Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Zapraszamy do lektury testu Canona EOS 60D - modelu, który ma uzupełnić ofertę japońskiego producenta w segmencie lustrzanek skierowanych do zaawansowanych amatorów. Przyjrzymy się także jak 60D wypada w porównaniu z poprzednikiem - EOS-em 50D oraz najbardziej zaawansowanym korpusem z matrycą APS-C - EOS-em 7D.
Pierwsze wrażenie
Jeżeli zmiany między 40D i 50D były nieznaczne to 60D wprowadza kilka nowych rozwiązań. EOS 60D jest mniejszy i lżejszy od swojego poprzednika - modelu 50D. Korpus waży 755 g i został wykonany z aluminium i żywicy poliwęglanowej z włóknem szklanym. Tym samym Canon zrezygnował ze szkieletu wykonanego ze stopów magnezu. Zaletą jest mniejsza masa i większa poręczność 60D, wadą mniejsza wytrzymałość.
W modelu 60D nie znajdziemy także joysticka, którego funkcje przeją nawigator. Zmianie uległo także rozmieszczenie przycisków na tylnej i górnej ścince. Przyciski na górnej ściance obsługują teraz tylko jedną funkcję co pozytywnie wpływa na ergonomię.
Najbardziej widoczną zmianą jest obecność na tylnej ściance odchylanego i obracanego wyświetlacza LCD.
Sam korpus Canona 60D robi przyzwoite wrażenie chociaż nie zachwyca fakturą plastików, które są gładkie. Także pokrętła i nawigator są trochę toporne chociaż solidnie wykonane. Nie można jednak narzekać na wykonanie i spasowanie elementów - korpus jest zwarty i solidny. Przyciski na pierwszy rzut oka działają ze zbyt małym skokiem, jednak po kilku dniach fotografowania łatwo się do tego przyzwyczaić. Spust migawki działa z odpowiednim skokiem i oporem podczas wciskania do połowy w celu uruchomienia autofokusa.
Uchwyt jest bardzo wygodny dzięki ergonomicznemu kształtowi i gumie, która po prostu przylepia się do dłoni. Grip wyposażono w zgrabny rant i wypustkę na środkowy palec, który umożliwia wygodne zahaczenie palców. Gumę znajdziemy także pod kciukiem na tylnej ściance.
Ogólnie wykonanie Canona 60D trzeba ocenić wysoko, producent nie zapomniał nawet o takich szczegółach jak sprężynka do klapki gniazda kart pamięci. Trochę drażni plastikowe wrażenie jednak po wzięciu korpusu do ręki przykuwa dobry uchwyt, zwartość i solidność tej konstrukcji.
Funkcje przycisków
Ogólnie po niedługim czasie da się obsługiwać Canona 60D bez większego zastanawiania się gdzie jest interesujący nas parametr. Wpływ na to ma dobre rozmieszczenie elementów sterujących i szybkie menu podręczne ukryte pod przyciskiem Q. Canon zrezygnował z obsługi dwóch parametrów jednym przyciskiem co także ułatwiło obsługę. Na plus trzeba też zaliczyć wyświetlanie w wizjerze czułości ISO podczas zmiany tego parametru. Minusem jest to, że inne funkcje jak pomiar światła czy tryb AF są wyświetlane tylko na górnym wyświetlaczu i tylnym wyświetlaczu.
Zaczynając od górnej ścianki umieszczono tu spust migawki nad którym znajduje się przednia tarcza, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Sama tarcza działa z odpowiednim skokiem zabezpieczającym przed przypadkowym przestawianiem. Za nią znajduje się kolumna przycisków, którą dość wygodnie obsługujemy palcem wskazującym. Na plus trzeba zaliczyć przeniesienie przycisku podświetlania górnego wyświetlacza bliżej krawędzi co sprzyja jego wygodnej obsłudze. Poza tym znajdziemy tu przycisk pomiaru światła, czułości ISO, napędu i trybu AF.
Na tylej ściance po prawej stronie wyświetlacza znajduje się kolejne skupisko elementów sterujących. Idąc od góry umieszczono tu przycisk trybu podglądu na żywo, który obsługujemy w wygodny sposób kciukiem.
Poniżej umieszczono przycisk Menu i Info. Obok znajduje się przycisk Q uruchamiający szybkie menu podręczne. Jeżeli przycisk Q jest wyraźnie oddzielony, nie można tego powiedzieć o przyciskach Menu i Info, które czasami się mylą. Poniżej umieszczono nawigator z okalającą go tylną tarczą nastaw, która odpowiada za korektę ekspozycji. Pod tarczą znajduje się jeden z dziwniejszych przycisków - Unlock z jakimi mieliśmy do czynienia. Pozwala on na odblokowanie tylnej tarczy, którą musimy najpierw zablokować w menu aparatu. Absurdem jest to, że aby znów zablokować tarczę musimy albo wejść do menu aparatu albo wyłączyć aparat, a mógłby obsługiwać zarówno blokowanie jak i odblokowywanie tarczy. Tuż obok znajdziemy jeszcze jeden przycisk pozwalający na odtwarzanie zdjęć.
W prawym górnym rogu znalazły się przyciski zmiany punktów AF, blokady AF i blokady ekspozycji. W trybie live view i odtwarzania pozwalają one także na powiększanie zdjęć i wyświetlanie miniatur.
Ostanie dwa przyciski o których należy wspomnieć to umieszczony w lewym górnym rogu przycisk kasowania zdjęć oraz znajdujący się z prawej strony obiektywu przycisk podglądu głębi ostrości.
Podsumowanie
Canon EOS 60D to solidnie wykonany korpus skierowany do zaawansowanych amatorów. Charakteryzuje się dobrymi materiałami, mimo trochę plastikowego pierwszego wrażenia. Oferuje bardzo dobry i bezpieczny uchwyt i dobrą ergonomię. Z plusów warto wspomnieć o szybkim menu podręcznym i dobrym rozmieszczeniu elementów sterujących, z drobnymi zastrzeżeniami. Canon na szczęście zrezygnował w tym modelu z podwójnych funkcji przycisków co znacznie ułatwia obsługę. Z minusów można wymienić zlewanie się przycisków Menu i Info oraz brak wyświetlania w wizjerze parametrów takich jak pomiar światła czy tryb autofokusa. Poza czułością ISO, która jest widoczna zawsze.
+ wysokiej jakości materiały z jakich wykonano aparat
+ bardzo dobry uchwyt
+ szybkie menu podręczne Q
+ wygodna tylna tarcza
+ znakomita ergonomia
+ dobre rozmieszczenie elementów sterujących
+ wyświetlanie czułości ISO nawet podczas zmiany tego parametru
- brak wyświetlania w wizjerze parametrów podczas ich zmiany
- zlewanie się przycisków Menu i Info.