Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Podczas czwartkowej konferencji w warszawskiej Cafe Design Panasonic Polska zaprezentował nowe urządzenia ze wszystkich linii produktowych. Oczywiście nas najbardziej interesowały aparaty cyfrowe z serii Lumix, a szczególnie model Lumix DMC-LC1 wyposażony w niezwykły obiektyw marki Leica.
Wybór miejsca nie był przypadkowy. Wielkie korporacje zajmujące się tworzeniem elektroniki użytkowej poświęcają tyle samo uwagi technice co estetyce produktu. Na przykład nad opracowaniem koloru obudowy telewizorów LCD Viera intensywnie pracował kilkuosobowy zespół profesjonalnych kolorystów. To samo dotyczy pokazywanych w Warszawie nagrywarek DVD serii Diga, zestawów kina domowego czy kamer cyfrowych. Zalety użytkowe i stopień zaawansowania są nie mniej ważne od walorów wizualnych.
Aparaty cyfrowe to tylko jeden z obszarów zainteresowań firmy Panasonic. Jednak zgodnie z deklaracjami przedstawicieli koncernu jest to działka ważna i "przyszłościowa". Zresztą wystarczy przyjrzeć się najnowszym produktom - aparatom cyfrowym Panasonic Lumix. Wszystkie wyróżniają się elegancką stylistyką i bardzo przyzwoitymi osiągami. Elektronika jest dziełem konstruktorów z Panasonica, ale optykę firmuje słynna Leica - słowem, udany mariaż doświadczenia w fotografii z doświadczeniem w tworzeniu elektroniki.
Podczas spotkania pokazano ostatnie konstrukcje: Lumix DMC-FX1 i bliźniaczy Lumix DMC-FX5, styczniowe nowości Lumix DMC-LC50 oraz DMC-LC70 i obecny już na rynku Lumix DMC-FZ10 charakteryzujący się 12-krotnym zbliżeniem i ciekawym systemem stabilizacji obrazu. Jednak tym na co czekaliśmy z wypiekami był model Lumix DMC-LC1. Niestety nie możemy opublikować kilku zdjęć, które zrobiliśmy w trakcie spotkania (aparat posiadał przedprodukcyjną wersję oprogramowania), ale możemy podzielić się wrażeniami z pracy z LC1 (tu nic się już nie zmieni).
W informacji opublikowanej przez nas w związku ze światową premierą aparatu pisaliśmy, że jest to sprzęt stworzony z myślą o zwolennikach klasyki, którzy z różnych powodów chcą przesiąść się na cyfrę. Lumix DMC-LC1 ma coś czego nie mają inne aparaty cyfrowe - 3 pierścienie na obiektywie odpowiedzialne za ostrość, ogniskową i wielkość otworu przysłony. System ten sprawdza się rewelacyjnie. Mechaniczna zmiana kąta widzenia pozwala na płynne i bardzo precyzyjne kadrowanie - za to chwaliliśmy Sony DSC-F828. Strojenie ostrości też jest bardzo wygodne. Choć DMC-LC1 posiada wizjer elektroniczny (odpowiednik ekranu LCD w okienku celowniczym) to dzięki jego wysokiej rozdzielczości i powiększeniu centralnego fragmentu kadru, strojenie manualne jest tak samo pewne jak system AF. No i najważniejsze, pierścień doboru przysłony. Są na nim zaznaczone pełne wartości od F2.0 (taką jasność ma obiektyw przy szerokim kącie!) do F11, ale skok wynosi 1/3EV. Zmiana tego parametru jest także bardzo wygodna. Na samym końcu skali, w pozycji oznaczonej symbolem "A", aparat pracuje w trybie priorytetu czasu (automatyka przysłony).
Z kolei czas ekspozycji dobieramy także za pomocą pierścienia (tradycyjne pokrętło) znajdującego się na górnej powierzchni obudowy. Dostępne czasy obejmują zakres 8 - 1/2000 sek. W pozycji "A" aparat pracuje w trybie priorytetu przysłony (jeśli pierścień przysłony ustawiony jest na pozycji innej niż "A") lub w trybie programowym. W obu opcjach najkrótszy czas migawki wynosi 1/4000 sek. Wracając do właściwości obiektywu zwracamy uwagę na jasność zamontowanego szkła Leica DC Vario-Summicron Asph. Dla szerokich ujęć (ekwiwalent 28mm) jest to F2.0, dla maksymalnego zbliżenia (90mm) rewelacyjne F2.4!
Elegancka czarna obudowa, bardzo duży 2.5-calowy monitor LCD, czytelne i łatwe w nawigacji menu aparatu oraz instynktowna obsługa to te cechy, które zwróciły naszą uwagę podczas krótkiego sprawdzianu. Poza oczywistymi korzyściami związanymi z konstrukcją obiektywu, aparat sprawia wrażenie bardzo szybkiego i... logicznego. Na przykład 4-kierunkowy krzyżak na tyle obudowy otoczony jest dodatkowym pokrętłem (działającym trochę podobnie do pokrętła w wyższych lustrzankach Canon EOS), którego możemy używać, gdy zależy nam na szybkiej zmianie ustawień menu.
O właściwościach i funkcjach znanych z opisów producenta wspominaliśmy już we wcześniejszych tekstach na temat DMC-LC1. Do sprawdzenia została jeszcze jakość zdjęć i rzeczywista szybkość pracy. Prawdopodobnie nowość firmy Panasonic trafi wkrótce do naszego "laboratorium" - czekamy z niecierpliwością.