Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Wandrd to stosunkowo nowa i jeszcze mało znana marka na polskim rynku. Ale pomysłowe rozwiązania, solidne wykonanie i przede wszystkim nowoczesny, śmiały styl, przyciągają uwagę. Czy najnowszy model All-new Prvke to najlepszy plecak dla podróżnika na rynku?
Markę Wandrd stworzyło dwóch braci-fotografów z Utach. „Siedzieliśmy w kuchni rodziców rozmawiając o naszych planach – Spencer ruszał za chwilę na Fashion Week w Paryżu, ja miałem zarezerwowanego niewielkiego campera w Nowej Zelandii. Narzekaliśmy na jakość plecaków które są na rynku. Funkcjonalne na ogół wyglądały okropnie, a te bardziej stylowe były niestety kiepskiej jakości" - wspomina Ryan, współzałożyciel firmy - "I wtedy po raz pierwszy pojawiła się myśl, że może sami zaprojektujemy najlepsze plecaki na świecie”.
Celem było stworzenie wygodnych modeli dla podróżników, co sugerować ma już sama nazwa - Wandrd to skrót od 'the Wanderer', co w j. angielskim oznacza po prostu wędrowca. Czemu zmienili więc nazwę na brzmiące jak fińskie zaklęcie Wandrd? Wyjaśnienie okazuje się prozaiczne - domena internetowa wanderer.com kosztowała 20 tys. dol. „Musieliśmy poszukać innego wyjścia”.
Zespół Wandrd
Kilka miesięcy później, prototypy były już gotowe i w październiku 2015 na Kickstarter.com, serwis służący wspieraniu start-up'ów, trafił pierwszy plecak PRVKE Pack. Zebrali ponad 100 tys. dolarów. Drużyna szybko rozrosła się do 11 osób, sprawa stała się poważna. Druga kampania croudfundingowa, pozwoli marce Wandrd wypłynąć na szerokie wody. Dziś swoje produkty wysyłają do ponad 100 krajów.
Produkcja skupiona jest przede wszystkim w Wietnamie, ale założyciele podkreślają, że sukces finansowy nigdy nie był ich głównym celem a bez nacisków ze strony inwestorów i udziałowców „spoza rodziny”, ich biznes może być realizowany w duchu sprawiedliwego handlu (fair trade) i w sposób przyjazny dla środowiska - z możliwie najmniejszym śladem węglowym.
Bracia Cope w wietnamskiej fabryce plecaków Wandrd
To piękna historia, która z pewnością wzbudza sympatię do założycieli. Wiemy już więc, że chłopaki potrafią dbać o odpowiedni PR. Ale czy równie dobrze wychodzi im projektowanie plecaków?
Model All-new, to w zasadzie aktualizacja lubianego i nagradzanego modelu, który dał firmie rozgłos, i który nadal jest w sprzedaży (Oryginal Prvke). Dostępna jest też odchudzona wersja Prvke Lite, która oprócz mniejszego litrażu (maks. 16 l), różni się przede wszystkim zintegrowaną przestrzenią na sprzęt foto. To niewielki, codzienny plecak miejski, który zachowuje jednak charakter i większość udogodnień podstawowego Prvke.
41 litrowy model All-new Prvke jest naprawdę duży, ale nawet mocno wypchany "trzyma fason".
Nowy model, z maksymalną pojemnością 46l można już z kolei śmiało nazywać podróżniczym, a nawet wyprawowym. Dodatkowe pasy montażu akcesoriów, wodoodporny materiał poszycia i możliwość dopięcia skrzydełek pasa biodrowego sprawiają, że plecakiem tym mają zainteresować się również fani dłuższych wędrówek. W All-new Prvke 41 producent skupił się na poprawie komfortu, ale wprowadził też szereg drobnych poprawek i kolejnych udogodnień. Zacznijmy jednak od początku...
Stylowy plecak fotograficzny? Dziś nadal brzmi to trochę jak oksymoron. Twórcy marki Wandrd zdefiniowali problem chyba najlepiej: naprawdę solidne i ergonomiczne plecaki zazwyczaj straszą typowo turystycznym designem, z kolei producentom z okiem do projektowania często brakowało doświadczenia w tworzeniu funkcjonalnych rozwiązań, lub łatwo było im zarzucić oszczędności na stosowanych materiałach.
Prvke stylistycznie wzorowane są na plecakach kurierskich - z zamknięciem typu „roll-top” i wodoodpornym poszyciem, co oryginalnie ma zabezpieczać dostarczane przesyłki przed warunkami atmosferycznymi. To styl przejęty zresztą ostatnio przez streetwear i wiele popularnych marek odzieżowych ma dziś w ofercie podobne (choć tylko wizualnie) plecaki.
Słabym punktem zwijanego topu mogą okazać się rzepy, które z czasem będą zapewne się zużywać
Rozwiązanie to ma swoje zalety, ale również wady. Przede wszystkim, zwijany roll-top pozwala na łatwe zwiększenie pojemności plecaka. Rozwinięty „komin” daje dodatkowe 5 litrów, czyli całkiem sporo. Taka konstrukcja faktycznie dobrze zabezpiecza przed deszczem czy śniegiem, ale jednocześnie utrudnia łatwy dostęp od góry.
Dostanie się do środka każdorazowo wymaga kilku czynności: rozpięcia uchwytów (z mocniejszymi w nowej wersji magnesami), odpięcia klamry, rzepów, rozwinięcia kołnierza... Rzeczy, po które sięgamy często zdecydowanie lepiej trzymać w jednej z zewnętrznych kieszeni. Pojawia się też pytanie o wytrzymałość rzepów, które, jak wiadomo, z czasem „łapią” co raz słabiej.
Duża klamra okazuje się bardzo wygodna, jest też ciekawym akcentem stylistycznym
Nieoczywistą korzyścią z takiego fasonu jest naturalna mimikra. W tłumie z plecakiem Prvke, bez problemu wtapiamy się w otoczenie i nic nie zdradza, że wewnątrz tego stylowego plecaka znajduje się sprzęt o wartości często nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Aha, 41-litrowy model dostępny jest tylko w kolorze czarnym, mniejsze (31 i 21 l) kupimy również w kolorze wyblakłej zieleni oraz, tak zwanego „egejskiego” niebieskiego.
Przede wszystkim, jak na plecak 40-litrowy, Prvke jest stosunkowo lekki. Plecaki wyprawowe potrafią ważyć ponad 2 kg, choć tyczy się to głównie modeli z częściowym wewnętrznym stelażem i zintegrowanym pasem biodrowym. Prvke waży 1,7 kg co stawia go na półce obok dobrej klasy plecaków turystycznych. Jako plecak do codziennego użytku może jednak okazać się za ciężki.
Waga plecaka wynika oczywiście z zastosowanych materiałów. W konstrukcji zastosowano przede wszystkim nylon balistyczny Robic 1680D, gruby, wodoodporny Tarpaulin oraz P200 z poliuretanową powłoką. Połyskujący gumo-podobny materiał pokrywa niemal całą powierzchnię plecaka - zarówno front jak i boczne ścianki i kieszenie. W nowej wersji pojawiły się też świetnie zabezpieczone "bryzgoszczelne" suwaki. Staranność wykończenia detali jest naprawdę imponująca.
Woda spływa po nim "jak po kaczce", ale lepiej nie zostawiać go na dłużej na wilgotnym podłożu
Wydaje się, że projektanci podeszli do kwestii odporności i wytrzymałości naprawdę poważnie, dziwi więc, że nie zadbali o zabezpieczenie powierzchni być może najbardziej wrażliwej, czyli dna plecaka. Przyzwyczailiśmy się już, że spód plecaków podróżniczych zabezpieczony jest grubą gumą, w Prvke jest to gęsty nylonowy splot, który przy dłuższej ekspozycji prawdopodobnie przepuści wilgoć. Lepiej więc nie stawiać plecaka na bardzo mokrym podłożu. W podstawie znajduje się kieszeń na pokrowiec przeciwdeszczowy, którego nie znajdziemy jednak w zestawie.
W ten plecak można spakować się wygodnie zarówno na jednodniowy plener jak i na kilkudniowy "city-break". Otwierane plecy dają szybki dostęp do niemal całej zawartości. Dwie komory można rozdzielić rozkładaną przegrodą i zamknąć górną część na rzeczy osobiste frontową klapą. Jeśli wyjmiemy kontener mamy naprawdę dużo miejsca, plecak spokojnie zastąpi nam kabinową walizkę.
Na rozkładanych "pleckach" możemy też bezpiecznie położyć aparat podczas wymiany obiektywu lub...zmiany filmu.
W nowej wersji suwaki głównej komory zyskały sztywne oczka na palec, co zdecydowanie ułatwia szybką obsługę. To jeden z tych drobiazgów, które naprawdę robią różnicę.
Komorę laptopa zabezpiecza szeroka taśma z rzepem.
W sztywnych pleckach, od wewnątrz, bezpiecznie umieścimy laptopa 17” i drugi mniejszy model lub tablet (jedna strona mniejszej kieszeni wyłożona jest miękkim materiałem by chronić wrażliwy wyświetlacz). Są tam też dodatkowe kieszonki na drobne akcesoria. Zewnętrzna strona to trzy oddychające poduchy, a między nimi znajduje się solidny pasek który pozwala pewnie zamocować plecak do rozsuwanej rączki walizki. To bardzo przydatne rozwiązanie w podróży, np. podczas długich spacerów między lotniskowymi terminalami. Pod paskiem ukryto zabezpieczoną suwakiem dyskretną kieszeń na ważne dokumenty i pieniądze.
Tę kieszonkę odkryłem chyba po trzech tygodniach, co najlepiej dowodzi, że spełnia swoją rolę.
Poszerzana kieszeń na butelkę to jedno z udoskonaleń wprowadzonych w modelu All-new.
Po prawej stronie plecaka znajdziemy klapę szybkiego dostępu do aparatu, która, a jakże, również ma dwie kieszenie i trzy małe kieszonki np. na karty pamięci, czy szmatkę do czyszczenia optyki. Wyżej jest kolejna, dyskretnie wszyta w krawędź, z uchwytem na klucze. Po drugiej stronie plecaka znajduje się kieszeń na butelkę, ale możemy wstawić w nią też statyw.
Paski mają proste w obsłudze klamry regulacji długości, które pozwalają szybko i ciasno umocować akcesoria
Statyw możemy przytwierdzić też do dna plecaka, lub na jego froncie. Punktów montażowych mamy wystarczająco dużo, ale paski mocowania musimy dokupić oddzielnie (lub wybrać jeden z proponowanych zestawów również z określonym kontenerkiem). Sposobów ich wykorzystania jest naprawdę wiele, więc to dobra inwestycja, choć mocowanie ich bywa uciążliwe. Niewielkie karabińczyki wykonano z dość twardego tworzywa i trzeba włożyć nieco siły by je otworzyć.
Górna kieszonka na drobiazgi wyłożona jest "misiem", możemy więc bez obaw wrzucić tu telefon czy okulary.
Przednia kieszeń jest naprawdę duża, ale płaska. Zmieści gazetę, książkę czy lekką kurtkę
Bardzo polubiłem umieszczoną nad szelkami górną kieszonkę na mniejsze rzeczy po które sięgamy częściej, typu słuchawki, portfel, czy okulary i przede wszystką dużą przednią, do której wrzucałem zazwyczaj książkę. Suwak biegnie przez całą wysokość, więc bez problemu wsuniemy tam większy magazyn, czy teczkę z dokumentami.
Najwyższa pora przyjrzeć się temu, jak zorganizowana jest przestrzeń na nasz sprzęt. Producent zdecydował się na systemu oparty o wyjmowane kontenerki w trzech rozmiarach: Mini, Essential oraz Pro. Nie jest to koncept nowy, takie rozwiązanie stosuje dziś wiele firm, zwłaszcza w plecakach, które nie należą do kategorii stricte fotograficznej.
System wymiennych wkładów fotograficznych. W zależności od ilości sprzętu możemy wybrać wersję Mini, Essential lub Pro, która zajmuje w zasadzie cały plecak.
Największą zaletą tego systemu jest oczywiście to, że sami decydujemy, jak wiele przestrzeni chcemy poświęcić na sprzęt. Możemy do tego zmieniać zdanie - wybierać najwłaściwszy rozmiar w zależności od aktualnych potrzeb. Możemy też wyjąć kontenerek przeznaczając całą pojemność na rzeczy osobiste, lub wykorzystać tylko „miękką skrzynkę” wrzucając ją do walizki, jeśli plecak akurat nie pasuje do charakteru wyjazdu.
Minusem jest oczywiście utrata części przestrzeni i problemy z idealnym dopasowaniem. Choć akurat w przypadku tego plecaka jest naprawdę nieźle. Klapa kontenerka ma przewidziane załamanie, które pozwala wygodnie wywinąć ją pod spód i przytwierdzić za pomocą rzepa, tak by całość nie zmieniała położenia. Wywinąć możemy też mniejszą klapę, by mieć wygodniejszy boczny dostęp do aparatu.
Boczny dostęp to wygodne rozwiązanie zapożyczone z klasycznych plecaków fotograficznych
Włożono sporo wysiłku w to by wszystkie elementy były dobrze spasowane, a sam kontenerek jest wyjątkowo sztywny, ale gdy wypchamy plecak rzeczami, ścianki i tak przesuwają się i wybrzuszają. Pod tym względem plecak foto zawsze wypadnie lepiej.
Było to zaskoczeniem nawet dla mnie, bo nie oczekiwałem zbyt wiele, ale tak, to wygodny plecak, i to nawet gdy waży dobrych 10 kilogramów. A tyle właśnie ważył z kontenerkiem pełnym sprzętu, dwoma laptopami, butelką wody i kominem wypchanym rzeczami osobistymi.
To zdecydowanie jeden z wygodniejszych plecaków jakie testowałem.
Grube poduchy rozmieszone są anatomiczne, a głębokie przestrzenie między nimi latem powinny dobrze odprowadzać ciepło. Skrzydełka biodrowe to jedynie namiastka szerokich pasów, które w turystycznych plecakach usztywniają lędźwie, ale odciążają częściowo ramiona, a o to w końcu chodzi. Nie jest to plecak typowo górski, ale raczej dla „niedzielnych” wspinaczy.
Bardzo dobrze wypadają też profilowane szelki, które, jak twierdzi producent, przeprojektowano by zapewnić jeszcze większą wygodę. Nie dane mi było je porównać, ale na komfort z pewnością nie można się uskarżać. Spodnia strona również wykonana została z oddychającej gąbki, mamy też wiele dodatkowych punktów montażowych i sprytny strunowy system spinający szelki na wysokości piersi.
Zamiast typowego zatrzasku na wysokości piersi są dwie struny i zaczep. Dzięki temu ściągamy szelki szybko i możemy regulować wysokość
Bracia Cope wciąż się uczą („popełniliśmy wiele błędów, ale podjęliśmy też kilka dobrych decyzji" - czytamy na stronie), ale wszystko wskazują na to, że dobrze rozpoznali cel. Przede wszystkim wywodzą się ze środowiska, do którego produkty Wandrd są adresowane, można więc przypuszczać, że projektowali plecaki jakich sami chcieliby używać.
Trzeba przyznać, że All-new Prvke nie ma większych wad, a jedyną przeszkodą może okazać się cena. Za sam plecak w największej wersji 41 l zapłacimy dziś niecałe 1000 zł, ale trzeba uwzględnić też koszt akcesoriów. Kontenerek to od 200 zł za wersję Mini do 500 zł za największy wariant Pro. Za średni plecak, z małym wkładem zapłacimy 1100 zł. W polskich realiach to nadal dość dużo.
Jeśli jednak cena nie stanowi przeszkody, zdecydowanie jest to plecak warty polecenia.