Nie mieć nic, czyli mieć wszystko. "Lost & Found" Michaela Josepha [RECENZJA]

Autor: Kamila Snopek

22 Grudzień 2023
Artykuł na: 6-9 minut

Bez zastanowienia wyskoczył z taksówki i poprosił o zgodę na zrobienie zdjęcia. Portret nieznajomego chłopaka z kotwicą wytatuowaną na policzku dał początek projektowi, który pochłonął fotografa na kolejną dekadę. Tej zimy cykl został spuentowany książką "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust".

Mówili na niego: Knuckles. To imię, nowe imię na nowy start, dostał od przyjaciół poznanych w drodze, podobnie jak Shameless, Lotus, Eramis, Irish, Blue, Puppy, Trinity i inni współcześni amerykańscy nomadzi, których ścieżka przecięła się z drogą Michaela Josepha, nowojorskiego fotografa ulicznego i dokumentalisty.

Nie wiedziałem wtedy, że był jednym z Travelers - opowiada Michael w tekście wprowadzającym do "Lost & Found". - Nie wiedziałem nawet, że subkultura Travelers, ludzi będących stale w ruchu, prowadzących nomadyczne, wędrowne życie, podróżujących w górę, w dół i dookoła kraju, widocznych, ale ukrytych przed wzrokiem wszystkich poza nimi samymi - w ogóle istnieje - dodaje.

Sasha, Fot. Michael Joseph, z książki "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust"

Knuckles (zmierzwione włosy, kapelusz, kilkudniowy zarost) patrzy badawczo, trochę nieufnie z tamtej, wykonanej gdzieś na chodniku w Las Vegas fotografii. Kilka lat i przypadkowych spotkań później chłopak przedstawi Michaela towarzyszom, uchylając mu drzwi do trudno dostępnego świata Travelersów. Kiedy pytam fotografa o relacje nawiązane podczas pracy nad cyklem, Mike mówi, że utrzymuje kontakt z Knuclesem do dzisiaj. Historia ich przyjaźni i dalsze losy wędrowca opisane są w jego autobiograficznym tekście, który zamyka książkę, spinając jej narrację symboliczną klamrą.

Kim właściwie jesteście?

Travelers to wędrowcy z różnych stażem, w wieku od kilkunastu do kilkudziesięciu lat, podróżujący samotnie, w parach lub grupach - dowiaduję się, czytając o projekcie. Przemieszczają się, łapiąc okazję: autostopem albo w wagonach towarowych; zarabiają na życie sprzedażą rękodzieła, grą na ulicach lub chwytając się drobnych sezonowych prac. Jako grupa funkcjonują w sposób zbliżony do plemienia, w którym obowiązuje niepisany kodeks, a zdobyte dobra są wspólne; łączą ich bardzo silne społeczne i emocjonalne więzi.

Alister i Sherie, Fot. Michael Joseph, z książki "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust"

Billy Highsail, Fot. Michael Joseph, z książki "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust"

- Pierwszym, co mnie do nich przyciągnęło, był aspekt wizualny. Sposób, w jaki się ubierali, tatuaże na twarzy, ich historia zapisana „na powierzchni” – opowiada Michael Joseph. Jego perspektywa zmienia się, gdy poznaje kolejnych Travelersów i zaczyna rozumieć przyczyny stojące za wyborem nomadycznego trybu życia. – Gdy dowiedziałem się więcej o ich subkulturze, zafascynowali mnie jako ludzie, którzy żyjąc poza społeczeństwem, szukają jak największej wolności.

- Wielu poszukiwało siebie lub nie potrafiło funkcjonować w ustalonych odgórnie ramach. Chcieli dowiedzieć się, kim są, zanim społeczeństwo powie im, kim być powinni. Nie chcieli regulaminowego życia, które okazywało się pułapką – tłumaczy fotograf. Przedstawieni w takim świetle Travelersi jawią się jako na w pół romantyczni buntownicy, którzy idąc w ślady włóczęgów okresu Dust Bowl, beatników, hipisów czy Christophera McCandlessa („Wszystko za życie”), opuszczają dom, by w podróży szukać dla siebie lepszego losu.

Ale to tylko część prawdy – i Joseph tego nie ukrywa.

Zgubione, znalezione

Czytając "Lost & Found", przechodzę podobną drogę jak fotograf: od zachwytu surowym zewnętrznym pięknem bohaterów i bohaterek czarno-białych portretów, do refleksji nad rzeczywistymi warunkami ich życia. Decyzja o umieszczeniu w książce wypowiedzi Travelers oraz pogłębionego eseju przedstawiającego subkulturę wzbogaciła wizualną opowieść o dodatkowy wymiar. Z relacji dowiadujemy się o doświadczeniu przemocy, uzależnienia, wykluczenia, samotności, bezdomności, represji ze strony aparatu państwa, które dotykały wielu wędrowców przed opuszczeniem domu i bywają ich codziennością podczas podróży. Uświadamiamy sobie też, że decyzja o wyruszeniu w drogę zawsze wiąże się z utratą.

Lost Boy, Fot. Michael Joseph, z książki "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust"

Blue Eyes, Fot. Michael Joseph, z książki "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust"

"Lost & Found" to nie jest więc łatwa książka - dla mnie jako odbiorczyni i może przede wszystkim dla jej autora. Zderzenie z bólem i śmiercią osób, które na przestrzeni dekady pracy nad projektem stały mu się bliskie, Michael wspomina jako najtrudniejszą część procesu.

– Wraz ze starzeniem się poznanych Travelers i dojrzewaniem projektu musiałem zmierzyć się z tymi tematami i świadomością, że niektórych bohaterów już nie ma. Dokumentowałem subkulturę z perspektywy obserwatora, ale nie spodziewałem się, że stanę się uczestnikiem tej historii – mówi.

Szczerość fotografii

Siłą "Lost & Found" jest szczerość i przemyślana forma. Już na etapie fotografowania Joseph decyduje się skupić pełną uwagę na człowieku, który staje przed jego obiektywem. Z tego powodu rezygnuje z koloru i prosi bohaterów o ustawienie na neutralnym tle najbliższego jasnego muru; jak wyjaśnia, kontekst przestrzeni wiąże osobę z miejscem, a to w przypadku Travelers oznaczałoby fałsz. Fotografuje zawsze przy świetle zastanym, bez narzuconych póz, bez stylizacji.

Eramis, Fot. Michael Joseph, z książki "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust"

- Kiedy zatrzymuję nieznajomych, żeby zrobić im zdjęcie, czasem udaje się uchwycić uczucia, które przeżywają danego dnia, w tym momencie. Mogę odnaleźć unikalny gest albo wyraz twarzy, który zwrócił moją uwagę i zatrzymać go w fotografii. Zawsze staram się odszukać w twarzy wewnętrzną prawdę, zamiast prosić o przywołanie konkretnego wyrazu, którego potrzebuję. Jeżeli bohater zaczyna pozować albo zakłada maskę, nie ma mowy o szczerym portrecie – tłumaczy mi Michael.

Celem fotografa jest danie świadectwa o Travelers jako grupie złożonej z jednostek, osób o unikalnej tożsamości i historii. Służy temu struktura książki, do której włączono wybrane relacje  podróżników układające się w większą, wieloaspektową narrację.

Casper i Knugget, Fot. Michael Joseph, z książki "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust"

- Mam nadzieję, że odbiorca pozna i doceni historię każdego z wędrowców, ale będzie przy tym potrafił uchwycić całościowy sens tej opowieści – mówi autor. Dodam jeszcze, że dla wzmocnienia czytelniczego doświadczenia Michael Joseph i Benjamin Wolbergs, projektant odpowiedzialny za finalną postać publikacji, z pieczołowitością konstruują materialną warstwę publikacji. Tekstura płóciennej oprawy nawiązuje do czarnego, znoszonego i połatanego dżinsu; wybrany „drukarski” font to natomiast symboliczny ukłon w stronę tych spośród Travelersów, którzy zarabiają jako uliczni poeci, notujący myśli przy użyciu starych maszyn do pisania.

 

Brillo, Fot. Michael Joseph, z książki "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust"

Wanderlust

Po dziesięciu latach bycia z nomadami i przygotowaniu książki, Mike czuje ogromną wdzięczność, ale nie planuje jeszcze rozstawać się z Travelersami. Jak mówi, łączy ich wspólna potrzeba eksploracji, dociekliwość i wanderlust, tęsknota za włóczęgą. Chce zobaczyć, co przytrafi się każdemu z bohaterów wraz z upływem czasu i poznać odpowiedzi na pytanie o to, jak będzie wyglądało ich życie, gdy zdecydują się porzucić wędrówkę i osiąść gdzieś na stałe.

Jessie James, Fot. Michael Joseph, z książki "Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust"

Co sam znalazł podczas podróży? - Travelersi otworzyli przede mną nową perspektywę i zmusili do zakwestionowania mojego sposobu życia - opowiada. - Jak dużo potrzebujemy, żeby czuć się naprawdę szczęśliwi? Jak dużo potrzebujemy, żeby żyć i przetrwać? Co jest lepsze: krótkie życie wypełnione wielkimi doświadczeniami czy życie długie, siedzące i nigdy nie poddane próbie?

Też się nad tym zastanawiam.

„Lost & Found. A Portrait of American Wanderlust”, Michael Joseph

 

  • Wydawnictwo: Kehrer Verlag
  • Liczba stron: 168
  • Liczba fotografii: 80
  • Format: 260 × 330 mm
  • Oprawa: twarda
  • Cena: 58 euro

Więcej fotografii znajdziecie na stronie internetowej artysty: https://www.michaeljosephphotographics.com/

Skopiuj link

Autor: Kamila Snopek

Absolwentka archeologii i fotografii na Uniwersytecie Warszawskim, trochę archiwistka, trochę dziennikarka. Nałogowo ogląda (stare) zdjęcia i dzieli się opowieściami na ich temat; kiedyś ma nadzieję napisać o tym wszystkim książkę. W wolnym czasie lubi fotografować analogiem i wędrować po filmowych i literackich światach.

Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (4)