Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Jeśli nie możesz kogoś pokonać, przyłącz się do niego. Shutterstock wybiega na przeciw rewolucji i zaoferuje pierwszy ogólnodostępny komercyjny generator AI, pokazując, jak będzie wyglądać przyszłość handlu obrazami.
Generatory grafiki AI to prawdopodobnie największa rewolucja na rynku obrazowania od czasu wynalezienia fotografii. Choć technologia dopiero raczkuje, już teraz oferuje rezultaty, które każą nam poważnie zastanawiać się nad przyszłością rynku, stając się jednocześnie najgorętszym technologicznym tematem 2022 roku. Jeśli jeszcze jakimś cudem o nich nie słyszeliście, poniżej szybkie wprowadzenie do tematu.
Z miejsca było jasne, że rozwiązania te wywrócą branżę do góry nogami, a jako pierwsze jej działanie odczują właśnie firmy stockowe. Kto bowiem chciałby płacić za zdjęcia, skoro może je wygenerować, a dodatkowo mieć pewność, że otrzymuje unikalny obraz? Obawy przed generatorami AI widać chociażby po niedawnym ruchu Getty Images, zakazującym obrotu dziełami AI.
Teraz, pozornie z drugiej strony barykady staje Shutterstock, który postanowił nie opierać się rewolucji, a raczej zrobić z niej użytek. Piszemy pozornie, bo w praktyce chodzi o to samo - żeby nie dopuścić do tego, by rozwiązania te były dostępne za darmo, a przy okazji mieć pewność, że zwykli twórcy nie będą w stanie na nich zarabiać.
W ostatnim poście Shutterstock informuje, że już niebawem zintegruje w swojej ofercie generator grafik oparty o technologię DALL-E 2, będącą jednym z trzech tak rozwiniętych systemów na rynku, obok rozwiązań oferowanych przez Midjourney i Imagen AI. W praktyce oznacza to, że już niebawem każdy klient platformy Shutterstock będzie w stanie wygenerować dowolny obraz na zawołanie. Oczywiście za stosowną opłatą.
Jak dużą? Tego na razie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, co oznacza to dla twórców, handlujących obrazami w bankach zdjęć. Informacja prasowa Shutterstocka ubrana jest w wiele okrągłych słów odnośnie ochrony interesów twórców. Platforma informuje między innymi o tym, że twórcy zostaną dodatkowo wynagrodzeni gdy okaże się, że ich zdjęcia zostały użyte do trenowania AI. Tak, by wszyscy mieli równe szanse.
Jednocześnie, pomiędzy wierszami przemyka się informacja o tym, że platforma nie będzie pozwalać użytkownikom na sprzedawanie i licencjonowanie grafik wygenerowanych przez AI. Oczywiście Shutterstock nie będzie mieć problemu z tym, by samemu grafiki wygenerowane przez AI odpowiednio drogo licencjonować użytkownikom końcowym. Bo chyba nikt nie oszukuje się, że funkcja ta będzie dostępna za darmo. To wszystko prowadzi do dalszych ciekawych konkluzji.
Przede wszystkim, wszystko to wygląda na przymiarkę do powolnego odsuwania fotografów od rynku masowego handlu obrazami, jednocześnie żerując na ich dorobku. Bazy zdjęć stockowych to ogromna pożywka dla dalszego rozwoju rozwiązań AI. Shutterstock będzie więc szkolił system AI na swoich bazach i wynagradzał z tego tytułu twórców do momentu, aż przestaną być dalej potrzebni. A wtedy powie się im, że przecież sami na to przystali.
Oprócz tego sytuacja ta pokazuje, że duzi gracze starają się aktywnie wpłynąć na kierunek rozwoju rozwiązań AI. Integracja sytemu DALL-E 2 z pewnością będzie stała w kontrze do otwartego charakteru technologii, którą aktualnie każdy może testować za darmo. Czy w związku z tym dostęp do tego typu rozwiązań zostanie ograniczony? Jesteśmy przekonani, że to tylko kwestia czasu. W końcu firmy takie jak Shutterstock będą w stanie zapłacić setki milionów dolarów za to, by technologia ta nie stała się dobrem publicznym. Za możliwość integracji swojego systemu w zasobach Shutterstocka, twórcy DALL-E 2 wystawili też z pewnością platformie stosowny rachunek.
Czy więc generatory AI już niebawem zostaną wykupione przez podmioty komercyjne? Te z pewnością do tego dążą. A przynajmniej tak, jak Shutterstock starają się je od siebie w jakiś sposób uzależnić. W końcu otrzymując co miesiąc sowitą zapłatę za licencjonowanie swojego produktu, programiści DALL-E 2 w pracach nad dalszym rozwojem systemu będą z pewnością brać pod uwagę zdanie swoich „inwestorów”.
Wszystko to sprowadza się do sytuacji, w której firmy handlujące obrazem będą w stanie pozbyć się kosztów związanych z obsługą twórców i zupełnie wyłączyć ich ze swojego modelu biznesowego, jednocześnie licencjonując im rozwiązania AI na potrzeby pracy z klientami prywatnymi. Prawdopodobnie w niedługim czasie usłyszymy też o obostrzeniach związanych z prawami do wykorzystywania stworzonych w ten sposób obrazów. Bo skoro duże stocki nie chcą pozwolić twórcom zarabiać na sprzedaży wygenerowanych grafik i zdjęć, z pewnością chciałyby też ograniczyć tę możliwość poza swoimi platformami.
Nadchodzące lata przyniosą z pewnością kluczowe zmiany na rynku obrotu niefizycznymi dobrami użytkowymi, które to prawdopodobnie znacznie ograniczą możliwości zarobku wielu twórcom żyjącym dziś z różnego rodzaju licencji. W końcu generatory AI w krótkim czasie opanują też branżę wideo i muzyki, a pewnie i inne sfery handlu utworami. Scenariuszem, który z pewnością jawi się firmom stockowym w najjaśniejszych barwach jest sytuacja, w której docierają one ze swoimi komercyjnymi usługami kreacji bezpośrednio do klientów końcowych, omijając twórców i sprowadzając ich co najwyżej do roli wytwórców, obsługujących ich program i nie zyskujących z tego tytułu żadnych praw do gotowego utworu?
Czy ten czarny scenariusz ma szansę się ziścić? Miejmy nadzieję, że nie, choć o wszystkim i tak koniec końców zadecyduje wygoda. Na odpowiedzi nie będziemy jednak musieli długo czekać. Wszystko rozegra się na naszych oczach na przestrzeni kilku najbliższych lat.