Wydarzenia
Black Week w CEWE FOTOJOKER – skorzystaj z fantastycznych cen
Przez trzy tygodnie odwiedzał lasy, w których pod korzeniami śpią zmarli; w każdym miejscu spędzał przynajmniej jeden pełny dzień. Czy „Eternal U” to najbardziej niezwykła książka fotograficzna, jaka ukazała się na polskim rynku tej jesieni? Bardzo prawdopodobne.
Pięć lat po premierze „Death Landscapes” (2018) i siedem po publikacji „Evil Mana” (2015) Hubert Humka powrócił z książką, w której po raz kolejny dotyka tematyki śmierci. Jak poprzednio, rolę kanwy i głównego bohatera opowieści odgrywa w niej pejzaż. Artysta kontempluje i fotografuje przestrzenie cmentarzy, które w szerokiej świadomości częściej obciążone są ładunkiem negatywnych i trudnych emocji. On szuka w nich czegoś innego. – „Eternal U” traktuję jako swoją osobistą podróż po ciszę – mówi w rozmowie nagranej dla Radia Kapitał. I tę ciszę, dobrą kojącą ciszę, którą sama zbieram czasem „na później”, spacerując po starych nekropoliach, rzeczywiście tutaj znajduję.
Humka jedzie na Wyspy Brytyjskie z listą leśnych cmentarzy, na których zmarli grzebani są zgodnie z ideą naturalnego pochówku, propagowanego przez fundację The Natural Death Center. Miejsce złożenia biodegradowalnych urn stanowi łąka lub las; nie ma tu pomników, symboli religijnych, często nawet tabliczek (dozwolone jest wyłącznie wykorzystanie tabliczek z materii, która ulegnie całkowitemu rozkładowi). Pamiątką po bliskiej osobie pozostaje zasadzone drzewo, gatunkowo dopasowane do lokalnego biotopu. Rozumiana dosłownie koncepcja całkowitego złączenia się po śmierci z naturą, której póki co nie dopuszcza polski system prawny, w Wielkiej Brytanii ma całkiem sporą grupę zwolenników. Jak podaje fundacja, w ciągu ostatnich trzech dekad w kraju założono 270 takich nekropoli, niewielkich, przeznaczonych dla nie więcej niż trzystu zmarłych.
Do założeń projektu artysty należały niespieszność i uważna, także introspektywna obserwacja. Opisując swój sposób pracy, Humka używa określenia „poddanie się”. Dostrojenie do rytmu lasu, uszanowanie i podporządkowanie się jego regułom, minimalna ingerencja, która w sferze czysto technicznej oznacza na przykład rezygnację z użycia lampy błyskowej i wykorzystywanie wyłącznie naturalnego oświetlenia. Warto też dodać, że zgodnie z proekologiczną postawą twórców „Eternal U” wydrukowano na papierze z masy makulaturowej – w sensie dosłownym materię przywołano do nowego życia-po-życiu.
Finalna postać książki to efekt współpracy Huberta Humki z projektantką Anetą Kowalczyk, której artysta przekazuje pakiet zdjęć z prośbą: ufam Ci, zrób z nimi, co chcesz. Ze spotkania dwóch twórczych energii powstała przemyślana, świadoma publikacja. Czytelnik znajdzie w niej 65 fotografii: szerszych ujęć lasu i zbliżeń, uzupełnionych o teksty wytłoczone w kartach (to intrygujący wybór, który sprawia, że papier w dotyku przypomina nierówną fakturę kory).
Barwne zdjęcia wydrukowane na przetworzonym papierze o wyczuwalnej strukturze są uderzająco realistyczne i przestrzenne. Las Humki jest tak prawdziwy i pełen odcieni, że momentami mam paradoksalne wrażenie, jakbym oglądała namalowane obrazy, jakby taka przestrzeń nie mogła istnieć na zewnątrz. Ale istnieje – sam twórca odkrywa to dla siebie podczas podróży, gdy okazuje się, że w bujności i wielobarwności natury przedstawionej na płótnach brytyjskich pejzażystów nie było przesady.
Dopełnienie kolorowych fotografii stanowią obrazy odwrócone do negatywu. Dzięki temu zabiegowi twórcy chcą zatrzymać odbiorcę nad graficzną formą elementów przyrody. Błękitne cyjanotypie Anny Atkins i wierzby Edwarda Hartwiga – to dalekie echa z historii fotografii, ale właśnie one przychodzą mi do głowy, gdy czytam zdjęcia Huberta Humki. Czytam je z przyjemnością – zauważam w pewnej chwili – a przecież to książka o umieraniu.
„Eternal U” jest zbudowane wokół pozornej sprzeczności, jaką często przypisuje się życiu i integralnie związanej z nim śmierci; ich dualizm w książce symbolizują zestawione ze sobą pozytywowe i negatywowe obrazy. Kontemplacja i doświadczenie przestrzeni żywego, pulsującego lasu, w którym pogrzebano zmarłych, pozwala Humce na oswojenie lęku i poczucia własnej śmiertelności. – W każdym z tych miejsc to właśnie sam las, dający wieczny spoczynek pochowanym tu ludziom, był dla mnie najważniejszym elementem – mówi twórca. – Fotografowałem tam glebę, w której ich złożono, i korę drzew, którymi się stali. Lubię myśleć, że korzenie tych drzew, czerpiąc ze zmarłych pochowanych pod nimi, włączają ich do swojego istnienia, że nic się nie kończy, że zmianie ulega tylko nasza ludzka istota. Stajemy się drzewem, lasem, elementem czegoś większego, co poza nas wykracza. Łączymy się ze wszechświatem, stajemy się nieśmiertelni.
Do 12 listopada projekt „Eternal U” prezentowany jest także w formie wystawy w Pracowni Duży Pokój (ul. Warecka 4/6, Warszawa).