Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Ostatnie parę miesięcy było dla GoPro pasmem niepowodzeń. W ostatnim kwartale 2015 roku akcje firmy poszybowały z poziomu $60 w sierpniu do $18 na dzień 31 grudnia. Z kolei wieści o planowanych redukcjach etatów i afera z oszukanymi inwestorami sprawiły, że obecnie akcje firmy stoją na rekordowo niskim poziomie niecałych dziesięciu dolarów. A wszystko zaczęło się od źle obranej strategii rynkowej dla zaprezentowanej w zeszłym roku kamery HERO4 Session.
Nic dziwnego, że producent szuka oszczędności. Tych upatruje w zawężeniu oferty sprzedażowej do 3 flagowych modeli. Od kwietnia na rynku pozostaną jedynie kamery HERO4 Black, HERO4 SIlver oraz - co w obliczu ostatnich informacji może nieco zaskakiwać - HERO4 Session. Pożegnamy się natomiast z budżetowymi modelami HERO, HERO+ i bardzo atrakcyjnym pod względem stosunku ceny do możliwości, zaprezentowanym jesienią modelem HERO+ LCD.
Czy strategia ta przyniesie wymierne efekty, czy są to już może ostatnie podrygi niegdysiejszego giganta rynku kamerek sportowych? Tego nie wiemy, bieżący rok będzie jednak dla producenta kluczowy. Prezes firmy, Nick Woodman zapowiedział, że model HERO5 pojawi się na rynku jeszcze w tym roku, a lada dzień powinien pojawić się zapowiadany od dłuższego czasu dron Karma, który dla amatorów filmowania z lotu ptaka stać się ma tym, czym pierwsze kamerki GoPro stały się dla sportowców. Poczekamy, zobaczymy.
Potrzeba będzie jednak czegoś wyjątkowego, by na nowo przekonać do siebie inwestorów i móc konkurować z coraz prężniej rozwijającą się konkurencją. Szansą dla firmy mogą być także technologie VR, w których rozwój zaangażowała się w zeszłym roku. Miejmy nadzieję, że firmie uda się odzyskać iskrę