Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
„Jestem stąd” - mówi o Arktyce Evgenia Arbugaeva, urodzona i wychowana w syberyjskiej republice Sacha. W książce Hyperborea fotografka oddaje hołd miejscu (nie)istniejącemu na styku jej wspomnień i teraźniejszości. Wyruszam tam jej śladem.
Pierwsze spotkanie z pracami twórców o nieprzeciętnie malarskim spojrzeniu łączy się z wyzwaniem, bo nie tak prosto jest otrząsnąć się z wizualnego zachwytu i sięgnąć głębiej, do fotograficznych wnętrzności. Baśniową Hyperboreę Evgenii Arbugaevej deszyfruję stopniowo, na kolejnych płaszczyznach, z myślą, że w tak złożony sposób opowiada się tylko o tym, co najbliższe, uwierające, najbardziej twoje. Na przykład o domu.
Fot. Evgenia Arbugaeva, z książki "Hyperborea. Stories from the Arctic" / Thames & Hudson
Tiksi, miasto na wybrzeżu Oceanu Arktycznego zamieszkane dzisiaj przez kilka tysięcy mieszkańców, podzieliło los podobnych rosyjskich ośrodków, które po rozpadzie Związku Radzieckiego i utracie znaczenia Północnej Drogi Morskiej zaczęły ulegać stopniowemu wyludnieniu. To wtedy wyjeżdża stamtąd również rodzina fotografki. Arbugaeva odwiedza je ponownie dopiero dwadzieścia lat później. Wędrując po mieście w towarzystwie zaprzyjaźnionej nastolatki Tanii, wskrzesza swój świat z dziecięcych wspomnień. Zrealizowany projekt, czarujący, inspirowany ilustracjami ze starych baśni, ukazuje się finalnie w postaci książki pod tytułem Tiksi. A fotografka wie już, że będzie tam wracać.
Fot. Evgenia Arbugaeva, z książki "Hyperborea. Stories from the Arctic" / Thames & Hudson
Jest rok 2013, gdy Evgenia wyrusza w 2,5-miesięczną podróż statkiem dostarczającym zaopatrzenie do stacji polarnych, małych wysepek życia na białym pustkowiu. Podczas rejsu poznaje bohatera cyklu Weather Man, jednej z czterej noweli, z których złożona jest Hyperborea (to dzięki tym zdjęciom kilka lat temu zafascynowała mnie twórczość fotografki). Slava, mieszkający samotnie w placówce meteorologicznej na półwyspie Khodovarikha, codziennie przekazuje raporty do ośrodka badawczego po drugiej stronie świata.
Fot. Evgenia Arbugaeva, z książki "Hyperborea. Stories from the Arctic" / Thames & Hudson
„Obserwuję, jak znika w tundrze, w śnieżycy. Wydaje się, jakby nie myślał o sobie w taki sposób, jak myśli większość ludzi. Jakby sam był wiatrem i pogodą” - pisze o nim autorka. Kilka lat później fotografuje codzienność kolejnych bohaterów: pary badaczy żyjących w Kanin Nos, na wybrzeżu na zachód od Slavy. Ivan, który zakochał się w meteorolożce Evgenii i dla niej przyjechał do Arktyki, na ścianie jednej z szop namalował farbą napis: KRANIEC ŚWIATA. Dla ludzi takich jak oni, od lat prowadzących obserwacje i z wyboru mieszkających w odosobnieniu na dalekiej Północy, w języku rosyjskim ukuto nazwę: polyarnicy.
Dwie kolejne nowele Arbugaeva poświęca bohaterom zbiorowym. Dikson, bliźniacze miasto jej rodzinnego Tiksi, pełniące niegdyś zaszczytną rolę głównej siedziby kierownictwa Północnej Drogi Morskiej, dzisiaj jest w połowie opuszczone (wg spisu z 2021 r. w części kontynentalnej miejscowości pozostało 319 mieszkańców; wyspa jest miejscem praktycznie wymarłym). Evgenii dopisuje szczęście – po tygodniach czuwania ciemność nocy polarnej rozprasza jadowicie zielona aurora borealis.
Fot. Evgenia Arbugaeva, z książki "Hyperborea. Stories from the Arctic" / Thames & Hudson
Na obrazach fotografki pokryte lodem relikty i budynki o ślepych oknach wyglądają pozaziemsko, jak kadry z kina science-fiction. Evgenia odwiedza także Czukotkę, region, zamieszkały przez przedstawicieli kilku ludów autochtonicznych. Esej powstały w wiosce Enurmino opowiada o społeczności Czukczów, trudniących się polowaniami na morskie ssaki zgodnie z tradycją, z której na próżno próbowały wyrugować ich sowieckie władze. Arbugaeva wędruje i próbuje ocalać - ocalać ludzi i miejsca, zanim zupełnie znikną.
„Moment przeszłości i teraźniejszości – lubię pracować w tej przestrzeni czasu” – opowiada fotografka w wywiadzie dla czasopisma Studio International. „Kiedy myślisz o swojej przeszłości, myślisz poezją. Tworzysz opowieść, wspaniałą opowieść, nawet jeżeli przeżyłeś coś dramatycznego. Lubię taki język opisywania przeszłości” – tłumaczy. Rzeczywiście, Hyperborea i cała twórczość fotografki przeniknięta jest swoistą nostalgią, daleką od sztucznej stylizacji, bliższą realizmowi magicznemu. Arbugaeva szuka inspiracji u Gabriela Garcíí Márqueza, w literaturze dziecięcej, mitologii (tytuł książki pochodzi od mitycznej Hiperborei, rajskiej krainy położonej na odległej północy), słucha muzyki i wspomnień. Mówi, że dzięki temu dostraja się do miejsca i potrafi opowiedzieć je fotografią.
Fot. Evgenia Arbugaeva, z książki "Hyperborea. Stories from the Arctic" / Thames & Hudson
Ogromną rolę w tym procesie odgrywa światło, które w Arktyce oferuje fotografowi duże możliwości – albo zupełnie uniemożliwia mu pracę. Arbugaeva umiejętne wykorzystuje je kreacji aury i wzmocnienia przekazu swoich noweli. Zdjęcia z cyklów: Weather Man i Dikson, które powstały podczas nocy polarnej przy świetle gwiazd, lampy lub zorzy polarnej, wzbudzają we mnie inne emocje niż ciepła i jasna historia miłości Evgenii i Ivana, opowiedziana miękkim, rozproszonym światłem dnia.
Mogę powiedzieć, że lektura Hyperborei w wersji analogowej to przeżycie estetyczne; chociaż moja satysfakcja byłaby pełniejsza, gdyby w książce umieszczono większą liczbę fotografii (a jest ich zaledwie czterdzieści pięć). Czytelniczy niedosyt wynagrodzony zostaje przez fakt, że za pośrednictwem obrazu i tekstu Arbugaeva porusza w książce szereg kwestii, w tym wątek polityki wobec mniejszości etnicznych i ich tożsamości, wątek samotności i współistnienia, wreszcie wątek wzajemnej zależności ludzi i świata przyrody.
Fot. Evgenia Arbugaeva, z książki "Hyperborea. Stories from the Arctic" / Thames & Hudson
W esejach towarzyszącym rozdziałom fotografka pisze o „arktycznej melancholii”, smutku stanowiącym nieodłączną część doświadczania dalekiej Północy. Nie chodzi wyłącznie o poczucie osamotnienia – bo chociaż Arktyka potrafi przytłoczyć brakiem światła i monotonią kolejnych identycznych dni, zarówno Evgenia, jak i jej bohaterowie odnajdują tutaj spokój.
Przede wszystkim nie można zignorować faktu, że Arktyka umiera.
Podczas pobytu w Czukotce, gdzie fotografka i jej brat Maxim pracują nad filmem dokumentalnym o naukowcu prowadzącym obserwacją nad morsami (nominowany do Oscara Haulout, 2022), Arbugaeva jest świadkinią dorocznej masowej migracji tych ssaków. Morsy, pozbawione możliwości odpoczynku na dryfujących krze, która topi się w wyniku ocieplenia klimatu, gromadzą się na zbyt ciasnej przestrzeni plaż, co doprowadza do śmierci coraz większej liczby ich osobników. „Wszystko w Arktyce zmienia się bardzo szybko” – pisze fotografka. „Będąc tutaj, czuję w sercu dręczący ból, gdy patrzę jednocześnie na obezwładniające piękno i wielki smutek, który pojawił się na tej ziemi”. Być może ta myśl jest w Hyperborei najważniejsza.
Książka jest już dostępna w Księgarni Artystycznej Bookoff (www.bookoff.pl)