnia szybkie przeglądanie zapisanych zdjęć i importowanie wybranych fotografii na urządzenia mobilne. Oczywiście otrzymujemy również możliwość do zdalnego sterowania i wyzwalania migawki. Operowanie aparatem za pomocą smartfona przebiegało płynnie. Warto odnotować, że obraz był niemal natychmiastowo odświeżany. Jedyne widoczne spowolnienia występowały w momencie zmiany ogniskowej podłączonego obiektywu - za każdym razem upływała dłuższa chwila pomiędzy wprowadzonymi ustawieniami a rzeczywistą zmianą ogniskowej.
Canon został wyposażony także w NFC i moduł GPS. Ten ostatni pełni funkcję cyfrowego kompasu oraz pozwala zapisać informacje geolokalizacyjne w danych EXIF. Trzeba pochwalić podgląd zdjęć, który dzięki dotykowemu ekranowi jest bardzo wygodny i intuicyjny. Poza tym, aparat nie zwalnia, a fotografie są płynnie prezentowane, co jest zapewne zasługą wydajniejszego procesora.