Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Olympus PEN E-PL5 to kolejna odsłona bezlusterkowca z bagnetem Mikro Cztery Trzecie. Tym razem aparat został wyposażony w system obrazowania znany z flagowego modelu - OM-D E-M5. Oprócz tego E-PL5 został tradycyjnie wyposażony w stabilizację matrycy, szybki system ustawiania ostrości oraz filtry artystyczne. Zobaczcie jak Olympus E-PL5 wypada na tle konkurencji.
Szum
Olympus PEN E-PL5 prezentuje się bardzo dobrze jeśli chodzi o szum. Do czułości ISO 1600 szum ma na tyle delikatną strukturę, że nie wpływa znacząco na jakość obrazu. ISO 3200 szumi w sposób zbliżony do ISO 1600. Załamanie w jakości obrazu pojawia się przy kolejnym skoku o 1 EV. Czułość ISO 6400 ma już wyraźna strukturę szumu, która w znaczny sposób ingeruje nie tylko w ciemne partie obrazu. ISO 12800 to ostatnia czułość, którą możemy nazwać używalną, ale i to tylko w ostateczności. W obrazie generowanym przez matrycę pojawiają się silne przebarwienia, a wyraźny szum znacznie degraduje obraz. Ostatnia czułość została dodana zdecydowanie na wyrost.
Reprodukcja szczegółów
Podobnie jak w przypadku poprzedniej części dobra reprodukcja szczegółów utrzymuje się do ISO 1600. Skok o 1 EV, do czułości ISO 3200, wprowadza znaczny spadek szczegółów, które jesteśmy w stanie zobaczyć w obrazie. Kolejna wartość ISO 6400 jest już silnie wyprane ze szczegółów, ale możemy pokusić się o jej włączenie. Czułości ISO 12800 i ISO 25600, wprowadzają na tyle silną degradację obrazu, że nie możemy ich uznać za użyteczne wartości.
Reprodukcja kolorów
Podobnie jak w pozostałych działach reprodukcja kolorów stoi na bardzo dobrym poziomie w przypadku aparatu Olympus E-PL5. Składowe RGB i kolory skóry są bardzo dobrze odwzorowane. Od tej reguły jest jednak wyjątek, czyli światło żarowe. Aparat nadaje zdjęciom dość wyraźną ciepłą dominantę, warto więc mieć włączone pliki RAW lub skorzystać z dedykowanego do tej temperatury barwowej balansu bieli.
Podsumowanie
Olympus postawił na dość pewny zestaw jeśli chodzi o matrycę i procesor obróbki obrazu, czyli te które znamy z flagowego OM-D. Kieszonkowy PEN radzi sobie porównywalnie do bezlusterkowców z większą matrycą czy do amatorskich lustrzanek, co bez wątpienia zasługuje na pochwałę. Jedyne zastrzeżenia jakie mamy to działanie automatycznego balansu bieli w świetle żarowym.
+ niski poziom szumu do ISO 3200
+ wysoka reprodukcja szczegółów do ISO 1600
+ reprodukcja kolorów
- ciepła dominanta w świetle żarowym